19. "Dobrze, że nie zakład."

538 27 4
                                    

Maraton 3/6

HARRY

A więc tak ma na imię ta nowa laska ze szkoły. Rosaline. Rose. Nawet ładnie, ale nie to powinno mnie teraz obchodzić, a to jak ja się dobiorę do jej majtek. Nie odpuszczę sobie tego, bo to jest mój cel.

Ja nigdy nie odpuszczam.

Ta dziewczyna jest inna od tych wszystkich lasek z mojej szkoły. Nie dość, że jest nowa, to jeszcze w jakiś sposób tajemnicza, co jeszcze bardziej mnie do niej ciągnie. A to, że jest pyskata, wredna i ma ładną buźkę, oraz usta, piersi i dupcie, to jeszcze bardziej mam na nią ochotę. Ta cała Rosaline jest kompletnym przeciwieństwem lasek z tej szkoły. Ona potrafi się postawić, krzyczeć na mnie, bić mnie i ma w dupie moje komplementy lub gdy złapie ją za chociażby tyłek, czego jeszcze nie próbowałem, ale to zrobię, zapewnię dostanę po łapach. A nasze dziewczyny, to takie pieprzone tapeciary, skąpo ubrane, głupio chichoczą, gdy zaczniesz im prawić komplementy, a gdy złapiesz je za tyłek lub piersi, myślą że mamy od razu ochotę na seks.

Cóż, mylą się. Po prostu czasem chce troszeczkę pomacać, a nie od razu się pieprzyć.

Tak będzie u Rose. Najpierw ją zbajeruje, potem podotykam, a na koniec, sami wiecie co - ostre bzykanko.

-Styles!-usłyszałem za sobą krzyk.

Krzyk Elli. O Matko. Jak ja jej mam dość. Już mnie nie podnieca, ani w ogóle nie mogę dojść z nią przy seksie.

Muszę jej powiedzieć, żeby dała mi spokój i znalazła sobie innego fagasa do pieprzenia, bo inaczej trafię przez z nią do psychiatryka.

-No czego?-zapytałem znudzony, odwracając się w stronę tej tapeciary. Wcale się nie zdziwię, gdy wyskoczy mi ze słowami, że chce zrobić sobie makijaż permanentny.

-Może tak milej, co?-warknęła na mnie, podchodząc coraz bliżej, a ja wywróciłem oczami, co na szczęście nie zauważyła, bo od razu zaczęło by się, że jej nie szanuje. A czy ja jakąkolwiek laskę szanuje? No właśnie.

-Ja nigdy nie jestem miły i nie będę, a zwłaszcza dla ciebie.-mruknąłem, idąc przed siebie.

-Co ty powiedziałeś?!-zapytała już dość wkurzona, podążając za mną,jak zagubiony piesek. Ale to raczej suczka.

-Mam ciebie dość. Dotarło?-warknąłem, na chwilę przystając, na co tępa blondi wpadła na moje plecy.

-Co? Czy ty ze mną właśnie zrywasz?-zapytała totalnie zbita z tropu mając jad w oczach, a ja miałem się ochotę roześmiać na całe gardło, co oczywiście zrobiłem, wprawiając Elle w jeszcze w większą dezorientacje.

-To my kiedyś byliśmy razem?-zaśmiałem się kpiąco, pokazując na siebie i na dziewczynę. Dziewczyna wkurzona do granic możliwości, walnęła mnie w tors, w który praktycznie nic nie poczułem, nawet się nie zachwiałem. Niech ona lepiej po pracuje nad siłką.-Mieliśmy tylko i wyłącznie układ seksualny, w którym będziemy się nawzajem zaspokajać. Najwyraźniej źle, to wszystko zrozumiałaś.-powiedziałem, odsuwając się o jeden duży krok do tyłu. Jeszcze by mnie pocałowała, próbując mnie owinąć wokół palca, jak to właśnie robiła, bardziej niż czasem. Ale nie, tym razem się nie dam.

-No, ale Harry...-jęknęła i tupnełą nogą, jak naburmuszone dziecko.-To nie tak miało wyglądać!-krzyknęła,
rozkładając ręce. Nie płakała, więc odetchnąłem z ulgą. Choć jej z całego serca nienawidzę - teraz to wiem - to pod wpływem jej płaczu, mógłbym do niej wrócić, w sensie w ten cały pierdolnięty układ. Zdecydowanie jest lepiej pieprzyć jedną, ewentualnie dwie laski na jedną noc. Mniej problemów i krzyków z wulgaryzmami.

