EndTale [PORZUCONE]

...but...

Z westchnięciem czekałam na załadowanie nowego świata.
To, co mnie zaniepokoiło, to to, że coś długo to trwa. ZA długo.
Nagle ciemność została zastąpiona bielą, chwilowo mnie oślepiając.
Co? Ale dlaczego biel...
Postanowiłam, że najlepszym wyjściem będzie iść w dowolnym kierunku. Jeśli to Anty-Void, to w końcu na coś natrafię. Ponieważ jestem praktycznie pewna, że nie pojawiłam się w DoodleSphere*. Heh. Gdyby tak było, to zauważyłabym zwisające z nieistniejącego sufitu kartki. AU.
Tum bardziej nie było to limbo. Ponieważ w limbo jest tylko jedna skałka i wielki ocean.
Także to nie był ten specjalny pokój, o którym słyszałam. Tylko Ink ma do niego dostęp.
Pomieszczenie jest małe, ale stojąc tam można zobaczyć, jak inni stwórcy nas sobie wyobrażają.
Swoją drogą, to chciałabym tam kiedyś być. Zobaczyłabym, co oni o mnie myślą i jak mnie malu-...
Nie. Dość. Nie jesteś tu po to, by podziwiać ICH pracę. Mam ważne zadanie do wykonania i takie rzeczy nie mogą stawać mi na drodze. Ale w sumie można byłoby to sprawdzić, czy...
Dobra, definitywnie koniec. Zaczynam myśleć o niczym, podczas gdy powinnam zbliżać się do końca mojej wędrówki. Jeszcze tylko trochę i wszystko będzie znowu jak dawniej.
Będę ja, Asriel, Toriel i Asgore Vantablack.
Tak, moje nazwisko nie brzmi Dreemurr jak w innych AU, a właśnie Vantablack. Tylko nie do końca wiem, dlaczego. I trochę boję się domyślać.
Może mój twórca lub twórczyni zrobił bądź zrobiła to celowo? Tego niestety nie wiem, a właśnie takie informacje byłyby przydatne. Przecież Dreemurr ma znaczenie po zamienieniu miejscami liter, a Vantablack to po prostu najczarniejszy kolor. Zero polotu, nic.
Myślicie, że nad tym się nie głowiłam? Błąd.
Jeszcze zanim wiedziałam o alternatywnych światach, ciekawiły mnie takie rzeczy. Jednak nikt nie był mi w stanie odpowiedzieć, skąd wzięło się to nazwisko.
I w tym momencie przerwałam mój tok myślenia, bo w oddali zauważyłam pewną sylwetkę.

*DoodleSphere - dosłownie Strefa Bazgrołów.