Rozdział 27

2.4K 272 162
                                    

⭐️ Bardzo ważna notka pod rozdziałem! Proszę, przeczytaj ⭐️


           

L U H A N

Nigdy nie przepadałem za swoim domem. Był zbyt duży, przez co mnie przytłaczał. Wyglądał jak piękny pałac, otoczony przez pokaźnych rozmiarów ogród z tysiącem kwiatów. Tak właśnie zostawiła i zaprojektowała go moja mama. Od czasu jej śmierci, ojciec nie zmienił tu dosłownie nic. Wszystko zostało w nienaruszonym stanie do tego stopnia, że nie przyozdabialiśmy domu nawet na święta, a w jej pokoju, na krześle stojącym przy toaletce, dalej znajdował się różowy szal.

Odetchnąłem głośno, gdy kierowca zaparkował na podjeździe. Nie byłem absolutnie gotowy na to, co miało stać się w przeciągu kilku dni. Wysiadłem niepewnie z samochodu i skierowałem się do drzwi. Naciskając pozłacaną klamkę, miałem ochotę odwrócić się na pięcie i uciec jak najdalej stąd, schować się przed całym światem w ramionach Sehuna.

- Już jestem! - krzyknąłem wchodząc do domu, ale jak zwykle odpowiedziała mi głucha cisza.

Oznaczało to jedno, ojca nie było ani w salonie, ani w kuchni. Musiał znajdować się w dalszych zakamarkach domu.

- O Luhan! Przyjechałeś wcześniej niż myślałem -powiedział radosny głos.

- Dzień dobry wujku , miło cię widzieć - uśmiechnąłem się w stronę taty Baekhyuna.

Niejednokrotnie bywał gościem w naszym domu, dlatego jego obecność wcale mnie nie zdziwiła. Tak samo jak Baeka, traktowałem go jak członka rodziny i można powiedzieć, że widziałem w nim drugiego ojca. Tyle że on był dla mnie o wiele bardziej czuły niż mój własny. To z nim dogadywałem się o wiele lepiej, w przeciwieństwie do Baekhyuna, który nie znosił obecności swoich rodziców.

- Co słuchać u mojego małego buntownika? Wiesz, że się do mnie nie odzywa, chociaż bardzo mi na nim zależy.

Zobaczyłem smutek w jego oczach, dlatego szybko go przytuliłem.

- Całkiem dobrze, wujku. Nie przejmuj się, kiedyś mu przejdzie - uśmiechnąłem się do niego - Znalazł chłopaka, więc już tak bardzo nie szaleje - oprócz tego, że męczy mi Sehuna - dodałem w myślach.

- To dobrze, a mógłbyś umm no wiesz, podać mi jego imię i nazwisko. Musze go sprawdzić - mrugnął do mnie i zaczął się śmiać.

- Park Chanyeol. Myślę, że twojej żonie się spodoba.

- Ehh ona nie jest już moją żoną...

- Co? Jak to? Baek mi nic nie mówił.

- On nie wie - mężczyzna podrapał się po karku - W sumie to nikt nie wie. Woleliśmy głośno nie mówić o rozwodzie, żeby uniknąć kolejnej afery... ale na razie mu nie mów, dobrze? Chciałbym z nim sam o tym porozmawiać i wyjaśnić mu kilka rzeczy.

- Pewnie. Tylko zrób to raczej szybko, wiesz jaki jest.

- Tak, wiem - westchnął i zabrał swój płaszcz z wieszaka - No nic, będę się już zbierał. Hanwu jest w swoim gabinecie, gdybyś go szukał. Do zobaczenia, Luhan.

- Pa wujku.

Westchnąłem po raz setny tego wieczoru i bez zbędnego przywitania się z moim ojcem, zamknąłem się w swoim pokoju. Od razu padłem na łóżko. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Sehiego. Nie odebrał, dlatego wysłałem mu jedynie SMS.

Do Sese 💕 :
Nie musisz oddzwaniać... Po prostu chciałem z tobą porozmawiać przed zaśnięciem i... Kocham Cię Hunie.

Kiedy wysłałem wiadomość, po moim policzku spłynęła samotna łza. Nie chciałem go tracić. Chciałem być tylko i wyłącznie z nim, i jego. Jak mam wziąć ślub z obcą mi kobietą, gdy mam kogoś takiego jak on? Kogoś, kto nauczył mnie kochać.


Bitch PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz