Kise x Reader

2.2K 154 191
                                    

- Kise! - pisnełaś, kiedy twój chłopak podniósł cię do góry.

- Jeżeli mnie teraz upuścisz w śnieg, to nigdy ci nie wybaczę!

- Spokojnie [Imię]cchi, ja ci tylko pomagam złapać śnieżynkę - Blondyn zaśmiał się pod nosem i wsadził cię na swoje ramiona.

- Kłamiesz! Wczoraj też tak mówiłeś, a wrzuciłeś mnie do zaspy - Na wszelki wypadek złapałaś się jego włosów. - A to da mi pewność, że wrócę do domu sucha!

- [Imię]cchi zostaw! Przecież bym ci tego nie zrobił! Naprawdę mi było przykro, gdy wracałaś cała mokra do domu.

Wasza wymiana zdań trwałaby dłużej, gdybyś nie złapała idealnej według ciebie śnieżynki (Kogo ja chcę oszukać nie podaruje wam tego). Znaczy, gdyby pewien murzyn, potocznie nazywany Aho nie popchnął Kise do wyżej wymienionej zaspy.

- Ha! Mam was! I co dalej będziecie się chwalić swoją miłością - Granatowowłosy zrobił rozczuloną minę, by zaraz ją zmienić na odruch wymiotny.

- Aho! Lepiej się kryj, bo jesteś trupem - Szybko wyszłaś spod Ryouty i zaczęłaś się otrzepywać ze śniegu.

- Co? A tak już idę! No to ten wesołych i... To ja lecę!

Szykowałaś się do biegu, gdy znowu wylądowałaś w śniegu tą różnicą, że miałaś miękkie lądowanie.

- Kise co ty-?

- Cii - Chłopak starł resztki białego puchu z twoich policzków i złożył na każdym z nich delikatny pocałunek. - Chcę ,by te święta były wyjątkowe - Szepnął ci do ucha i przyciągnął do pocałunku.

Całą tę piękną scenę dopełniło zachodzące słońce. Para zakochanych, całujących się przy zachodzie słońca z wirującymi dookoła białymi płatkami.

- Chodź do domu, bo zaraz zmienimy się w sople lodu - Szturchając cię nosem blondyn podniósł się do pionu.

Po otrzepaniu się ze śniegu ruszyliście do swojego domu. Mokrzy, ale szczęśliwi. Kise po przypuszczeniu cię w drzwiach rozebrał się i poszedł przygotować wam kakao. Ty natomiast poszłaś do pokoju po cieplutki kocyk i usiadłaś przy kominku ciągle zerkając na choinkę, którą wczoraj ubraliście. Wzdychając ułożyłaś się wygodnie i czekałaś na swojego ukochanego.

Ryouta wszedł do salonu z dwoma parującymi kubkami i talerzem pierników. Nieźle się ubawiliście dekorując ich na wzór całego pokolenia cudów. Nawet dorobiliście Kasamatsu dla śmiechu. Chłopak podał ci kubek i usiadł przytulając się do ciebie.

- Mogłoby być tak zawsze - Powiedział wtulając twarz w twoje włosy.

- I będzie, jeśli znowu nie wrzucisz mnie do zaspy.

- Obiecuję już nigdy tego nie robić.

Nie mogłaś wyobrazić sobie lepszego zakończenia dnia. Ty i ukochana osoba, siedzący przy kominku, gdy za oknem panował mróz i zawierucha.

One Shoty Z NudówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz