Rozdział 18

2.4K 328 49
                                    



S E H U N

Jestem dwudziestojednoletnim facetem, a zachowuję się jak rozhisteryzowana nastolatka przed pierwszą randką w życiu. Krisusie, a jeśli on żartował, że się ze mną umówi, albo co gorsza, tylko mi się to śniło?!

- Nie wiem czy się martwisz, umierasz albo cieszysz, ale twój poker face jest przerażający – powiedział Kai wychylając nos zza telefonu.

- Nie pomagasz...

- Oj przestań, jesteś Oh Sehun, playboy jakich mało, a stresujesz się jedną randką?

- Tak, stresuję się! Zadowolony? – zdenerwowany przeczesałem ręką włosy – Cholera, nie byłem u fryzjera i kolor mi wyblakł!

- Jesteś niesamowity – rzucił Kai – Przed chwilą martwiłeś się wspólnym wyjściem z Jelonkiem, a teraz o to co masz na głowie.

- Muszę się dobrze prezentować przed Luhanem!

- Bo?

- Bo tak...

- Powalający argument, naprawdę – prychnął i zmierzył mnie wzrokiem.

- Co się tak gapisz?

- Tak po prostu – zaśmiał się pod nosem i szeroko uśmiechnął – Przypomniałem sobie nasz zakład.

- Przecież nie ma żadnego zakładu i chwała za to Yeolowi, że kazał nam to skończyć.

- No tak, ale gdyby nie to byłbyś teraz cnotką niewydymką przez rok, a ja woziłbym się z Soo twoim motorem.

Wybuchnęliśmy niekontrowanym śmiechem.

- Ale wiesz co Hunie, podziwiam cię. Dla Luhana stałeś się zupełnie innym człowiekiem. Wcześniej w głowie nie mieściło ci się przegranie najgłupszego zakładu, a teraz idziesz z nim na randkę. Co za zmiana! – zaśmiał się Kai.

- Wiesz, że nigdy nie odpuszczam. Luhan zawsze ... -przerwałem słysząc cichy szloch - Luhan?

Nie, nie, nie! Kurwa to nie tak miało być!

Musiał usłyszeć fragment naszej rozmowy i źle to odebrać!

Chciałem do niego podejść, wytłumaczyć, że ten durny zakład nic dla mnie nie znaczył. Widząc łzy w jego oczach, łamało mi się serce.

- Nienawidzę cię... Nienawidzę cię, rozumiesz?!

Tyle wystarczyło, żebym stanął jak kołek, patrząc jak Lu całkowicie się rozpłakuje i wybiega z domu.

Jak mogłem do tego dopuścić, jak mogłem być w ogóle takim idiotą, żeby zakładać się o osobę, na której mi zależy?

Z rozmyślań wyrwał mnie dopiero glos Jongina.

- Może byś tak za nim pobiegł debilu!

Bez zastanowienia wybiegłem na zewnątrz rozglądając się za Luhanem. Akurat teraz musiał zacząć sypać cholerny śnieg?

Zauważyłem go idącego w kierunku parku, w kierunku ławki, na której zaprosiłem go na randkę.

Lu, przepraszam.

- Luhan! Zaczekaj!

Chłopak słysząc moje słowa jedynie przyśpieszył, nawet nie odwracając się w moim kierunku. Musiałem zmusić organizm do większego wysiłku, przez co ledwo stałem na nogach, kiedy w końcu dogoniłem go i pociągnąłem za nadgarstek. Zdezorientowany Luhan wpadł w moje ramiona, jednak kiedy zorientował się, co się dzieje momentalnie zaczął się szarpać.

Bitch PerfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz