14. "I weź tu zrozum kobiety."

520 28 3
                                    

Mogą pojawiać się błędy, za które przepraszam.

ROSALINE

Stojąc naprzeciw Liama i widząc kilka metrów dalej Harry'ego i Nialla, rozważałam nad ucieczką i gdy chciałam już przygotowywać moje nogi do biegania, cała zawartość moich wypocin wylądowała na butach bruneta.

Ah, jak bardzo mam przechlapane?

Chłopak najpierw odsunął się patrząc na obrzygane buty, po czym oburzonym wzrokiem spojrzał na mnie.

-Coś ty zrobiła?! Pogięło cię?!-zaczął krzyczeć, a chłopaki z tyłu słysząc wydzieranego chłopaka, szybko przybiegli.

Ugh....nienawidzę tego życia.

-Przepraszam?-bardziej zapytałam, niż powiedziałam, lecz byłam tak zamieszana, że przez chwile myślałam, że zemdleje. Bardziej ze stresu.

-Co się dzieje, stary?-zapytał blondyn, klepiąc swojego kumpla po ramieniu.

-To!-krzyknął pokazując na obrudzone buty.

Niall parsknął śmiechem, a ja przez jego zaraźliwy śmiech, również się cicho zaśmiałam. Lecz po chwili przestałam, widząc bardzo przeraźliwy, wręcz palący wzrok loczka, obok Nialla. Moja mina z roześmianej, wróciła na straszną poważną, niczym osoba, która od urodzenia się nie uśmiecha. Jak taki na przykład Joker.

-Spokojnie, upierzerz i będą czyściutke jeszcze przed...
obrzyganiem.-powiedział spokojnie Niall, lecz w ostatnim słowem nie wytrzymał i parsknął cichym śmiechem, dokańczając zdanie na wdechu.

To musiało na prawdę wyglądać komicznie.

Ja stałam przerażona i rozglądałam się dookoła, myśląc jak stąd spieprzyć .Do tego jeszcze moja obrzygana bluzka...Super....

Liam wyglądał jakby miał się zaraz na mnie zrzucić za zwymiotowanie na jego buty.

Niall śmiał się w najlepsze, rzucając czasem jakieś żarty, a Harry stał trochę za blondynem, paląc papierosa i zboczonym wzrokiem patrzył się na mnie, lustrując mnie od góry do dołu​ i tak kilka razy. Miałam mu ochotę wpieprzyć, ale moja chwiejna postawa oraz odwaga na to nie pozwalała.

Chwilę później poczułam jak robi mi się słabo, potem miałam mroczki, a na koniec ciemność i jakieś ciepłe ręce na moim odsłoniętym brzuchu.

***

-Czyś ty zwariował? Zostaw ją i chodź!-usłyszałam zachrypnięty i mocny, męski głos, tuż obok mnie.

Nie wiem co się ze mną stało,ale niemiłosiernie boli mnie łeb i czuję się na prawdę nie dobrze.

Chwila, chwila...która to godzina i gdzie ja jestem?!

Przerażona, że pewnie mój brat, już zaczyna panikować, a moja mama dzwoni na policję, szybko wstaję i to był błąd, gdyż nie dość, że zakręciło mi się w głowie, to jeszcze przywaliłam w coś, co było grubą gałęzią.

Wypuściłam z siebie głośny, obalały jęk i złapałam się za głowę, wzdychając.

Dopiero teraz się zorientowałam,że leżę na trawie w lesie obok wielkiego drzewa, a wokół mnie stoi pięć chłopaków. Okazuje się, że trzech z nich do Niall, Liam i Harry, a reszta dwóch to Louis i Zayn.

Czyli prawie cała elita szkolna. Jeszcze brakuje kolejnych pięciu chłopaków z tej grupy, którzy jednak nie są tak związani z tą piątka chłopaków, a żeby było mało to jeszcze ich laski.

-O, wybudziłaś się. To fajnie. To my możemy iść. Nara.-powiedział Zayn, klepiąc po plecach Louis'a. Odchodząc Tomlinson zaśmiał się i mrugnął w moją stronę oczko.

-Umyj się porządnie. Narka.-powiedział całkiem poważnie Liam, a po chwili już go nie było.
Zobaczyłam, że ma już czyste buty, widocznie wściekły musiał je wytrzeć.

Nie wiem, czemu ale miałam ochotę się zaśmiać, jednak tego nie zrobiłam, za bardzo oszołomiona tym co się stało.

-I z czego się śmiejesz?-zapytał twardo Harry. Wystraszona aż podskoczyłam i się zdziwiłam, bo myślałam, że się nie zaśmiałam. Wzruszając ramionami powoli wstałam z czarnej ziemi i liści, otrzepując moje ubranie.

-I weź tu zrozum kobiety.-Styles machnął w powietrzu rękę i odszedł w stronę reszty.

Myśląc, że już nikogo nie ma, idąc szybko wpadłam na Nialla, który również z resztą tu stał, jednak musiałam go nie zauważyć przez drzewo za którym stał.

-Przepraszam cię za nich. A zwłaszcza za Liam'a.-zaczął mówić.-Wiesz ty jako kobieta zrozumiesz. Nowe buty i w ogóle.

Nie zwlekając na konsekwencję, zaśmiałam się cicho.

-Masz uroczy uśmiech. Na prawdę uroczy. I nie żartuje w tej chwili!-powiedziałam nagle, na co przestałam się śmiać i zdziwiona spojrzałam na blondyna.

Westchnęłam.

Nikt mi nic takiego nie powiedział, nawet Mason, chociaż był moim chłopakiem.

Moim udawnym chłopakiem.

Mason niby robił wszystko, żeby mnie zaliczyć: robił romantyczne kolacje, kupował drogie prezenty, mówił że mnie kocha, ale to tylko to. Czasem powiedział, że pięknie wyglądam, ale to tylko wtedy, gdy między nami było jakieś spięcie, albo gdy byliśmy świeżo po kłótni. A to tylko po to, żeby mnie bardziej udobruchać i dobrać się do moich majtek.

-D-dziękuję.-uśmiechnęłam się odwracając się, gdyż chłopak powoli ode mnie odchodził.

-Nie ma za co! I wytrzyj się.-powiedział, śmiejąc się, po czym pokazał na swój lewy policzek.

Zawstydzona, szybko go wytarłam.

***
To chcecie ten maraton?

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Where stories live. Discover now