Rozdział 16

2.7K 346 75
                                    




           

B A E K H Y U N

Nienawidzę poranków. Nienawidzę budzika. Nienawidzę wcześnie wstawać. I czy ktoś mogły wynaleźć guzik wyłączający słońce, proszę?

Zrezygnowany przewróciłem się na drugi bok i przetarłem oczy. Chanyeola nie było już w łóżku, a szkoda. Mógłby zrobić mi śniadanie albo coś. Ewentualnie poprzytulałbym się trochę do niego, ale o tym już nikt nie musi wiedzieć.

W końcu podniosłem swój cudowny tyłeczek z łóżka i stanąłem przed szafą.

- Co by tu ubrać? – mruknąłem pod nosem i spojrzałem na koszulkę leżącą na wierzchu.

Luhan kupił mi ją ostatnio mówiąc,  że jest dla mnie idealna. Napis „Born to shine" w końcu świadczy o mojej zajebistości i niezwykłości, prawda? Jest tylko jeden problem. Ma krótkie rękawy i widać moje tatuaże. Chanyeol ciągle powtarza mi, że są naprawdę piękne, ale nie chce ich jeszcze pokazywać. Wystarczy mi, że jemu się podobają. Reszta nie musi wiedzieć.

W końcu zdecydowałem się na biały sweterek i jasne jeansy z przetarciami. Kiedy zrobiłem się już na bóstwo, zszedłem do kuchni, gdzie zastałem Satansoo.

- Hej, jak tam po nieprzespanej nocy? – zapytałem z wrednym uśmieszkiem. Taka moja natura, co na to poradzę?

- Co? O czym ty mówisz?

- Mój mały, głupiutki Soo. Myślisz, że jak zostawisz w łazience odkręconą wodę to was nie słychać? Jeśli tak, to uwierz mi, nie masz racji.

Widząc jego zakłopotaną minę szybko dodałem:

- Gdzie jest Luhan?

- Um pewnie się jeszcze ubiera...

- Ehh idę po niego, bo znowu się spóźnimy i pan Lee nas zabije.

Z gracją księżniczki udałem się do pokoju mojego maleństwa i zapukałem do drzwi.

- Lu jesteś tam? Zaraz się spóźnimy, a musisz zjeść jeszcze śniadanie.

- Tak, tak już idę – powiedział otwierając drzwi.

Jednak coś mi nie pasowało, był przygaszony i miał sińce pod oczami.

- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?

- Taa. Po prostu nie mogłem spać.

- Może zostaniesz w domu i odpoczniesz?

- To bez sensu, bo i tak nie zasnę – Jelonek pokręcił głową i skierował swoje kroki w kierunku schodów.


*kilka godzin później*

- Pss Baek! Baek! Ej Baek!

- Hmm? – podniosłem  głowę z nad zapisu nut spoglądając to na Kyungsoo to na starą wiedźmę, która jest ponoć naszą nauczycielką rytmiki. Jakim sposobem tu pracuje, skoro wygląda jakby umarła tydzień temu?

- Co się dzieje z Luhanem? Jego Jelenie oczka nie są nawet tak smutne, kiedy nie ma Bubble Tea w pobliskiej kawiarni.

Zerknąłem zmartwiony w kierunku Hana, który leżał teraz na ławce i beznamiętnie bazgrał coś w zeszycie.

-Nie wiem, powiedział mi tylko, że miał problemy z zaśnięciem – wzruszyłem  ramionami i  chciałem wrócić do studiowania utworu, kiedy usłyszałem śmiech szatyna.

- Hehe ciekawe dlaczego...

- Co masz na myśli?

- Mój mały, głupiutki Bekoniku – zacytował moją wypowiedź z rana, na co jedynie przewróciłem oczami – Nasz malutki Lu w końcu się zakochał... I to w Sehunie!

Bitch PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz