Rozdział 21

3.1K 198 12
                                    

       Kiedy tylko znaleźliśmy się w moim domu Aro zaczął swoje pokazy humoru.
- Jak możesz być taka płytka, co? Nie widzisz naprawdę, że Lucjan tylko się tobą bawi?- zapytał, a ja spojrzałam na niego gniewnie
- Niby po co miałby to robić, co?- zapytałam, ale nie odpowiedział mi.
     Zagryzł dolną wargę i chwilę później odparł
- Nie mogę ci powiedzieć, ale to prawda, on chce Cię omotać jak dziecko- powiedział, a ja pokręciłam tylko zrezygnowana głową i wyszłam z domu kierując się w stronę lasu.
Spojrzałam na część wisiorka przyczepioną do mojej bransoletki i w pewnym momencie mnie olśniło.
      Wiem skąd znam ten naszyjnik. Miałam taki sam tylko czarny. Muszę go tu mieć, na sto procent. Wróciłam do domu i nie mówiąc nic Armaro wbiegłam na górę. Otworzyłam drzwi do szafy i zaczęłam szukać spodni w których umarłam. Wreszcie po dziesięciu minutach poszukiwań znalazłam je. Zajrzałam do kieszeni i znalazłam.
        
   Czarna część wisiorka. Przyjrzałam się mu uważnie i nie mogłam sobie przypomnieć tylko jednego - od kogo go mam. Schowałam naszyjnik do plecaka, wraz z podobnym białym naszyjnikiem należącym do Niszczyciela. W drzwiach stanął Armaros
- Co się stało?-zapytał, a ja wzruszyłam tylko ramionami
- Nic się nie stało- odparłam oschle.
- Kate czemu mi nie chcesz wierzyć?-zapytał, a ja spojrzałam na niego.
Był smutny, zmęczony? Na pewno przybity. Podeszłam do niego i uśmiechając się odparłam
- Bo na mnie krzyczysz- patrzył w moje oczy, a ja zbliżyłam usta do jego ust.
         On odsunął się ode mnie
- To nie ma sensu- odparł i smutny  ruszył w stronę schodów.
Nie wiem dlaczego, ale zatrzymałam go obracając ku sobie
- Przepraszam- powiedziałam szeptem i przytuliłam się do niego.
        Dotknął dłonią mojej brody i uniósł ją do góry. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Zakochałem się w tobie- szepnął, a ja zamarłam jak wmurowana.
- Aro ja...- zaczęłam, nie wiedziałam co mam odpowiedzieć
- Nic nie mów, wiem, że jesteś z nim, dosadnie mi to wyjaśnił- odparł, a ja wytrzeszczyłam oczy zszokowana
- Co? Kiedy?- zapytałam
- Po tym jak widziałem wasz pocałunek i wyszedłem, zadzwonił do mnie i dokładnie mi powiedział, że jest między wami coś więcej niż sobie mogę wyobrazić i mam trzymać łapy przy sobie, bo zna lepsze metody tortur niż w najgroźniejszych krajach świata- powiedział, a ja wściekła ominęłam go i zbiegłam po schodach do portalu.
- Kate dokąd idziesz?- zapytał zatrzymując mnie
- Do Lucyfera, wyjaśnić to- odparłam
- Jemu się chyba wydaje, że jak się ze mną przespał to ma do mnie jakieś prawa -krzyczałam wściekła.
- Nie możesz go prowokować, on w jednej setnej nie jest taki jakiego przed tobą gra- ostrzegł mnie.
- Myślisz, że się go boję?- zapytałam, a on tylko pokręcił z desaprobatą głową, kiedy zbiegłam już na dół i zapukałam w lustro.
- Kate? Nie wiem czy zauważyłaś, ale przechodziłaś przez lustro jakąś godzinę temu.
- Wiem Lil, ale ktoś mocno mnie wkurzył- powiedziałam, a ona pokiwała głową
- opisz typa- odparła uśmiechając się do mnie
- Wredny, zakłamany gnój, podstępna, tchórzliwa świnia- odparłam
- Lucjan jest u siebie w domu- odparła, a ja zachichotałam i po chwili lustro zmieniło się w portal.
     Wskoczyłam do niego i znalazłam się w domu, a konkretnie w salonie Lucyfera. Usłyszałam odgłos dobiegający z jego sypialni. Stanęłam w drzwiach i mnie zatkało. W jego łóżku i w jego ramionach leżała jakaś blondynka. Patrząc na nich poczułam się jak idiotka. Lucyfer całując kobietę ukratkiem zerknął na drzwi i kiedy zauważył mnie odwróciłam się i ruszyłam szybko do portalu. Zanim Lucyfer zdążył mnie dogonić ze łzami w oczach wskoczyłam do portalu. Lilith tym razem o nic nie pytała.

Witaj w piekle [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz