Rozdział 23

3.1K 198 3
                                    

Siedziałam ponownie w domu. Obok mnie wkurwiony Lucyfer, a na przeciwko zakochany Armaro. Bosko.
- Sorry, ale nie mam już ochoty z wami siedzieć, a poza tym mam zaraz lekcje. To lecę- odparłam na co Lucjan spiorunował mnie jak płatny zabójca, ale nie odezwał się.
- Czekaj odprowadzę cię- powiedział Aro, a Lucjan dał ujście złości
- Nigdzie jej nie odprowadzisz! Siadaj!-krzyknął i uderzył pięścią w stół.
- Nie krzycz na niego!-odparłam i podeszłam do Armaro. Stanęłam na palcach i szepnęłam mu na ucho
- Spotkaj się ze mną w kawiarni obok szkoły- potem odsunęłam się i ruszyłam do portalu.

Zapukałam sześć razy i zobaczyłam Lilith
- Hej- odparłam- do szkoły poproszę- powiedziałam, a ona uśmiechnęła się do mnie
- Mój synuś tam na ciebie czeka słonko- powiedziała, a ja miałam ochotę powiesić się na swoich sznurówkach.
Przeszłam przez portal. Z dwojga złego wolałam tego trzeciego. Armaro na razie służył mi jako płachta na Lucyfera, ale nie mogłam ukrywać, że pocałunki z nim nie były nic nieznaczące, bo znaczyły dla mnie wiele.
Pod klasą jak uprzedziła mnie Lilith czekał Asmodeusz. Uśmiechnął się do mnie. Chyba go lubiłam. Przy nim mogłam się rozluźnić. Nie było między nami niczego poza sympatią.
- Cześć, nie wiedziałam, że jeszcze spowiadasz się mamie, już mnie ostrzegła przed twoją wizytą- powiedziałam rozbawiona. Asmodeusz pokręcił głową zawstydzony.
- Jak to mówią rodziców się nie wybiera-odparł tylko i śmiejąc się weszliśmy do klasy na pierwszą lekcję.
- Musicie wiedzieć, że wszyscy bogowie o których słyszeliście na ziemi istnieją. Mieszkają w małej wiosce o nazwie Olimp- zaczął tłumaczyć profesor Marut.
Słuchałam uważnie nie mogąc do końca wyobrazić sobie bogów greckich w wiosce.
- Dzisiaj poznacie jednego z nich, gdyż zgodził się przyjść na waszą lekcję- mówił dalej.
- Zapraszam do nas Posejdonie- powiedział, a w sali rozszedł się zapach świeżej morskiej bryzy.
Obok profosa pojawił się wodny wir z którego wyłonił się mężczyzna. Miał lekko siwą brodę, elegancko przystrzyżoną i zadbaną. Wysportowaną sylwetkę i elegancki garnitur w błękitnym kolorze. Nijak nie wyglądał jak na ilustracjach mitów dla dzieci. Jedyne po czym można było poznać kim jest to niezwykła laska, a raczej trójząb z granatowym diamentem na środku. Pierwsze co powiedział do nas to
- Witajcie w Piekle- potem nie wiedzieć czemu spojrzał na mnie.

Jego spojrzenie było pełne nieznanej mi dotąd troski.
- Córka ciemności- powiedział kłaniając mi się. Spojrzałam pytająco na Asmodeusza, a on na mnie.
- Dlaczego on się do mnie zwraca tak przy wszystkich?- szepnęłam do Asmodeusza, a on wzruszył ramionami
- Jakby nie patrzeć jesteś tak samo potężna jak władca piekieł- odparł cicho
- Co? Czekaj to znaczy, że nie muszę się słuchać Lucjana?- zapytałam, a Asmodeusz zaśmiał się cicho
- Jakbyś dotąd to robiła- odparł rozbawiony na co też się lekko uśmiechnęłam
- Zgadza się, Lucjan nie ma władzy nad tobą, pewnie dlatego jest ostatnio taki wkurzony- stwierdził Asmodeusz
- Masz prawo do pewnej rzeczy, ale zabronił mi o tym mówić- odparł i wyjął z teczki stary zniszczony dziennik. Położył go przede mną. Kiedy przesunęłam dłonią po okładce na jej dole zabłysł czarny napis,, Shar". Spojrzałam na Asmodeusza z wdzięcznością i schowałam notes do plecaka.
- Jak pewnie wiecie jestem synem Kronosa i Rei. Jestem bratem Zeusa, Hadesa, Hery, Demeter i Hestii. Moja żona ma na imię Amfitryta. Władam morzami, rzekami oraz decyduję o losie żeglarzy- opowiadał zerkając wciąż na mnie.
- Córko Shar pozwolisz do mnie na chwilę?- odparł patrząc na mnie
- Kate, mam na imię Kate- odparłam od razu, bo nie podobało mi się to jak mnie nazywał.
- W porządku, Kate, pozwól pomożesz mi coś zademonstrować- powiedział, a ja już go znienawidziłam.
Nie znosiłam publicznego pokazywania się na forum klasy. To było straszne, kiedy tak szłam na początek klasy, pod samą tablicę. Posejdon ruszył swoim trójzębem i wielka fala wody ruszyła w moją stronę nie wiadomo skąd. Wyobraźnia zaczęła działać ekspresowo. Uformowałam z wody wielką kulę i cisnęłam ją mocno w Posejdona, tak, że cały jego garnitur i ciało oblane zostało wodą. Posejdon spojrzał na mnie rozgniewany, a potem wybuchł gromkim śmiechem.
- Jestem pod wrażeniem- powiedział wciąż się śmiejąc. Odwzajemniłam uśmiech.
W życiu bym nie pomyślała, że poznam osobiście boga greckiego. Chyba nic mnie już nie zdziwi.

Witaj w piekle [KOREKTA]Where stories live. Discover now