Hanamiya x Reader

1.8K 116 57
                                    

Po raz kolejny zaśmiałaś się gorzko. Nawet mimo porażki się nie zmienił. Pewny siebie jak zawsze kroczył przed siebie ignorując zdziwione spojrzenia przeciwników. Hanamiya podpuszczał ich, krzywdził a oni nadal są zdziwieni. No cóż, ja nie jestem. Przyzwyczaiłam się... W końcu jestem do niego podobna.

Zeszłaś dumnym krokiem z trybun i poprawiając swoje ukochane, czarne trampki ruszyłaś wolnym krokiem do szatni drużyn. Patrzyłaś na swoje znoszone obuwie myśląc jak tu znowu dopiec temu pokurczowi. Gdzie wbić szpilę, by się zemścić za ostatni raz. Podekscytowana przegryzłaś wargę i zatrzymałaś się przed drzwiami.

Przybrałaś kpiący wyraz twarzy i weszłaś z buta do chłopców. Przeleciałaś po ich twarzach spojrzeniem zatrzymując się na tej jedynej. Podeszłaś do chłopaka i pstryknęłaś go w czoło.

- Jak to jest przegrać z Teppeiem? Fajnie było? - uśmiechnęłaś się szeroko i usiadłaś na ławeczce niczym królowa. - Nie to, że poniżyłeś szkołę, drużynę czy tam przyjaciół, jeżeli takowych masz... Poniżyłeś mnie!

- Odezwała się. - prychnął chłopak i wrócił do wkładania koszulki. - Jakbym zechciał to bym wygrał, a ty co byś nie zrobiła to zawsze będziesz przegraną.

- Odszczekaj to!

- Bo co? Znowu pstrykniesz mnie w czoło? Myślisz, że długo będę się jeszcze bawić w udawanie, że nie wiem, jaka naprawdę jesteś? Z tego, co wiem za nim mnie poznałaś to byłaś potulna jak baranek. Jeśli myślałaś, że ci uwierzyłem to się grubo mylisz. - Twoje oczy powiększały się z każdym słowem a warga zaczęła drzeć. Skoro się zorientował to, czemu... - Jak miło mi się patrzyło na kolejne osoby opuszczające cię, banda marnych owieczek uciekających przed minimalnym zagrożeniem. Twoi przyjaciele. - zaśmiał się i prychnął. - Tacy oddani, że zostawili cię jeszcze za nim powiedziałaś im dlaczego to robisz.

- To nie tak, oni... - Gardło zacisnęło ci się od powstrzymywania emocji. - Wcale tak nie było.

- Nie? - Makoto spojrzał na kolegów. - Hej wy, czy tak nie było? Czyż nie przestraszyli się nas, gdy poprosiliśmy się ich by cię zostawili?

Zawodnicy jak jeden, z kpiącymi uśmieszkami kiwnęli głowami i zaczęli się śmiać. To ich sprawka? Przez nich straciłaś wszystkich swoich znajomych?

- Dlaczego? - Nie miałaś pewności czy gdybyś powiedziała to głośniej, nie wybuchłabyś płaczem. - Dlaczego to zrobiliście?

- Czy to nie jest oczywiste mądralo? Tak bardzo się starałaś o moją uwagę, że postanowiłem ci ulec i dać szansę. - Czarnowłosy uśmiechnął się złośliwie i podniósł twój podbródek. - Zrobiłem wszystko żebyś była tylko moja. - Chłopak wymusił na twoich ustach namiętny pocałunek i przyciągnął cię bliżej siebie. - To było aż za proste. Nie zasługiwali na twoją uwagę [Imię]. Nie potrzebujesz ich, masz nas. Znaczy, dopóki mi się nie znudzisz.

•*•

Hanamiya przeklął pod nosem i powstrzyma odruch, by uderzyć się dłonią w czoło. Prawie powiedział, że mu zależy." O nie, niedoczekanie twoje ". Pomyślał i ponownie cię pocałował byś zapomniała. To było takie proste, by cię rozproszyć. Parę ruchów językiem i przegryzienie wargi i już byłaś jego.

Drużyna przyzwyczajona do poczynań swojego kapitana tylko stanęła gotowa do wyjścia, niektórzy przewrócili oczami. Makoto, który widział to jednym okiem, zapisał sobie w głowie by dorzucić im dodatkowy trening. Zadowolony ze swojego pomysłu odsunął się od dziewczyny i dokończył przebieranie boleśnie powoli. Nie zwracał uwagi na zirytowane westchnięcia chłopaków czy na twoje maślane oczy. Wasz wszystkich miał w garści i mógł robić co chciał.

Przerzucił torbę przez ramię i popchnął cię do wyjścia.

- No już wynocha, nie mamy całego dnia. - Po raz kolejny uśmiechnął się złośliwie i spojrzał na swoją drużynę. - Na co czekacie? Na specjalne zaproszenie? Wypad!

Ostatni raz sprawdził szatnię i wyszedł do czekającej na niego grupy. Z kpiącym wyrazem twarzy wsunął dłoń do kieszeni twoich dżinsowych spodenek i ścisnął pośladek. Nie zwrócił uwagi na twój krótki pisk tylko ruszył do wyjścia.

- Nawet jeżeli wiesz o moim małym podstępie to nie zmieniaj swojego stylu. Polubiłem go. - Chłopak oblizał usta i puścił ci oczko.

Nic się nie zmieniło. Makoto dalej robił co chciał i mówił co chciał. Ty nadal w szkole uchodziłaś za jego damską wersję... To, że u niego w domu chodziłaś w różowej piżamce i pluszowych kapciach nie musiało wyjść na światło dzienne. To i fakt, że cię bardzo kocha również.

One Shoty Z NudówWhere stories live. Discover now