Kuroo x Reader

2.7K 202 126
                                    

Jadłaś sama drugie śniadanie pod drzewem na dziedzińcu szkoły. Mimo, że rok szkolny dawno się już zaczął to nie znalazłaś żadnych nowych znajomych. Nie, że ci to przeszkadzało, lubiłaś ciszę. Mogłaś wtedy poczytać albo posłuchać muzyki w spokoju. Czasami tylko, w takich dniach jak ten, odczuwałaś samotność i chciałbyś z kimś pogadać.

Westchnęłaś i spojrzałaś na komórkę. Wszyscy dawni przyjaciele rozeszli się do innych szkół i teraz pewnie mają zajęcia albo spędzają czas z nowymi kolegami.

Pociągnęłaś kolana pod brodę i spojrzałaś w niebo. Była taka ładna pogoda, kiedyś po szkole poszłabyś z koleżanką na lody albo do kawiarni. Może warto dzisiaj odezwać się do tej dziewczyny z klasy...

-Powiem ci w tajemnicy, że z samotnością ci nie do twarzy. - Zdezorientowana spojrzałaś w bok gdzie spotkałaś parę kocich oczu.

- Kyaaa! - Odskoczyłaś i spojrzałaś na chłopaka, który się do ciebie dosiadł. - Kim jesteś!?

- Nie znasz mnie? Gah zraniłaś moje serce. - Czarnowłosy złapał się za klatkę piersiową i spojrzał na ciebie z miną zbitego psa, a może raczej kota wnioskując po oczach. - Pocałujesz?

- C-co?! - pisnęłaś i jeszcze bardziej się odsunęłaś.

- No zraniłaś mnie i mnie boli tutaj. - Chłopak o dziwnej fryzurze wskazał na miejsce gdzie powinno znajdować się serce. - Istnieje legenda, że gdy jakaś dziewczyna/kobieta pocałuje miejsce gdzie boli to od razu cały uraz znika. Więc proszę byś mi pomogła.

Tak właśnie poznałaś Kuroo Tetsurou. Kapitana i środkowego drużyny siatkówki.

Time skip

Stałaś pod drzwiami i przegryzałaś wargę. Zastanawiałaś się, czy masz zapukać, czy może lepiej uciec. Wzięłaś głęboki wdech i niepewnie zapukałaś. Po chwili było słychać kroki oraz przekręcenie zamka w drzwiach.

Otworzyła ci kobieta ubrana w fartuszek i z łyżką w dłoni.
- D-dzień dobry! J-ja przyszłam do pani syna, do Kuroo znaczy Tetsurou! - zarumieniłaś się wściekle i spojrzałaś niepewnie na kobietę.

- Do Tetsurou... On ma dziewczynę!? Tetsuś marsz na dół się tłumaczyć!

- Mówiłem, żebyś tak na mnie nie mówiła mamo... - Po schodach właśnie schodził wymieniony chłopak z koszulką w rękach. - O co tyle krzyku?

- Jak ja cię wychowałam, ubierz się! - Kobieta walnęła syna łyżką w głowę i spiorunowała wzrokiem.

- Ale dlaczego... Ohayo [Imię]-chan. - Czarnowłosy uśmiechnął się szeroko i spojrzał na matkę - Ona już przyzwyczajona, nie przejmuj się.

- Przyzwyczajona?! Właśnie, czemu ja nic nie wiem o tym, że masz dziewczynę!? - Czarnowłosa podparła się pod boki i zaczęła tupać stopą odzianą w laczka. - Tłumacz się Tetsuś.

- Nie mów tak na mnie. - jęknął chłopak i spojrzał na ciebie. - Ona wykorzysta to przeciwko mnie.

Przysłuchiwałaś się ich wymianie zdań z rozchylonymi ustami. Nigdy nie spotkałaś się z taką sytuacją i nie wiedziałaś jak masz się zachować. Pogodzić ich, stać cicho a może wyjść. Postanowiłaś poczekać na dalszy rozwój sytuacji.

Kiedy po dłuższym czasie rodzina się nie uspokoiła złapałaś Tetsurou za spodenki i pociągnęłaś lekko.
- Ymm Kuroo, może ja już pójdę?

- Co?! Nieee! - Czarnowłosy złapał cię za dłonie i pociągnął do salonu, po czym odwrócił się do rodzicielki. - Widzisz wystraszyłaś ją! Wiesz ile się na męczyłem żeby tu przyszła?

- Nie pyskuj gówniarzu! Idę dokończyć obiad a ty zajmij się gościem. Miło mi cię poznać [Imię]-chan, bo tak masz na imię? Nie tak wychowałam Tetsusia, nawet nas sobie nie przedstawił. Nie martw się, później go ustawię do pionu.

- A no tak. - Kuroo walnął się w czoło i ustawił cię naprzeciwko jego matki. - Mamo to jest [Nazwisko][Imię], [Imię] to jest moja mama. Wszyscy szczęśliwi? No to chodźmy na górę. - Zdążyłaś tylko pomachać do kobiety, zanim Tetsurou pociągnął cię na górę.

Siatkarz zamknął za wami drzwi i jeszcze przez chwilę stał z uchem przy nich.

- Chyba nie podsłuchuje. - Odwrócił się do ciebie i od razu przytulił. - Witaj kotku. Stęskniłem się wiesz?

- To ty wyjechałeś na obóz, ja byłam cały czas na miejscu.

- Mogłaś zostać naszą menadżerką. - spojrzał na ciebie po czym cmoknął w nos. - Zresztą nieważne. - Czarnowłosy pokierował cię tak byś usiadła z nim na łóżku, a dokładniej pomiędzy jego nogami. - No to opowiadaj co robiłaś gdy mnie nie było.

- Więc spotkałam się z Tooru i...

- Co, z Oikawą?

- No przecież ci mówiłam, że to mój przyjaciel.

Siatkarz zmarszczył brwi i oparł podbródek o twoje ramię.

- No może... Co nie zmienia faktu, że nie chcę byś spotykała się z nim sama. - Chłopak objął cię mocniej ramionami i pocałował w skroń.

- Jesteś zazdrosny?

- No to chyba oczywiste? W końcu ten chłoptaś ma pełno fanek...

- Ale ja już jestem czyjąś fanką. - uśmiechnęłaś się do chłopaka i usiadłaś, tak by być z nim twarzą w twarz.

- Co? Kogo?! Czy to Bokuto? Wiedziałem, że coś za bardzo się cieszył na tym obozie.

- Twoją idioto! - pstryknęłaś czarnowłosego w nos i pocałowałaś krótko. -Jestem twoją fanką i tylko twoją... No może jeszcze Kenmy, ale jemu chyba na mnie nie zależy...

Kuroo rzucił się na ciebie z warknięciem i zaczął łaskotać. W końcu jesteś tylko jego. Jego słodkim koteczkiem, ale o tym ci już nie mówi, nie raz oberwał, gdy cię tak nazwał.

One Shoty Z NudówWhere stories live. Discover now