-A jak? Układ to układ, mała.-wzruszyłem ramionami, kompletnie się nie przejmując gapiami.-I nie zrywasz ze mną, a to ja zrywam ten cały pieprzony układ.-powiedziałem jasno, czując się w jakiś sposób wolny, po czym odeszłem od niej ruszając w stronę auta. Jeżeli miałem później ciągle widzieć jej wkurzoną twarzyczkę, wolałem odpuścić sobie dwie ostatnie lekcje.

-To wszystko przez to nową, prawda?-krzyknęła po chwili, na co przystanąłem zdziwiony i odwróciłem się w jej stronę.

-To nie twoja sprawa.-warknąłem, ale na tyle by usłyszała, podchodząc do mnie powoli.

Choć w jakimś stopniu miała racje - to przez Rosaline. Będąc w układzie z Peterson, nie mógłbym działać z Rose. Ona by jedynie tylko przeszkadzała, co by mnie wkurzało, a ja naprawdę nie odpuszczę sobie okazji przelecenia tej małej pyskatej dziewczyny - po pierwsze ma zajebiste ciało, po drugie ma zajebiste usta i ręce.

-A właśnie, że moja Panie Styles.-mruknęła, będąc dwa centymetry przede mną. Od razu poczułem ten obrzydliwy zapach jej perfum. Ochydne.-I tak prędzej, czy później do mnie wrócisz i będziesz błagał na kolanach o wybaczenie!-krzyknęła, mrugając do mnie, po czym odeszła w stronę szkoły. A ja nareszcie mogłem pójść do samochodu. Chwała Bogu!

Gdy szukałem kluczy do samochodu, usłyszałem damski głos obok siebie.

-Co? Znudziła ci się?-zaśmiała się dziewczyna opierając o mój samochód. Ostatnio ta czynność się jej spodobała, a wiedząc że to mnie wkurza, specjalnie robi to częściej.

-Raczej irytowała.-odpowiedziałem, odwracając głowę w stronę brunetki.

-Oh, biedactwo. Jak ty z nią wytrzymywałeś, co?-zapytała, mając nadal na twarzy delikatny uśmiech i założyła ręce nad piersiami.

-Zaspokajała mnie. Jakoś musiałem.-wzruszyłem ramionami, również opierając się o auto, jednak nadal patrzyłem się na Rose.

Po chwili dotarło do mnie, jak te słowa musiały głupio brzmieć.

Jednak było za późno na ich odwrócenie, gdyż dziewczyna się odezwała.

-Ah tak układ. Oczywiście, że układ.-warkneła denerwując się, czego za bardzo nie rozumiałem.-Chociaż dobrze, że nie zakład.-dodała ciszej.

Zmarszczyłem brwi, ponownie tego dnia, wzdychając. Na prawdę zaczynam się gubić w nastrojach u kobiet.

-Rose, źle się czujesz?-zapytałem najgłupiej jak umiałem, bo brunetka jeszcze bardziej się wkurzyła.

-No tak, bo jak inaczej. Padło mi na głowę, wkurzając się o taki zwykły układ, albo zakład, prawda?-warknęła, podchodząc do mnie, a ja zaciągnąłem się jej pięknym truskawkowym zapachem, który dopiero teraz poczułem.

Olśniewający, po prostu.

Co, kurwa? Odbiła mi, prawda?

-Nie, nie. Nic takiego nie powiedziałem.-oznajmiłem szybko, o drywając się od auta, gdyż to była idealna okazja, by zacząć ją bajerować, chociażby nawet pocałować.

-Ale tak pomyślałeś! Bo jesteś facetem, dla którego, liczy się tylko seks i własne zaspokojenie!-kolejna kaska, ktorę zaczęła na mnie krzyczeć praktycznie bez powodu. No super, to chyba nie jest mój dzień. Choć bardzo mnie to zadziwia, że jak i Ella i Rose, nie boją się, że im coś zrobię za krzyczenie na mnie.

Jesteś facetem, a kobiet się nie bije.

-Pieprzony egoista.-warknęła, wbijając we mnie palec.

Nie przejmując się konsekwencji, spowodowanych przez Rosaline, położyłem rękę na jej delikatnie zaróżowiony policzek i wpiłem się w jej soczyste, duże usta, jednakże dziewczyna, jakby wiedząc wcześniej co zamierzam zrobić, odepchnęła mnie od siebie mocno, tak że wpadłem na samochód za siebie za nim jeszcze "pocałunek" się rozpoczął.

-Jesteście tacy sami.-warknęła, odchodząc.

***

Mam nadzieje że rozdział się podoba!

A na zdjęciu jest nasz perfidny kleszcz Ella Peterson, która nie odczepi się tak łatwo od naszego Harolda, jako Emma Roberts 😅

Do zobaczenia!

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz