Takao

881 91 43
                                    

- Takao! Rusz się, zostało ci pięć minut!

- Hm? A chwila!

Westchnąłem i ostatni raz poprawiłem włosy, zresztą nie wiem po co. Przecież w trakcie występu i tak się roztrzepie. No nic, zapałem gitarę, pobiegłem do chłopaków i razem weszliśmy na scenę. Ludzi było pełno! Gdzie nie spojrzałem widziałem różne bannery z imionami członków zespołu lub różne wyznania.

Zaśmiałem się cicho i pomachałem do grupki dziewczyn w koszulkach z moją podobizną. Puściłem im oko, gdy zaczęły piszczeć i ustawiłem się na swoim miejscu. Rozejrzałem się i dając krótki znak kolegom zacząłem grać na gitarze. Zaczęliśmy od dość spokojnego utworu, nie chciałem, by zaraz ludzie popadali ze zmęczenia.

Bawiłem się świetnie robiąc to co kocham i obdarzając swoją pasją inne osoby. Może i trochę brakowało mi Shin-chana i reszty drużyny, ale kiedyś trzeba było dorosnąć. Drużyna i tak zaczęła się wykruszać z czasem, a z nowymi członkami to nie było to samo.

Wraz z końcem szkoły każdy obrał własną drogę. Od dłuższego czasu nie miałem z nikim kontaktu. Nawet Midorima mnie porzucił na rzecz medycyny. Sam nie wiedziałem co chciałem w życiu robić. W głowie wciąż krążyła mi koszykówka i muzyka.

W czasie, gdy wszyscy składali podania na uniwersytety, ja grałem w małych klubach. To nie tak, że nie chciałem się uczyć, po prostu nie chciałem marnować czasu na uczenie się czegoś, czego i tak nie wykorzystam.

Z czasem dostawałem więcej zaproszeń na występy. Zdobywałem zainteresowanie ludzi, a wkrótce założyłem zespół. Stali się moimi nowymi przyjaciółmi, a może nawet rodziną. Mogłem im o wszystkim powiedzieć i znaleźć u nich wsparcie. Muzyka nie była prostą drogą. Ciągle ktoś próbował nas wygryźć, a presja rosła.

Potem było już lepiej. Znaleźliśmy wytwórnie i menadżera. Mniej obowiązków równa się więcej czasu. Tak przynajmniej myśleliśmy, dopóki nie dano nam grafiku. Próby, ćwiczenia, treningi. Myślałem, że nasz trener w liceum był okropny. Nic nie mogło się jednak równać z tym zatrudnionym przez wytwórnie. Ciężkie ćwiczenia i dieta były dla nas ciężkie, ale chcieliśmy wreszcie coś osiągnąć.

Już po pierwszym oficjalnym koncercie z prawdziwego zdarzenia zdobyliśmy małą rzeszę fanów. Wszystko zaczęło się układać, a ja przyzwyczaiłem się do nowego stylu życia.

Teraz jesteśmy jednym z najbardziej rozpoznawalnych zespołów w Japonii. Fani byli trochę męczący, gdy chciałem tylko wyjść po bułki, zostawałem atakowany z prośbą o autograf. Mimo wszystko, gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję co robić w życiu to nic bym nie zmienił.

Kocham swoje życie, przyjaciół i piękną żonę, która wybacza mi, że czasem nie ma mnie dłuższy okres w domu.

~*~

Otarłem pot z czoła i spojrzałem na publiczność. Wszyscy dobrze się bawili, a na tym najbardziej mi zależało. Ściągnąłem bluzę i zacząłem kolejny utwór. Mojej uwadze umknął jeden szczegół. Nim się spostrzegłem coś mocno popchnęło mnie w plecy. Całe życie przeleciało mi przed oczami, gdy spadałem ze sceny pod nogi ochroniarzy.

Jęknąłem cicho i otrząsnąłem się. Podniosłem głowę z ziemi i starłem lepką ciecz z czoła. Ponownie jęknąłem, kiedy zauważyłem, że to była krew. [Imię] mnie zabije! Jakby tego było mało, to okropnie bolała mnie noga, a krzyki nad moim uchem wcale nie pomagały mi się skupić.

Nadal lekko zamroczony przetoczyłem się na plecy i spojrzałem w górę. Na scenie, gdzie przed chwilą stałem zobaczyłem dziewczynę, która przerażona przykładała dłonie do ust. Ochroniarze, którzy stali kilka kroków za nią również wyglądali jakby ich zamurowało. Dopiero, kiedy zauważyli, że się im przyglądam złapali ją za ramiona i zaczęli wyprowadzać z miejsca zdarzenia.

One Shoty Z NudówWhere stories live. Discover now