Spojrzałem na śpiącego już Hana i przełknąłem ślinę. Dobrze, że Sehun zdążył się już ulotnić, żeby spełnić zachcianki Jelonka.
- Nie słyszałeś w nocy? – wypaliłem, nie wiedząc co powiedzieć.
- Mam raczej mocny sen - wyruszył ramionami uff – Czekaj! Nie słyszałem czego?!
- Yyy abstrahując od rzeczy altruistycznych i od metafizycznego pietyzmu rzecz ma się w swej strukturze niezwykle prosto i obiektywnie, ponieważ ze względu na względy, które bezwzględnie uwzględnić należy dochodzimy do konkluzji, że jeżeli ktoś kiedyś komuś coś, ewentualnie nikt nikomu nigdy nic, to sprawa się gmatwa i taki osobnik zostaje wyindywidualizowany ze środowiska pozytywnego i wpada w deseń środowiska negatywnego.
- Weź znowu nie pierdol, tylko powiedz mi o co ci chodzi!
Pierdolić to ja będę ciebie w nocy, kochanie...
- Ehh okay, ale masz być spokojny, nie krzyczeć, nie szarpać się, a co najważniejsze nie zabić Sehuna.
- Za dużo ode mnie oczekujesz, ale niech ci będzie – westchną i poprawił się na moich kolanach, a ja dla pewności oplotłem go ręką w pasie.
- No to... LuhaniSehunwczorajsięprzespali! – powiedziałem na jednym wydechu.
- Co zrobili?!
- Uprawiali seks, kochali się, doszło między nimi do zbliżenia...
- Wiem o co chodzi kretynie! – warknął i zacisnął pięści – Gdzie jest kurwa Sehun! Zajebie go!
- Miałeś się nie denerwować.
Nagle Baekhyun zaśmiał się niczym psychopata, a mnie przeszły ciarki.
- Ja się nie denerwuję Chanie. Jestem oazą spokoju. Pierdolonym kurwa zajebiście wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli jebanego jeziora. Jestem wręcz jak jebany wagon pełen pierdolonych medytujących tybetańskich mnichów.
- No właśnie widzę...
- Masz z tym jakiś problem? Chociaż ja też powinienem się na ciebie obrazić!
- Co? Niby za co?
- Soo i Lu obrazili się na swoich chłopaków, to ja też mogę.
- Ale przecież ze sobą nie chodzimy.
Baek skrzyżował ręce i przysunął się do mnie mrużąc oczy.
-Może właśnie na tym polega problem, Chanidioto...
- Nieważne – westchnąłem i wywróciłem oczami – Wstawaj i idź się ubrać mała złośnico. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Yeol!
- Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?
- Nie.
- Channie, prooooszę. Proszę, proszę, proszę!
- Niespodzianka to niespodzianka, Baekkie.
- Pff ale jesteś! – wydął słodziutko wargi, po czym spojrzał na mnie z szatańskim uśmiechem – Bo zacznę śpiewać...
- Masz ładny głos, nie będzie mi to przeszkadzało.
Baek zadowolony podłączył do radia telefon, po czym zwiększył głośność na maksimum.
Cofam wszystko co powiedziałem wcześniej. Niech on będzie już cicho!
- DON'T YOU GIVE UP! NAH-NAH-NAH! I WON'T GIVE UP! NAH-NAH-NAH! LET ME KILL YOU! LET ME KILL YOU!
- Przestań już, błagam! – próbowałem przekrzyczeć muzykę – Zmieniasz tekst! To nie fair!
Baekhyun wyłączył piosenkę i spojrzał na mnie unosząc jedną brew.
- Och Channie, jestem pewien, że w tym momencie masz ochotę raczej mnie zabić niż pokochać.
- Żebyś się nie zdziwił – mruknąłem pod nosem.
- Co mówiłeś?
- Nic. Jesteśmy już na miejscu – powiedziałem, po czym wysiadłem z samochodu.
Baekhyun zrobił to samo, jednak widząc szyld budynku, przed którym się znajdowaliśmy, stanął jak wryty.
- Channie, co my tu robimy?
- Mówiłeś, że twoje tatuaże przypominają ci tylko i wyłącznie o moim bracie. Myślę, że czas najwyższy to zmienić – chwyciłem go za rękę i zacząłem ciągnąć w stronę salonu – Chodź Baekkie, to było dawno temu. Musisz o tym zapomnieć i ruszyć dalej...
- Czas nie leczy ran, Chanyeol. On je tylko zabliźnia, a ślady... ślady wciąż pozostają.
- W takim razie pozwól mi być twoim lekarzem...
Szczerze powiedziawszy, gdzieś w podświadomości miałem nadzieję, że Baekhyun jednak się nie zgodzi. Było jednak inaczej, a ja siedziałem ledwo przytomny na krześle i czekałem na swoją kolej. To wcale nie tak, że bałem się igieł... One wręcz panicznie mnie przerażały!
- Wszystko dobrze Channie? Strasznie zbladłeś – poczułem uścisk na ramieniu i spojrzałem na chłopaka.
- T-tak. Ja-jasne...
- Boisz się? – bardziej stwierdził niż zapytał.
- Ja? Nie, no co ty...
- To co chłopcy, który pierwszy? – zapytał tatuażysta, a ja momentalnie cały się spiąłem.
Yeol, nie bądź cipą! Idź i okaż swoją męskość.
- To może ja...
- Proszę bardzo, zapraszam. Chłopak idzie z panem, czy czeka na swoją kolej?
- To nie...
- Tak, chłopak idzie z panem – uśmiechnął się Baek i podał mi rękę.
You'll be my queen and I'll be your king...
👑 👑 👑
Hej, hej, hej! 💕 Jak tam gwiazdeczki? ⭐️
U góry macie piękny tatuaż Chana i Bekona, a rozdział dedykuję thatsjustmebi3 , która męczy mnie już o Chanbaeki od dłuższego czasu 😅Kocham Was mocno! 💖
YOU ARE READING
Bitch Perfect
FanfictionDaehag Academy - szkoła, w której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Długo by wymieniać, ale każda osoba kończąca tę uczelnię osiąga w życiu to wielkie „coś". Paringi główne: Hunhan, Chanbaek, Kaisoo. Poboczne:...
Rozdział 19
Start from the beginning