Furihata x Reader

824 56 19
                                    

Szedłem zdenerwowany na umówione spotkanie z pudełkiem słodkości w rękach. Moja dziewczyna miała dzisiaj urodziny i bardzo się denerwowałem, ponieważ miałem zamiar pierwszy raz powiedzieć jej, że ją kocham. Przygotowywałem się do tego bardzo długo, moje lustro już tyle razy to słyszało, że jestem przekonany o moim sukcesie. Sprawdziłem, czy naszyjnik dalej znajduje się w kieszeni i poprawiłem kołnierzyk. Uda mi się, na pewno.

Byłem już blisko, kiedy drogę zagrodziły mi dwie wysokie dziewczyny. Chciałem je ominąć, ale jedna złapała mnie za kołnierz, a druga wyrwała słodycze z moich rąk. Zacząłem się wyrywać po nie, ale moja oprawczyni tylko mną potrząsnęła.

- Uspokój się szczurku, bo zrobię ci coś bardziej nieprzyjemnego.

- Te rzeczy nie są dla was! To dla mojej dziewczyny, zostawcie to!

- O dla dziewczyny? Widzisz nam nikt nigdy nie dał czekolady, czemu miałybyśmy ci dać szansę dania jej swojej ,,ukochanej,,.

Zawisłem ze spuszczoną głową i zacisnąłem pięści. Jak nigdy żałowałem, że jestem taki słaby i tchórzliwy. Chciałbym mieć siłę, by obronić moją [Imię].

- Hej olbrzymki! Możecie pościć mojego chłopaka? Jest drobny i podatny na zranienia.

Odwróciłem się i przeraziłem. Poczułem tak wielki wstyd, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Do czego to doszło, by dziewczyna musiała mnie bronić. Już niżej upaść nie mogłem, a chciałbym przypomnieć, że upadłem na parkiet w czasie meczu przed Akashim.

- O patrz szczurku twój rycerz bez białego konia. - czułem się okropnie słysząc, jak ona obraża [Imię]. Nie zasługiwała na to. Była dziewczyną z najbardziej czystym sercem, jaką poznałem.

- Albo go opuścisz, albo pokaże ci co ten rycerz potrafi zrobić w obronie swojego księcia.

- No dawaj maleńka.

- N-nie [Imię], wszytko w porządku. Kupię ci nowe. - zacząłem wierzgać nogami i starałem się wyrwać z mocnego uścisku, jednak na marne. W oczach zebrały mi się łzy bezsilności. Dlaczego to ja zawsze mam pod górkę?

Moje łzy pogorszyły sprawę, [Imię] z zaciętą miną podeszła do moich oprawczyń.

- Chyba jesteś szalona, że dotykasz mojego faceta i nie chcesz zostawić go w spokoju. Widzę, że muszę to załatwić w inny sposób. - dziewczyna się zamachnęła i strzeliła [dowolne imię żeńskie] liścia prosto w prawy policzek.

Po całym podwórzu rozległ się głośny plask, którego następcą był wkurzony krzyk mojej oprawczyni. Z przerażeniem oglądałem jak moja dziewczyna turla się z [dowolne imie żeńskie] po trawie i jak ciągną się za włosy. Olbrzymka, która mnie trzymała opuściła mnie na ziemię i rzuciła się na pomoc koleżance.

Szybko pozbierałem się z ziemi i nie przejmując się brudnymi ubraniami pobiegłem po pomoc. Musiałem znaleźć Kagamiego albo chociaż Kiyoshiego.

~*~

W momencie, kiedy dobiegłem na miejsce z pomocą, [Imię] trzymała obie dziewczyny za włosy i wpychała ich twarze w błoto. Zatrzymałem się zszokowany w miejscu, a Kiyoshi pobiegł je rozdzielić.

- To was oduczy gnębienia mojego chłopaka i kogokolwiek.

- [Imię], myślę że nauczyłaś już je szacunku. Proszę, puść je.

- Ale Kiyoshi one skrzywdziły Koukiego! Naśmiewały się z niego i przezywały!

- Rozumiem, ale już wystarczy. - chłopak szybkim ruchem złapał [Imię] w ramiona i odciągnął od dziewczyn.

One Shoty Z NudówWhere stories live. Discover now