Guren x Reader

1.8K 103 22
                                    


Biegłaś przed siebie mimo wielu ran. Nie oglądałaś się, to oznaczałoby twój koniec. Goniły cię potwory wyjęte prosto z mar sennych. Wampiry. Jedno słowo, a tak przyśpiesza bicie serca. Tobie udało się uciec, ale co z innymi? Co, jeżeli ci się nie uda? Zginiesz nie dostarczając pomocy dla swoich przyjaciół. Mimo to biegłaś, łzy zamarzały ci na policzkach, a stopy bolały coraz bardziej. Śnieg i mróz ranił całe twoje ciało, ale ty nie mogłaś się poddać. Nie, teraz kiedy wolność jest na wyciągnięcie ręki.

Zobaczyłaś przed sobą stromą górkę. Obejrzałaś się za siebie i zobaczyłaś krwiopijców w białych płaszczach. Wzięłaś głęboki wdech i skoczyłaś w nieznane. Sturlałaś się z nie małym kłopotem. Nie dość, że góra była obsypana zamarzniętym śniegiem to jeszcze wszędzie leżały kamienie. Twoje ciało było już tak poranione, że nie miałaś siły wstać. Pogodziłaś się z losem i zamknęłaś oczy. Jedyna myśl, która cię pocieszała to to, że przynajmniej zginiesz z powodu wyziębienia organizmu, a nie przez te pijawki.

Pomyślałaś o swoich przyjaciołach, którzy tam zostali. O ich oczach pełnych nadziei. Kolejne łzy wypłynęły ci spod powiek. Wtedy poczułaś coś dziwnego. Zrobiło ci się przyjemnie ciepło, a ktoś otarł twoje policzki. Uchyliłaś powieki i nie wierzyłaś własnym oczom. Człowiek, żołnierz. To koniec tego koszmaru.

Rzuciłaś się mu w ramiona i zaczęłaś łkać. Ten naciągnął ci tylko kaptur na głowę i podniósł z zimnej ziemi.

- Jestem Guren Ichinose. Mam nadzieję, że pomożesz nam pozbyć się tych wybryków natury.

Ty tylko skinęłaś głową. Zrobisz wszystko by się zemścić.

Time skip

Biegłaś za tymi głupimi szczeniakami i próbowałaś odebrać im swoją bieliznę. Nowi rekruci wdarli się do łazienki, gdy brałaś prysznic i okradli z ubrań. Ruszyłaś za nimi w pościg tylko w ręczniku, który ciągle próbował zsunąć ci się z ciała. Młodzi zniknęli za zakrętem, a ty bez rozejrzenia się od razu za nimi pobiegłaś. To był twój błąd. Wpadłaś na Gurena i oboje upadliście na ziemię.

- [Imię]. - Podpułkownik powiedział spokojnie.

- Tak?

- Mogę wiedzieć czemu na mnie wpadłaś w samym ręczniku? Ja wiem, że mówiłem o odnowieniu populacji, ale nie spodziewałem się, że przyjdziesz z tym do mnie...

- Idiota. - warknęłaś i wstałaś wdzięcznie poprawiając ręczniczek. - Nowi rekruci ukradli mi ubrania i właśnie za nimi biegłam.

- Ile razy ci powtarzałem by najpierw się rozejrzeć? Na misji również popełnisz ten błąd?

- Nie. - szepnęłaś. - To się więcej nie powtórzy, przepraszam pójdę się ubrać. - Zaczęłaś odchodzić, ale czarnowłosy złapał cię za rękę.

- To chyba należy do ciebie. - z uśmiechem podał ci twoje rzeczy. - Następnym razem lepiej ich pilnuj. - powiedział i odszedł kręcąc głową.

Zdziwiona spojrzałaś na odzież w swoich rękach i zauważyłaś jeden mały ubytek. Te gnojki zabrały ci bieliznę!

~*~

Zmęczony po całym dniu, zdjął mundur i usiadł na łóżku. Wyciągnął swoją dzisiejszą zdobycz. Ta dziewczyna coraz bardziej go zadziwia.

Pamiętał ten dzień, kiedy ją znalazł. Krucha, ciągle się trzęsła i nie chciała puścić jego ramion. Musiał ją odprowadzić do pokoju i opatrzyć. Opowiedziała mu swoją historię. Wtedy jeszcze bardziej znienawidził te pijawki. Zniszczyli ją. Była czysta i niewinna niczym anioł, kiedy ją znalazł była upadła. Pozbawiona skrzydeł i z popękaną aureolą. Gdyby nie zobaczył tej woli walki w jej oczach to pewnie przydzieliłby ją do jakiejś rodziny. Nie chciałby widziała wojnę, setki rannych i nieżywych towarzyszy. Dlatego tak długo zwlekał z dopuszczeniem jej do misji. Na szkoleniach radziła sobie znakomicie. Nikt jej nie dorównywał w walce. On jednak nie mógł się przemóc, by wypuścić ją na front. Bał się, że załamie się już przy pierwszym spotkaniu wampira.

Tylko do niej i do Yuu czuł jakiekolwiek przywiązanie. Byli jego nową rodziną, a dzięki niej... Ten demon próbujący przejąć władzę nad jego ciałem zaczął przegrywać. Była kimś więcej niż tylko członkiem rodziny. Kochał ją. Uwielbiał patrzeć na jej starania, by z nim wygrać, jej uśmiech gdy zrobił coś głupiego. Najważniejszą rzeczą był chyba czas, kiedy znalazł Yuu. [Imię] zajmowała się nim. Razem uczyli chłopca walczyć, ale też wspólnie pomagali mu zasnąć. [Blondynka, brunetka itd.] stawała się wtedy taka delikatna, ciepła. Przytulała chłopaka, gdy budził się z płaczem z koszmarów. On, mimo że tego nie pochwalał, najbardziej lubił, gdy razem zasypiali na tym samym łóżku. On, ona i Yuu. Czuł się wtedy spełniony.

Time skip

Nie miał kontroli na swoim ciałem. Mógł tylko patrzeć jak kolejni rekruci padają na ziemię. Nie mógł odpowiedzieć Yuu. Patrzył w jego oczy pełne determinacji i pozwolił łzom wydostać się z oczu. Miał nadzieję, że chłopak zajmie się jego aniołem. On już nie mógł jej chronić, musiał pozwolić jej odejść.

Na polu bitwy była taka jak na treningach, nawet się nie wzdrygała, gdy zabijała wampira. Walczyła, ale również dbała o towarzyszy. Była idealna, ale on się poddał. Walka z demonem była za ciężka, a jego rany pogarszały sprawę. Oddał panowanie nad swoim ciałem i miał nadzieję, że nie skrzywdzi [Imię]. Chciałby wtedy zginąć, dać się zabić jakiemuś wampirowi albo Yuu. Ten jednak tego nie zrobił, a on jak szmaciana lalka czekał na rozkazy. Ostatni raz spojrzał na swojego anioła wdzięcznie poruszającego się w ogniu walki. Kiedy go zauważyła było już za późno. Powodzenia aniele, dasz sobie radę bez mojej opieki.

 Powodzenia aniele, dasz sobie radę bez mojej opieki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
One Shoty Z NudówWhere stories live. Discover now