Kuroko x Reader

1.8K 142 63
                                    

Kolejny dzień spędzony w ciemnym pokoju. Nie ruszały cię ciągłe telefony czy słowa rodziców. Jak miałaś cieszyć się życiem skoro jego już nie było. Odszedł tak nagle, że mimo że widziałaś na własne oczy jak ostatni raz patrzy na świat, nie mogłaś w to uwierzyć. Jego wielkie, niebieskie oczy były przepełnione cierpieniem i niewypowiedzianymi słowami. Trzymałaś jego głowę na swoich kolanach i próbowałaś sprawić, by nie stracił przytomności. Jednak krwi było coraz więcej, a jego piękne, niebieskie włosy już dawno zmieniły barwę. Kiedy on oddawał ostatnie tchnienie, ten zwyrodnialec próbował się tłumaczyć, a nawet obwiniać twojego niewinnego anioła.

Karetka przyjechała za późno, ty już dawno pożegnałaś swojego ukochanego. Spóźniła się.

Mimo widocznego cierpienia uśmiechnął się do ciebie, nie mogłaś uwierzyć, że widzisz to po raz ostatni. W końcu tak rzadko ukazywał światu piękno swojego uśmiechu. Złapał cię za rękę i ostatni raz wypowiedział te słowa.

- Kocham cię, zajmij się Nigou.

Jego oczy straciły blask, a klatka piersiowa przestała się unosić. Nie pomogły błagania i próby reanimacji. Kuroko odszedł, a ty zostałaś sama na tej zimnej ulicy.

Niewiele mówiłaś po tamtym wypadku. Siedziałaś w jego pokoju z Nigou przy boku i słuchałaś kolejnych lamentów jego przyjaciół. Pokolenie cudów, jego drużyna, inni. Każdy miał coś co chciał mu powiedzieć. Wyznanie, przeprosiny i obietnice. Zmienię się, będziemy grać twoją koszykówkę, nie zapomnimy.

Nie reagowałaś na ich słowa. Czekałaś na chwilę spokoju, by móc schować się przed światem i tym okropnym bólem w piersi.

Były tylko dwie sytuację, gdy powiedziałaś cokolwiek. Składanie zeznań i pogrzeb.

Facet, który spowodował wypadek dostał najwyższy wymiar kary. Państwo Kuroko do tej pory traktują Akashiego jak swojego wybawcę. Na rozprawie Seiyurou trzymał cię za rękę i uspokajał za każdym razem, gdy ten morderca oczerniał Tetsu.

Na pogrzebie każdy coś powiedział. O ostatnim meczu Kuroko, który niestety musiał zagrać sam. O przyjaźni i miłości.

To był ostatni raz, kiedy go widziałaś. Otulonego w biel, z tym spokojnym wyrazem twarzy. Zniknęły krew, brud i ślady twoich łez. Była tylko jego gładka, jasna skóra i te piękne niebieskie kosmyki.

Teraz często go odwiedzasz. Poprawiasz piłkę zostawioną przez chłopaków i jego frotkę. Mówiłaś do niego i opowiadałaś swój dzień jakby siedział koło ciebie i słuchał skupiony. Śnieg czy deszcz, dzień czy noc. Nie opuściłaś żadnego dnia. Musiałaś do niego iść i choćby się przywitać, powiedzieć że tęsknisz.

W wakacje przychodziłaś z chłopakami. Mieliście ze sobą szejki, w końcu lato bez ulubionego przysmaku Kuroko? Niestety, dla ciebie już dawno stracił smak.

Time skip

Czas mijał, a ty wychodziłaś ze swojej skorupy. Powrót do szkoły, nowe znajomości i utrzymywanie starych. Z czasem poznałaś jego. Przystojny, zabawny i inteligentny. Najpierw przyjaźń później coś jeszcze. Nie potrafiłaś jednak zgodzić się na randkę. Co z Kuroko? Co z twoją miłością do niego?
Potrząsnęłaś głową, by oderwać się od czarnych myśli. Ostatni raz pogłaskałaś Nigou i zasnęłaś.

~*~

Byłaś w jasnym miejscu. Dookoła nic nie było, a cisza była przytłaczająca. Do czasu...

- [Imię]-san.

Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. Ten nietypowy kolor włosów, łagodne rysy twarzy i ten uśmiech. Szczęśliwa rzuciłaś się na chłopaka i mocno przytuliłaś.

- Tetsu, t-to ty. Wróciłeś. - spojrzałaś na niebieskowłosego z łzami w oczach, a on dotknął twojego policzka. Wtedy uwierzyłaś, dobrze znałaś ten dotyk i to ciepło.

- Możesz odejść [Imię]-san.

- Słucham?

- Możesz odejść, do niego.

- Skąd ty... - No tak przecież Kuroko umarł, wiedziałaś że co piękne nie może trwać wieczne. - Powiedz skoro wszystko widzisz, czy Akashi naprawdę śpi z przytulanką?

Tetsuya, zamiast odpowiedzieć ponownie tylko się uśmiechnął i cię przytulił.

- To twoja szansa. - szepnął.

- Ale co z tobą? - przywarłaś do niego kurczowo, nie chciałaś ponownie go stracić. To by tak bardzo bolało.

- Co ze mną? Mnie nie ma [Imię]. Patrz... - Chłopak wskazał na coś przed sobą. To był Suga, spał przytulony do poduszki, wypowiedział cicho twoje imię przez sen i ponownie wrócił do krainy snów. - Teraz jego kolej.

- Ale...

- Nie ma żadnego, ale. - Kuroko po raz ostatni pocałował cię w policzek i popchnął w stronę śpiącego chłopaka. - Zrób coś dla mnie...

- Wszystko.

- Bądź szczęśliwa. Przekaż tym idiotom, by się trzymali i... Pamiętaj o szejku w moje urodziny. - jego głos robił się co raz cichszy aż w końcu całkowicie zniknął.

Odwróciłaś się szukając tych niebieskich oczu, ale byłaś już sama. Uśmiechałaś się, w końcu teraz twoja kolej.

- Żegnaj Kuroko, kocham cię.

Zniknęłaś, a on patrzył wciąż w miejsce gdzie przed chwilą stałaś.

- Do zobaczenia [Imię].

I odszedł na boisko, gdzie jego koszykówka była tą właściwą.

One Shoty Z NudówWhere stories live. Discover now