...bad decision...

98 11 10
                                    

Czerń. Głęboka czerń dookoła. I cisza.
Jakiś dźwięk dotarł do mnie. Nie wiem, co oznacza. Tylko jestem, istnieję. Staram się słuchać.
Czerń.
Ma wiele znaczeń. Zwykle oznacza żałobę, śmierć. Nienawiść.
Ale... Przecież nie zawsze tak jest...
Pamiętam go. Miał czarną sierść. Kochałam go jak brata.
Ciepło...
Ale te głosy... One są dziwnie znajome i nie znajome. Co co tu chodzi? Czemu ja tonę w czerni? Ale przecież mogę oddychać...
Otworzyłam oczy, próbując zebrać myśli z powrotem. Gdzie ja jestem? Leżę na czymś miękkim. Chyba jakieś łóżko albo kanapa. Nie wiem.
Świat wokoło powoli zaczyna się wyostrzać, zaś do mojego otępiałego umysłu dostawało się coraz więcej bodźców. Mrużąc oczy zaczęłam się rozglądać.
Byłam w czyimś salonie. Leżałam aktualnie na zielonej kanapie, przykryta różowym kocem. Był puszysty ale serio? Różowy? Za nie długo znienawidzą ten kolor. Rozglądałam się dalej. Jeszcze jakiś stół tu stał i dwa fotele, również zielone. Jakiś komplet, pewnie nie drogi. No cóż.
Zorientowałam się, że mam normalne oczy. Nie to, że miałabym mieć jakieś nienormalne, tylko zwykle mam te straszne, puste. Lub przynajmniej pada na nie cień. A teraz ktoś zdjął mi bluzę? I szalik... Gdzie one są?!
Natychmiast zerwałam się z kanapy i opuściłam przyjemne ciepło tylko po to, by zobaczyć poszukiwane przedmioty złożone w zgrabną kosteczkę, tuż koło moich stóp. Heh. Ciekawi mnie, jak zareagowali na moją nogę. W końcu jest cała ciemnoczerwona. No nie cała, tak przed kolanem jest już normalna. Dobrze, że nie byłam jakoś specjalnie utytłana krwią dzięki szybkiej kąpieli w jednym AU. Może i jestem szaleńcem i mordercą, ale latać po powierzchni jak jakaś Ayano z głową Kokony to ja nie zamierzam.
Wstałam. Lekko zakręciło mi się w głowie, pewnie trochę już tutaj leżę. Mam nadzieję, że nie za długo. Co jak co, ale Sansa chcę ubić własnoręcznie. Jest za niego tyle EXP że się w głowie nie mieści.
No tak. Oprócz potworów zostają jeszcze ludzie. Oraz Betty.
Ależ to będzie krwi i roboty. No cóż.
- Chara!- usłyszałam jakiś chłopięcy głos, po czym coś przygwoździło mnie do podłogi.

EndTale [PORZUCONE]Where stories live. Discover now