Hate...

343 45 4
                                    

Kroczyłam powoli po śniegu. Zimno przenikało przez całe moje ciało, a najbardziej przez gołe stopy. Może powinnam założyć jakieś buty...? Nie. Będę do końca taka, jak wtedy. Tylko to mi zostało, bo nawet imienia nie mam. Ale trudno. Przyzwyczaiłam się. Żadnych uczuć.
Minęłam połamaną gałąź i przeszłam przez most. Naprawdę, powinni się bardziej postarać, jeśli chcą kogoś w ten sposób powstrzymać.
Nagle poczułam czyjąś obecność w pobliżu. Znajomą obecność.
Schowałam się w krzakach i zaczęłam czekać. I tak jak przewidywałam, zobaczyłam Ink Sansa i Papyrusa. Szli drogą i uważnie się rozglądali, jakby czegoś szukając. A tym czymś jestem ja.
-Jesteś pewiem, że jest akurat tu?
-Tak. Niedawno zniszczyła OuterTale i przeniosła się tutaj. Jestem tego pewien. Jej obecności nie da się przeoczyć. Ma w sobie więcej nienawiści niż ktokolwiek inny. Ciężko ją przeoczyć...- Ink zamilkł. Cisza trała przez chwilę.
-A tak w zasadzie, nie powiedziałeś, skąd ona się wzięła.
Niższy szkielet westchnął cicho.
-Wiem o niej jedynie tyle, że jest niezwykle silna i chce zniszczyć wszystkie AU. No i jeszcze, że to wszystko zaczęło się, od kiedy Error się ze mną pokłócił. Podejrzewam, że jakimś cudem nakłonił ją do współpracy...
O mało nie wybuchłam, tam gdzie stałam. Ta... Ta kreatura... Ten ZABÓJCA... Zabiję GO!
Ugh, uspokój się. Drąc się niczego nie załatwisz.
Ink zadrżał, jakby nagle znalazł się na Antarktydzie.
-Ta nienawiść...Ona tu jest!
Cholera. Pora spadać.
Zaryzykowałam. Rzuciłam kamień jak najdalej od mojej kryjówki i kiedy ci idioci tylko się obrócili w tamtym kierunku, uciekłam. Z Papyrusem poradziłabym sobie bez problemu, ale Ink to już inna liga. A ja nie mam wiele czasu.
Przeskoczyłam nad śnieżną zaspą i zaatakował mnie jakiś potwór. Nawet nie zwróciłam na niego uwagi, tylo powaliłam go jednym, potężnym ciosem. Zamienił się w pył, jak każdy inny na jego miejscu. Ale już niedługo to się zmieni...

EndTale [PORZUCONE]Where stories live. Discover now