Rozdział 20

2.6K 324 64
                                    

           

B A E K H Y U N

Jadłem w spokoju moją zupkę błyskawiczną i oglądałem nowy odcinek Keeping up with the Kardashians, kiedy przerośnięta żyrafa zasłoniła mi ekran.

- Aish! Przesuń się! Zasłaniasz!

- A ty znowu jesz TO – Chanyeol skrzyżował ręce i zmierzył mnie karcącym wzrokiem.

- No i co z tego? – jęknąłem zrezygnowany i przesunąłem się, żeby móc wrócić do oglądania. Na szczęście Yeol usiadł obok mnie i nie musiałem zbytnio się ruszać.

- Ile razy mam ci powtarzać, że jedzenie zupek z proszku jest niezdrowe?

- Skąd to niby wiesz? – parsknąłem i szybko zjadłem kilka łyżek.

- Zaskoczę cię, ale na kierunku sportowym nie gramy tylko i wyłącznie w kosza czy nogę, ale też się uczymy.

- Niesamowite, doprawdy... - rzuciłem ironicznie i wróciłem do jedzenia – Ej!

Krzyknąłem, kiedy Yeol wyrwał mi miskę i wyłączył telewizor.

- Zbieraj się, zabiorę cię na normalne jedzenie.


Półgodziny później

- Naprawdę Chanie, naprawdę? - parsknąłem śmiechem, kiedy zaparkowaliśmy pod McDonald – Nie wiedziałem, że według ciebie normalne, a przede wszystkim zdrowe jedzenie to fast food.

- Skąd mogłem wiedzieć, że wszystkie restauracje w niedziele są czynne tylko do 18?! – burknął rozzłoszczony i oparł głowę o kierownicę.

Wspominałem już, że od naszego pamiętnego wypadu do sklepu nie pozwolił mi prowadzić?

- Oj nie marudź już i chodź, mimo że to mało romantyczne to dalej jestem głodny – powiedziałem i wysiadłem z samochodu, a chłopak zrobił to samo.

Po chwili siedzieliśmy już przy stoliku, a Chanyeol przez cały czas dziwnie na mnie patrzył.

- Co jest?

- Masz zamiar to zjeść... razem? – wskazał na moją tackę z lodami i frytkami.

- Tak, a co w tym dziwnego? – zamoczyłem jedną z frytek w pojemniczku,  po czym podłożyłem mu jedzenie pod usta – Sam spróbuj.

- Yyy no nie wiem...

- Spróbuj, bo inaczej z powrotem kieruję ja – zagroziłem – Powiedz aaa.

Chłopak posłusznie wykonał moje polecenie, a ja czekałem na jego reakcje.

- Mmm pyszne... Smakuje jak gofry!

Zaśmiałem się, kiedy Yeol przysuną moją kolacje bliżej siebie. Ten jeden raz podzielę się z nim jedzeniem, a to naprawdę dużo znaczy, bo nawet Lu nie jest tego godzien.

Siedzieliśmy już tak naprawdę długo. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy na durne tematy, kiedy nagle zadzwonił telefon Chanyeola.

- To pewnie Kai albo Sehun – powiedział wyciągając urządzenie z kieszeni.

- Mhm, jest już dość późno i powinniśmy wracać.

- Halo? Sandara? O co chodzi? – spojrzałem pytającym wzrokiem na chłopaka, a on tylko wzruszył ramionami – Co zrobił Chanwoo?! No chyba sobie żartujesz?! Ehh... Tak, tak wiem.  Dobrze. Tak, do zobaczenia. Pa...

Chanyeol rozłączył się po czym uderzył głową o stół.

- Po prostu zajebiście...

- Umm Chanie, co się stało?

Bitch PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz