Rozdział 11

3.1K 397 140
                                    

J O N G I N

Wszystko gotowe. Alkohol i przekąski leżą na stole, a chłopcy wrócili już z zajęć. No może oprócz Tao, który przez „intensywne" noce z Krisem postanowił zostać w domu. Zazdroszczę... Kyungsoo nawet nie chce na mnie spojrzeć, a co dopiero dać dupy. Ehh czas się wziąć w garść i to zmienić Kai!

Razem z Suho i Yixingiem rozłożyliśmy dużą kanapę stojąca w salonie i położyliśmy koce na ziemi, żeby każdy mógł wygodnie usiąść. Oczywiście najlepsze miejsce, jak na divę przystało, zajął Baekhyun, który otoczył się czekoladą kupioną przez Chanyeola i w spokoju przeglądał coś na telefonie. Zaraz obok siedział Kris, który masował tyłek swojego chłopaka. Niżej Chen przystawiał się do Xiumina na kocu, ciągnąc go za uszy jego króliczkowej bluzy.

Krisusie jak słodko... zaraz rzygnę tęczą.

Tak, nie układa mi się z miłością mojego życia, wiec mogę ponarzekać.

- Daj mi to cholerne piwo!

- Nie ma mowy kochanie, bo skończy się jak ostatnio.

- Prooooszę!

- Nie.

- No weź. Tak ładnie proszę – Lu tupnął nogą i słodko wydął wargi.

- Może za całusa?

- Sehun nie wkurwiaj mnie!

- Chodź już i nie narzekaj - westchnął Sehun ciągnąć Jelonka na kanapę. Na co Baekhyun tylko przewrócił oczami.

Ha! Tak łatwo mi syna nie wyrwiesz!

Chociaż muszę przyznać, że Hun zmienił się przy Luhanie nie do poznania. Przestał być gburem, który rucha co popadnie, a stał się mężczyzną, który potrafi zatroszczyć się o bliską mu osobę. Co prawda Chanyeol mówi, że Oh był taki zawsze, ale jego planowane przez rodziców małżeństwo sprawiło, że zaczął tak szaleć.

Mniejsza z tym. Teraz ciekawszy jest Chan, który po dzisiejszym poranku postanowił wziąć się w garść i być tym dominującym. Aktualnie próbuje wepchać się na kanapę obok Baeka, który skutecznie skopuje go za każdym razem na ziemie.

- Dosyć tego! - krzyknął po czym jednym zwinnym ruchem podniósł Hyuna, usiadł i posadził go sobie na kolanach.

Mina Byuna - bezcenna. Chociaż to zadziało i chłopak słowem się nie odezwał tylko patrzył na mojego przyjaciela z podziwem. Heh akcja to się dopiero zacznie jak przyjedzie Sandara. Co jak co, ale Chanwoo jest jednak geniuszem.

Rozejrzałem się po salonie, Sehun zaczął już włączać film, a Soo nadal nigdzie nie było nie. Zrezygnowany zgasiłem światło i rozłożyłem się na ostatnim wolnym kocu, biorąc do rąk miskę z popcornem.

Horror zaczynał się dosyć mocną sceną, więc nie zdziwiło mnie, że biedny Tao nie wytrzymał napięcia i uciekł do pokoju. Zaraz za nim oczywiście poszedł Kris. Po niecałych pięciu minutach poczułem jak coś porusza moim ramieniem. Nie, nie coś, a ktoś! Mój Kyunggie!

- Umm mógłbyś się przesunąć – mruknął – Nigdzie nie ma miejsca i...

Zaskoczony spojrzałem na moich przyjaciół.

Xiumin z Chenem przenieśli się na kanapę. Wyglądało to dosyć śmiesznie, bo Minseok opatulił się od stóp do głów kocem chowając w ramionach swojego chłopaka i patrząc z przerażeniem na telewizor. Baek dalej siedział na kolanach Chanyeola, ale jeżeli wcześniej mógł mieć coś przeciwko temu, to teraz zakrywał sobie oczy jego ręką ~uroczo. Kolejno Lay niemalże wychodził na głowę Suho, byleby nie zobaczyć sceny, w której demon w końcu dopada swoją ofiarę i rozrywa ją na strzępy.
Jednak najciekawszą parą okazał się Luhan z Sehunem. Jelonek dosłownie dusił się ze śmiechu spoglądając to na przerażonego Huna, to na mrożącą krew w żyłach scenę. Uwielbienie do wszystkiego co przerażające mój syn zdecydowanie odziedziczył po mamusi Soo, nie po mnie.

Bitch PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz