26. Powrót niebieskookiego.

450 30 0
                                    

ROSALINE

Nieznany numer: Widzę, że znalazłaś sobie nowego fagasa? Jesteś pewnie bardzo nim zajęta i nie masz czasu się zająć Olivką, prawda? Nie ma sprawy tatuś, Mason chętnie zaopiekuje się córeczkę.
Powracam, księżniczko.

Totalnie mnie to zamurowało i przede wszystkim przeraziło.

Green chce mi zabrać własne dziecko. I to przez to, że tylko rozmawiam ze Stylesem. Wiedziałam, dobrze wiedziałam, że któregoś dnia Mason powróci i znów zacznie się bajzel w mojej głowie, ale nigdy nie sądziłam, że posunie się do takiego stopnia, by mi odebrać Olivię. Z resztą i tak jak mi ją zabierze, co z nią zrobi? Przecież on nie umie się zająć zwykłym psem, mając w głowie tylko laski, alkohol, seks i imprezy, a co dopiero roczne dziecko. On sobie nigdy z takim poważnym obowiązkiem nie poradzi, nawet jakby mu w tym rodzice pomagali, on i tak by po dwóch, ewentualnie trzech dniach, zaczął żyć tak jakby w ogóle nie miał dziecka.

Nie pozwolę mu, żeby zabrał mi Olivkę, którą nie interesował się praktycznie od samego pojawienia się dziewczynki na świat.

Oddychałam nierówno i bardzo szybko, w rękach mocno i nerwowo ściskając ten przeklęty telefon.

Gorączkowo rozejrzałam się po korytarzu, bo przecież Green pisząc do mnie tą wiadomość, musi mnie dokładnie widzieć.

Jednak nigdzie nie zobaczyłam tej blond czupryny, ani nikogo z kolczykiem w wargach. Lecz o czym ja myślę? Przecież Green nie chodzi tutaj do szkoły.

Ale był przed szkołą, idiotko. W każdej chwili mógł wejść do środka.

Racja.

-Rouse? Stało się coś?-zapytał Harry, wyrywając mnie z moich rozmyślań. Trzymał mnie mocno za ramiona, zdając sobie sprawy, że lekko drżałam, a po policzkach poleciało kilka łez.

Westchnęłam, mając dość, ale nie mogłam nic powiedzieć Stylesowi. Wybuchła wtedy jeszcze większa drama. Harry nic nie bierze na poważnie, ma w dupie kto co czuje i na pewno by zrobił sobie z tego żarty ze swoimi kumplami, a następnego dnia rano w szkole, byłam bym udupiona.

Wolę nie ryzykować.

-Nie...tak. Znaczy...oh pogadamy później, muszę iść.-powiedziałam szybko i nieskładnie.

Stałam jeszcze przez chwilę wpatrując się we Stylesa, a gdy zaczął zbliżać swoją twarz do mojej, zdenerwowana wydostałam się szybko z uścisku chłopaka i wręcz wybiegłam ze szkoły, mając w dupie, to że zaraz nauczyciele będą dzwonić do mojej mamy.

Teraz to ja miałam wszystko gdzieś, dla mnie w tej chwili liczyła się tylko moja mała córeczka, którą kocham całym swoim serduszkiem.

Musiałam od razu załatwić sprawę z ojcem Olivi, bo dobrze wiedziałam, że Mason nie będzie i nie lubi bawić się w pierdoły. Green lubi grać szybko, a gdy nie jest po jego myśli, potrafi się naprawdę bardzo mocno wkurzyć.

Na przykład dając tu na tacy nasz "związek". Udawany związek, dodajmy.

Mason w kilka tygodni, a dokładniej w miesiąc, udobruchał mnie tymi swoimi uśmieszkami, komplementami oraz dotykiem i tym swoim pięknym spojrzeniem, w których wtedy widziałam, a raczej ubzdurałam sobie, że widziałam w jego błękitnych oczach miłość.

Miłość do mnie.

Pff...pierdolenie.

