thirty one

8.2K 322 30
                                    

Usłyszałam dziwne pikanie obok siebie. Jakby pikało w rytm mojego serca.

Bo tak jest, Mia.

Z zaskoczeniem odkryłam, że mogę otworzyć oczy. Ale to był błąd, ponieważ oślepiła mnie lampa znajdująca się nad moją głową. Zamknęłam je gwałtownie, ale spróbowałam jeszcze raz, tym razem wolniej. Kiedy już w pełni mogłam wszystko widzieć, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko tutaj było białe, nawet moja pościel.

Jestem w szpitalu?

- Co ja tu robię? - wyszeptałam bardzo cicho, zachrypniętym głosem. Rozglądając się, spostrzegłam chłopaka siedzącego przy moim łóżku. Z początku go nie poznawałam, ponieważ spał, przez co nie widziałam jego twarzy. Ale spostrzegłam, że tylko jedna osoba może mieć kasztanowe włosy.

Cameron.

Zdziwiło mnie to, że jest sam. Byłam ciekawa, ile tu siedział. I która jest w ogóle godzina? Który dzień dzisiaj jest?

Nic nie pamiętam.

- Cam... - powiedziałam głośno, ale to był błąd. Zaczęłam kaszleć, więc zatkałam sobie usta dłońmi, dopóki się nie uspokoiłam. Dopiero wtedy spojrzałam na chłopaka. Miał łzy w oczach i wpatrywał się we mnie. Po chwili jedna z łez wypłynęła na jego policzek.

- Mia... - chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę i położył ją na moim policzku. - Boże, ty się obudziłaś. Czy ja śnię?

- Co ja tu robię? - wyszeptałam. Łzy napłynęły mi do oczu. - Dlaczego tu jestem?

Momentalnie zaczęłam płakać, nie wiedziałam, co się dzieje. Poczułam, jak Cam gładzi mój policzek, jednocześnie ocierając moje łzy.

- Spokojnie, Mia. Już wszystko jest dobrze - uspokajał mnie, co pomogło. Po paru minutach nie płakałam.

- Odpowiadając na twoje pytanie... Nie, to nie sen.

Uśmiechnęłam się do niego słabo, a on zaśmiał się głośno.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę.

- Chciałabym wstać - powiedziałam.

- Nie teraz, Mia. Musisz nabrać sił. Może prześpij się jeszcze chwilę, co?

- Nie chcę spać - odparłam smutno. - Już się wyspałam.

- No dobrze. Jak chcesz. Pójdę po lekarza, zaczekaj tu chwilę - uśmiechnął się do mnie.

- Nigdzie się nie wybieram - odpowiedziałam, na co on się zaśmiał i wyszedł z pomieszczenia.

Tęskniłam, Cam.

Cameron wrócił na salę po paru minutach, razem z lekarzem. Po wykonaniu badań wyszedł i kiedy spojrzałam na chłopaka, ten przyglądał się mi ze szczęściem w oczach.

- Dlaczego się tak patrzysz? - spytałam.

- Cieszę się, że wróciłaś. Tęskniłem za tobą.

Jego szczere wyznanie doprowadziło mnie do łez. Momentalnie zaczęłam płakać, sama nie wiedząc z jakiego powodu. Ale to były zdecydowanie łzy szczęścia.

- Ja też za tobą tęskniłam - wyznałam. Cam uśmiechnął się szeroko, kiedy to powiedziałam. - Cam, chciałabym wstać. Która jest godzina?

- Po trzynastej - odpowiedział. - Skoro chcesz wstać, to chodź.

Chłopak zsunął ze mnie kołdrę i chwycił mnie za nogi, a następnie ułożył je w pozycji siedziącej.

- Zrobimy tak. Chwyć mnie za ramiona, a ja cię chwycę w talii, bo sama nie dasz rady wstać. I wtedy na trzy wstaniesz, okej?

- Jasne - uśmiechnęłam się słabo.

Zrobiłam to, co mi nakazał i zaczęłam powoli wstawać. Kiedy prawie stałam, usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, a następnie czyjś głos.

- Sorry, stary, za spóźnie... - od razu rozpoznałam ten głos.  Odwróciłam głowę w stronę drzwi, a kiedy zobaczyłam w nich Jacka, usiadłam z powrotem na łóżku, cały czas patrząc na brata. Nie zdążył zamknąć drzwi, tylko w nich stał, natarczywie wpatrując się we mnie.

- Co się stało? - usłyszałam kobiecy głos dochodzący z korytarza. Dziewczyna stanęła za Jackiem i dopiero wtedy zorientowałam się, kim ona jest.

Alison.

- O Boże, ty się obudziłaś! - krzyknęła, podbiegając do mnie i z całej siły przytulając. Obie zaczęłyśmy płakać. Tuliłyśmy się przez kilka dobrych minut. W końcu poprosiłam Cama o pomoc i wstałam. Strzepnęłam ręce Camerona ze swojej talii i spojrzałam z powrotem w stronę drzwi. Stał tam nie tylko Jack, ale też Shawn.

- No chodźcie tu! - krzyknęłam, a oni w mgnieniu oka byli przy mnie i tulili.

- Boże, tak bardzo za tobą tęskniliśmy - usłyszałam stłumiony głos Shawna. W tym momencie wszyscy płakaliśmy ze szczęścia.

- Ja za wami też.

- Wiedziałem, że dzisiaj coś się stanie. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwy - odezwał się Jack.

Nagle zrobiło mi się słabo, więc podeszłam z powrotem do łóżka i się w nim położyłam.

- Jeszcze za szybko na wstawanie.

Spojrzałam na wszystkich. Cali byli we łzach, ja również. Ale płakali ze szczęścia, tak samo, jak ja.

Tak się cieszę, że w końcu mogę ich zobaczyć.

mistake || c.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz