To już jutro..
Jutro czeka mnie rozprawa w sprawie śmierci Tylera.
Mimo iż to nie ja go zabiłem, to czuje zdenerwowanie. Oprócz mnie jest jeszcze dwóch podejrzanych.
Moje myśli krążą dziś tylko wokół tego i nie mogę przez to normalnie funkcjonować.
Nawet mocna kawa wypita przeze mnie chwilę temu w starbucksie nie dodała mi siły.
Pozostaje mi już tylko skierować swoje drogi do domu.
***
- Co ty tu robisz? - pytam niezadowolony widząc Bowie stojącą pod moim domem. Naprawdę nie mam ochoty jej dzisiaj wysłuchiwać.
- Jutro masz rozprawę - stwierdza z powagą - Chciałam tylko powiedzieć, że nawet jakbyś wtedy nie był w Brisbane, to nadal wierzyłabym w twoją niewinność.
- Jakie słodkie - komentuje z irytacją - Zaraz się roztopie jak truskawkowy lodzik w papierku.
- Widzę, że ktoś tu wstał lewą nogą - komentuje dziewczyna robiąc dziwny grymas na twarzy - Nie jestem twoim wrogiem Luke.
- Chcę wiedzieć tylko jedno - mówię patrząc jej w oczy - Czego ty ode mnie oczekujesz?
Patrzy na mnie przez chwilę wyraźnie zdziwiona moimi słowami.
- Zrozumienia? - bardziej pyta niż odpowiada - Zdążyłam się przyzwyczaić do twoich głupich gadek i naprawdę chciałabym się z tobą kolegować.
- Słucham? - pytam z kpiną - Ty ze mną?
Naprawdę jestem zaskoczony.
- Spodziewałam się - mówi szczerze opuszczając głowę w dół - W takim razie do zobaczenia jutro.
- Nie chodzi mi o to, że nie możemy być przyjaciółmi - wyznaje szczerze próbując ją powstrzymać od odejścia z mojej posesji.
- A o co Luke? - pyta zdenerwowana - Powiedz mi.
- Nie wiem - wzdycham opuszczając ręce wzdłuż ciała.
Ona tylko kiwa głową na znak, że rozumie i odchodzi.
CZYTASZ
Ta " NIEIDEALNA " L.H
FanfictionDwa wybuchowe charaktery, które się ze sobą zetkną natychmiast robią zamęt. Jak będzie w tym przypadku? Zobaczymy..