Oraz to jak w niecałe pół roku namówił mnie do seksu. Ehh...namówił to za mało powiedziane. Byliśmy wtedy na imprezie u niego, był sylwester, to i oboje byliśmy pijani, zwłaszcza ja, dlatego nie rozumiałam za bardzo co się dzieje i w pełni mu się oddałam, co mnie teraz brzydzi i zbiera do płaczu.

Straciłam swoje dziewictwo z chłopakiem, którego teraz nienawidzę i nie chce nigdy znać. Który wszystko udawał w naszym związku. Ba, udawał nasz cały związek, więc można rzecz biorąc, udawał samego siebie, by tylko mnie przelecieć.

Teraz tak sobie rozmyślając, nie wierze jak mogłam być wtedy taka głupia i łatwo wierna.

Przystanęłam opierając się o jedno z drzew i rozejrzałam się dookoła, stwierdzając, że jestem już dawno po za terenem szkoły.

Zauważyłam ławkę na przeciwko siebie, dlatego biorąc głębokie wdechu i wydechu, powoli ruszyłam w jej stronę i usiadłam na niej, opierając ręce na kolanach.

-Parszywy, pierdolnięty, Green.-przeklęłam, zaciskając zęby.-Lubi mi mieszać w życiu? Niech pozwoli, że ja też to zrobię.-mówiłam do siebie jak wariatka, ale byłam za bardzo wściekła na Masona, by teraz o tym myśleć.

By myśleć o czymkolwiek, niż o tym że ten gnojek zamierza odebrać mi dziecko.

Podskoczyłam na ławce, gdy poczułam ponownie dzisiejszego dnia wibracje w kieszeni. Trzęsącymi dłońmi wyjęłam urządzenie, widząc na wyświetlaczu napis Emma i jeszcze inne połączenia - jedno od Logana i dwa od Ruby. Zdziwiłam się, nic przecież nie czułam w spodniach, by mi dzwoniło, ani nie słyszałam. Widocznie byłam za bardzo zamyślona.

Westchnęłam, nie chcąc, ani nie mając ochoty teraz z nikim rozmawiać, ale przypominając sobie, jak moi przyjaciele będą się martwić, wolałam to przeboleć i jednak odebrać.

-Tak?-szepnęłam. Nie było mnie stać na głośniejszy głos.

-Rosaline, no wreszcie!-krzyknęła Run, a w tle było słychać jakieś odgłosy.-Gdzie ty się podziewasz i dlaczego nie odbierasz naszych telefonów?! A najważniejsze dlaczego uciekłaś ze szkoły z płaczem?-wykrzyczała, na co wywróciłam oczami.

Czy ten Harry nie mógł zamknąć usta na kłódkę?

-Harry wam powiedział?-zapytałam, ignorując jej po przedniejsze słowa.

-Nie to teraz jest najważniejsze.-prawie, że warknęła. O chyba jest wkurzona.

Raczej zmartwiona.

Oh, zamknij się.

-Gdzie jesteś i co z tobą się dzieje?-usłyszałam męski głos, dlatego telefon Emmy musiał przejąć Ryan, gdyż dokładnie słyszałam jego mocny amerykański akcent.

-Po prostu muszę...muszę załatwić pewną ważną sprawę. Nie dzwońcie do mnie i nie martwcie się. Do jutra.-powiedziałam krótko nie obwiniając w bawełnę, po czym się rozłączyłam, zanim któreś z nich zdążyło się odezwać.

Nie wiele myśląc nacisnęłam w nieznany numer i zieloną słuchawkę.

Jeden sygnał, drugi, trzeci...

-No no, kto tu do mnie dzwoni...-odezwał się roześmiany głos, co mnie już na początku zirytowało.

-Za dziesięć minut w parku.-warknęłam wprost, chwilę później się rozłączając.

Westchnęłam.

Czemu moje życie musi być takie pokręcono popieprzone?

***

Miłego dnia!

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔Where stories live. Discover now