16. "Oh, uwierz, księżniczko."

528 28 4
                                    

Tydzień później.

ROSALINE

O godzinie 7:15, wybiegłam jak poparzona na autobus, który miałam dosłownie za pięć minut, a przystanek miałam za nie całe dwa kilometry, więc coraz większym krokiem, przyśpieszając, wiedziałam, że nie zdążę.

Szlag by to trafił, akurat dzisiaj Lucas nie mógł mnie zwieść do szkoły, bo miał jakieś ważne spotkanie czy coś i musiał być wcześniej w pracy, jeszcze przed siódmą, a mnie jeszcze autyzm nie trafił bym o szóstej trzydzieści była w szkołę. Jak ja dopiero o tej godzinie wstaje! Niestety odebrać też nie będzie mnie mógł, bo od razu po pracy jedzie się spotkać juz trzeci raz w tym tygodniu z Sophie. Jednak mój brat ma szczęście, bo Sophie jest naprawdę sympatyczną i pełną energii dziewczyną oraz piękna, wiem to, gdyż byli wczoraj u nas na kolacji na której buźka Sophie w ogóle się nie zamykała. Non stop coś mówiła, co lubi, co ją denerwuje, jak spotkała Lucasa, a nawet jak go skrzyczała za to, że wylał na jej ulubioną koszule colę.

Trzymając na swoich kolanach Olivke, śmiałam się cicho, słysząc jak wtedy obrażała mojego brata. Muszę powiedzieć, że naprawdę miała wtedy genialne riposty i na pewno kiedyś je użyje na jakiegoś chłopaka, który mnie porządnie wkurzy.

Choć, gdy moja ciekawska mama, spytała się jej o wiek, odpowiedziała, że ma 18 lat, na co moja rodzicielka się lekko skrzywiła, jednak ostatecznie uśmiechnęła, a później ciągle o niej mówiła. Jedynie co jej u niej nie pasuje to to, że jest ode mnie starsza o rok, podczas gdy Lucas za niedługo będzie miał 23 lata. Jednakże na szczęście ku uldze mojego brata, mama powiedziała,że jest zadowolona z wybranki syna.

To dobrze, bo coś czuje, że znajdziemy wspólny język.

-Stój, ja pierdole, stój!-krzyknęłam zdyszana, zatrzymując się na przystanku, skąd właśnie odjechał autobus.

No kurwa zajebiście. Ciekawe teraz, jak dojadę do szkoły, bo 6 kilometrów nie zamierzam iść, a tym bardziej się spóźnić, gdyż na pierwszej lekcji mamy chemię. Uwierzcie mi, nie chcecie się na tą lekcje spóźnić, chyba że chcesz być odpytywany i dostać jedynkę. To zło wcielone, w każdym rodzaju.

Lekko załamana, łapiąc się za głowę, która zaczęła mnie boleć podeszłam do przystanku, by zobaczyć o której jest następny autobus. Jak bardzo się wkurzyłam widząc, że będzie dopiero za godzinę.

-No kurwa mać!-krzyknęłam, grymasząc twarz, jak Olivia, gdy chce jeść, po czym z całych sił kopnęłam kosz, stojący na przystanku.

-Księżniczką nie wypada przeklinać.-odezwał się mocny, głęboki głos na który wystraszona podskoczyłam i odwróciłam się w stronę tego ktosia, widząc duże, bujne loki.

Harry Styles, no oczywiście!

Uśmiechnięty siedział w swoim samochodzie, jak podejrzewam to jest właśnie Lamborghini, mając rękę wydłużoną za szybą, w której trzymał papierosa.

Nie cierpię tego zapachu. Jak nie skończy zaraz, to skorzystam swoich umiejętności Kung Fu, które ostatnio obejrzałam w telewizji i wyrzucę tego fajka nogą.

-Bogatych frajerów stać na lepsze fajki, niż West.*-odpowiedziałam, uśmiechając się sarkastycznie.

-Wolę te tańsze, niż wydać ponad 5 euro na Treasurer.*-wzruszył ramionami, biorąc do ust papierosa, na co się znacznie skrzywiłam.-Co księżniczka lubi przeklinać, ale papierosów już nie lubi?-zaśmiał się.

Ten idiota z mopem na głowie na prawdę działał mi na nerwy, bardziej niż wtedy, gdy Maddison specjalnie zajmowała mi na długie minuty łazienkę przed szkołą.

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz