Aomine x Chiyo

1.6K 77 70
                                    

Blondwłosa dziewczyna szła w kierunku drabinki prowadzącej na dach szkoły. Miała teraz matematykę, a że jej nienawidzi to postanowiła uciąć sobie krótką drzemkę. W końcu nie ma lepszego miejsca niż dach, świeże powietrze i darmowa klimatyzacja. Nie patrząc pod nogi podążała do wcześniej upatrzonego miejsca, wyglądającego na wygodne i idealne dla niej. Szła by sobie dalej, gdyby ktoś z dołu nie złapał jej za kostkę.

- Co ty robisz w mojej miejscówce? Każdy wie, że ten teren należy do mnie... O i jeszcze się nie odezwiesz? Wiesz może bym co wybaczył gdybyś MNIE NIE ZDEPTAŁA!

Dziewczyna patrzyła na granatowo-włosego z wielkim znakiem zapytania na twarzy. Nie rozumiała, nie dość że gościu ją przewrócił to jeszcze się na nią wydziera.

- Słuchaj murzynie za dwa jeny. - Niebieskooka wzięła chłopaka za koszulę i przyciągnęła bliżej swojej twarzy. - Po pierwsze dach należy do szkoły, a nie do ciebie, po drugie nie chciałam na ciebie wejść, a po trzecie... PRZESTAŃ SIĘ GAPIĆ NA MOJE CYCKI!

- Jezu weź zluzuj, drzesz się gorzej niż Satsuki.

- Gdybyś mnie słuchał to bym była ciszej.

- Oi, Aomine Daiki jestem.

- Chiyo, tylko Chiyo nie cierpię, gdy ktoś mówi do mnie po nazwisku. - Daiki nieco zdezorientowany uścisnął dłoń blond-włosej i z powrotem ułożył się do drzemki. - Nie zapytasz czemu?

- Nie mam to gdzieś, chcesz po imieniu to proszę, ale daj mi spać w spokoju.

Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i położyła obok niego. Aomine spojrzał na nią jednym okiem z wyraźnym pytaniem.

- No co? Z braćmi leniwcami trzeba się łączyć.

Tak zaczęła się historia dwóch leniwych nastolatków i nie była ona wcale nudna.

~*~

Chiyo miała dziś świetny humor. Nie dość, że odwołali matematykę to jeszcze wyszedł nowy rozdział jej ulubionego opowiadania. Dziewczyna postanowiła przeżywać swoje szczęście ze swoim kumplem prosto z dachu. Zrobiła dla niego bento i miała nadzieję, że to wystarczy, by wykrzesać choć trochę radości z tego starego ramola.

Skocznym krokiem skierowała się na dach, tym razem pamiętając o patrzeniu pod nogi. Nie raz zapomniała o tym szczególe, przez co Aomine uwalał się na niej, a lekki to on nie jest. Widząc granatową czuprynę opartą o murek uśmiechnęła się i skoczyła na miejsce obok.

- DAI-CHAN! - Krzyknęła piskliwym głosem do jego ucha i śmiała się z jego reakcji. Biedny Daiki już szykował się do skoku z dachu, kiedy zauważył tylko małe, złośliwe, niebieskookie stworzenie.

- Oi! Co ty wyrabiasz?!

- Mam dobry humor nie widać?

- I dlatego próbujesz wywołać zawał u swojego mistrza?

- Mistrza? To Imayoshi gdzieś tu jest?

- Ej bez takich, tylko ja mogę być mistrzem.

- No już nie fochaj się. - Blondynka usiadła granatowookiemu na kolanach i dała mu soczystego buziaka w policzek. - Patrz co dla ciebie mam. - Zaczęła kręcić pudełkiem z jedzeniem przed oczami Aomine, a ten jak na sznurku podążał za nim. - Skusisz się?

- Dobra masz mnie. - Chłopak szybko złapał pudełko i zaczął zajadać zawartość nawet nie dziękując.

- Aho! - Kto jak to ale z Chiyo nie takie numery.

One Shoty Z NudówOnde as histórias ganham vida. Descobre agora