9. Prośba.

577 33 7
                                    

ROSALINE

-Cześć, braciszku.-przywitałam się z Lucas'em, całusem w policzek, gdy wsiadałam do samochodu.

-Cześć, siostrzyczko.-powiedział uśmiechnięty, ruszając z parkingu.

-Co ty dzisiaj taki szczęśliwy?-zapytałam, widząc jak się szczerzy, gdy śpiewa piosenkę Johna Legend'y - All of me.

-Bo życie jest piękne.-powiedział, na co zmarszczyłam czoło.

-Co? Dlaczego?

-A co? To już nie mogę być szczęśliwy bez powodu?-zapytał, patrząc na mnie przez chwilę, po czym wrócił wzrokiem na jezdnię.

-Nie no, możesz,możesz.-powiedziałam, jednak Lucas dalej się uśmiechał, a ja dalej nie wiedziałam czym jest ten powód. Spojrzałam się powoli na chłopaka i wciąż widziałam na jego twarzy ogromny uśmiech. Już miałam otwierać usta, by się go ponownie zapytać, dlaczego dziś jest w takim wesołym humorze, gdy sam nie wytrzymał i sam głośno powiedział.

-Sophie się wreszcie ze mną umówiła!-wykrzyknął, klaskając w ręce, co spowodowało, że nie trzymał kierownicy. Przez chwilę zatrzymało mi się serce, myśląc, że zaraz się rozbijemy, ale przecież mój brat to "zawodowy kierowca" i nic nam się niestanie.

-Naprawdę? Boże jak się ciesze!-powiedziałam głośno i przytuliłam brata, mimo że prowadził, jednak jak sama powiedziałam nic sobie z tego nie robi.

-Nawet nie wiesz, jak ja bardzo się cieszę.- uśmiechnął się.

-Mam nadzieję, że na ślubie Jasona i Amber będziecie już razem.-powiedziałam poprawiając włosy.

-Ja też mam taką nadzieję.-mruknął.

I nagle nastała cisza, w której rozmyślałam o imprezie na tym moście. Wiedziałam, że mama mi nie pozwoli mi iść, dlatego muszę coś wymyślić, żebym jednak pojawiła się na tej imprezie. Wiem, że jestem matką od roku, ale chyba jedna impreza na rok, nie zrobi ze mnie złej matki czy imprezowiczki, którą już nie będę, bo nie chce wracać do przeszłości.

-Lucas?-zapytałam delikatnie, odwracając się w jego stronę.

-Tak?-spojrzał na mnie, korzystając z czerwonego światła.

-Mam pytanie...albo raczej prośbę.-popatrzyłam słodkimi oczkami na mojego brata, a ten wiedząc chyba o co chodzi, cicho się zaśmiał.

-Co tym razem?-zapytał wciąż mając kąciki ust w górze.

Lucas zawsze, gdy wiedział że moja mama się na coś nie zgodzi, to prosi, a nawet namawia naszą mamę, by się na cokolwiek zgodziła. Cóż Jasmine - moja mama - ma bardzo trudny charakter, jednak kocham ją taka jaka jest.

-Chodzi o to, żebyś namówił do czegoś mamę.-powiedziałam, na co chłopak skinął głową.-A mianowicie do imprezy...

-Nie. Nie ma mowy.-przerwał mi od razu, mówiąc twardym i mocnym głosem. Zapaliły się zielone światła, więc Lucas oderwał ode mnie wzrok typu starszego brata, który mi czegoś zabrania, bo tak jest i ruszył z piskiem opon z miejsca.

-No proszę...Lucasku.-zaczęłam go błagać.

-Nie pamiętasz jak ostatnia impreza się skończyła? Mało ci?

-Lucas, nie zaczynaj dobrze? Wiem czym się skończyła, jestem tego świadoma, ale się zmieniłam. Na dobre i już to się nie powtórzy. Moja przeszłość to wielki jedyny bajzel, który się już więcej nie powtórzy. Obiecuje.-powiedziałam miłym głosem. Brat podrapał się po karku, robiąc dziwne miny, a na końcu westchnął.

-Zobaczę co da się zrobić.-powiedział, a ja pisnęłam, rzucając się na niego. Co było błędem, gdyż prowadził, ale na szczęście nic się nie stało.

***

-Cześć wszystkim!-krzyknęłam, pojawiając się z Lucasem w jadalni, w której wszyscy jedli obiad.-Nie było można na nas zaczekać?-zapytałam, uśmiechając się.

-Jakoś nie chcieliśmy umrzeć z głodu.-zaśmiała się moja mama, na co oburzona spojrzałam na nią.

-Ty i wracanie ze szkoły...Pewnie oblecieliście wszystkie sklepy w mieście?-zamlaskał mój starszy brat Jason, mając na kolanach Tommy'ego.

-Ha ha ha jakiś ty dowcipny.-odezwał się Lucas wchodząc do jadalni z zapełnionym talerzem. Spojrzałam na bruneta.

-A dla mnie?-zapytałam. Chłopak jedynie spojrzał na mnie, wzruszając ramionami.-Ugh...będziesz coś chciał.-oburzona, uderzyłam go w ramię, po czym odeszłam do kuchni.

-A jak tam w szkole?!-wydarła się mama.

-A czy zawsze musisz pytać o szkołę? To jedyne pytanie jakie musisz mi zadawać każdego popołudnia, gdy zmęczona i głodna wracam do domu?-zapytałam zawracając się do jadalni, gdzie wszyscy byli już zajęci jedzeniem. Nawet moja córka i siostrzeniec, którzy gadali po swojemu. Oparłam się o framugę rozsuwanych drzwi i patrzyłam na moją mamę.

-Tak, córeczko. Bo to najważniejsza rzecz, która szykuje cię na maturę na dobrą przyszłość.-powiedziała podkreślając co drugie słowo.

-Nah....Nie było pytania.-mruknełam, machając niedbale rękę i podreptałam do kuchni, gdzie w końcu nałożyłam sobie obiad.

Moja mama miała w zwyczaju zawsze głęboko podkreślać, że nauka jest ważna, przyda nam się w życiu i bla bla bla. Oczywiście jej nie słuchałam, jednak wiem, że to co mówi to święta prawda. Mamy już tak mają, więc jedynie co trzeba zrobić to się przyzwyczaić.

Nakładając sobie obiad, przerwał mi sms od Ruby.

Ruby:Mamy nadzieję z Ryan'em że pojawisz się na jutrzejszej imprezie.A my tym czasem pozdrawiamy. Miłego dnia! *zdjęcie*

Uśmiechnęłam się na widok całującej pary, po czym odpowiedziałam im, że też mam taką nadzieję i wróciłam do realnego świata, gdzie będę pewnie musiała błagać mamę o zgodę.

***
Gdzie ta aktywność z waszej strony? Halo, halo! Bo się obrażę!

Wiem, że może akcja wolna się rozgrywa, wiem to doskonale, ale uwierzcie, że jak zacznie się coś dziać to nie będzie wiedzieć co się dzieje.

Obiecuje, że już niedługo będzie się działo!

Proszę tylko o trochę więcej aktywności!! ❤❤

All of love xx

Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें