New World

577 58 13
                                    

Nastała ciemność.
Jak zawsze.
Czekałam tak sobie w pustej przestrzeni. Za każdym razem musiałam czekać. Musiałam, ponieważ przeż moją determinację nie mogłam umrzeć. A przez jeden błąd nie mogłam być sama w pustym świecie. Zawsze przenosiło mnie do nowego. Heh. To też zrobiło się nudne.
Ciekawiło mnie, dlaczego potwory są tak łatwe do zabicia. Oprócz Underfell i Flowerfell nie miałam z ich pokonaniem żadnych trudności. Zawsze były takie naiwne.
Pojawiło się przede mną małe światełko.
Nareszcie.
Poczułam na swojej skórze dotyk płatków złotych kwiatów. Już za niedługo okryją się pyłem...
Delikatnie otworzyłam oczy, pozwalając im na przyzwyczajenie się do światła. Kiedyś od razu wstałam i zaraz wylądowałam twarzą w kwiatach.
Przyjrzałam się ich rozłorzonym kielichom. Delikatne, żółte wnętrze, otoczone złotymi płatkami przypominało mi o NICH. O tych, którzy odeszli. I ja ich przywrócę.
Usiadłam i rozejrzałam się. Ja zawsze, powitały mnie ciemne ściany i długi korytarz prowadzący do ruin. I jeszcze jedno. Wyczułam obecność DETERMINACJI. Wiem, co jest jej źródłem. Pewien mały i denerwujący swoją litością człowiek.
Muszę być ostrożna. I muszę dowiedzieć się, w której części podziemi on jest. Ale nie muszę się za to spieszyć.
Dzięki wchłanianiu szczątków dusz potworów i ludzi (a jakże), moja determinacja była większa, niż jakiejkolwiek istoty w jakimkolwiek innym AU. Choć powinnam nazywać to chyba bardziej nie tyle, co determinacją, a NIENAWIŚCIĄ.
Wstałam powoli i lekkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia do ruin. Tak wiele razy to robiłam, że mogłabym przejś całe Podziemie z zamkniętymi oczami. Dosłownie.
Tak wiele razy tędy przechodziłam, tak wiele razy zabijałam... Jestem gorsza od Chary. Ale ja mam w tym swój cel. A ona chce tylko niszczyć. Trochę jak Error. Heh. Jego też zabiję, jak tylko się nawinie. Nie ma oszczędzenia, w szczególności dla niego.
T E G O W S T R Ę T N E G O Z A B Ó J C Y




EndTale [PORZUCONE]Where stories live. Discover now