Rozdział 26.

1.6K 99 12
                                    

Słyszałam jak ktoś rozmawiał w moim pokoju, ale nie miałam nawet zamiaru otwierać oczu. Zbyt dobrze mi się tak leżało.

— Jezu, ale ona ma mocny sen! — Jęknął ktoś, praktycznie nad moim uchem. Po głosie mogłam poznać Michael'a.

— Luke! Weź coś zrób! Spóźnimy się przez nią!

Chciałam się zaśmiać, ale z całych sił powstrzymywałam się przed tym. Poczułam szturchnięcie, chwyciłam tego kogoś za rękę i pociągnęłam do siebie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam 

uśmiechniętą twarz Luke'a. Pocałowałam go szybko w usta, a później zepchnęłam z łóżka.

— Ja pierdolę! — Sapnął Luke i wstał z podłogi. Zaśmiałam się i spojrzałam na resztę. Michael zmrużył oczy i patrzył się w moją stronę.

— Słuchaj mnie! — Wskazał na mnie palcem. Prawie parsknęłam śmiechem! — Dzwoniłem tysiąc razy! Myślałem, że cię obudzę! Masz mocny sen albo nie spałaś w nocy!

— Mikey! A co ja niby miałam robić w nocy? Tylko sen.

Michael uśmiechnął się pod nosem. Wypełniłam swoją "białą zemstę" na Calum'ie. Właśnie tak. Podniósł ręce w geście obrony i cofnął się o krok.

— Wiesz, że mamy piętnaście minut do dzwonka? — Spojrzałam na Ashton'a. Powiedziałam przekleństwo pod nosem i owinęłam się kołdrą. Chłopcy jęknęli. — Amy! My się zaraz spóźnimy! Dyrektor czeka!

Podniosłam się i ponownie na nich spojrzałam. Pokazałam im język i położyłam głowę na poduszkę. W pokoju ponownie rozbrzmiał jęk zawodu. Ha! Frajerzy! Poczułam jak czyjeś ręce podnoszą mnie do góry. Pisnęłam z przerażania.

— Michael wybieraj jej ciuchy. Luke weź ją do łazienki. Ashton idź zrób jej śniadanie, przy okazji dla nas.

— A ty co?!

— A ja wybiorę ubrania razem z Clifford'em.

Poczułam jak Luke mnie niesie. Otworzył drzwi łazienki i postawił mnie w niej. Zabrał mi kołdrę przez co zimny powiew powietrza spowodował, że jęknęłam z zimna. Spojrzałam na niego wściekła. Luke za bardzo się tym nie przejął, bo wyszedł, zamykając drzwi. Wyszłam z łazienki dopiero dwadzieścia minut później. I tak byliśmy spóźnieni. Miałam na sobie tylko ręcznik, bo oczywiście byłam tam bez ubrań.

— Michael! Gdzie są moje ubrania, do cholery?!

Nie musiałam długo czekać, ale rozejrzałam się po całym pokoju. Och, musiał ktoś ogarnąć ten syf. Po chwili usłyszałam kroki na schodach, a potem drzwi się otworzyły. Stanął w nich Michael, a obok niego Calum. Uśmiechnęłam się.

— Więc?

— Jest ciepło, więc myśleliśmy o sukience.

Wyciągnął ją z szafy i mi ją podał. Wiedziałam co to za suknia. Była zbyt elegancja na szkołę i zbyt mocno rozkloszowana. Czemu miała być taka do szkoły?

— Do tego — powiedział i podał mi moje ulubione szpilki. — To coś. Przydadzą ci się.

— Mam się w szkole zabić? Okay. Nie ma sprawy. — Przewrócili oczami, a ja prychnęłam. — I nie jestem niska. Uważaj lepiej, bo ci przywalę i już ci tak do śmiechu nie będzie!

— Nie przesadzaj. Umiesz chodzić na takich butach. Przydadzą ci się, serio. Jesteś zbyt mocno... Niska.

— A spieprzaj!

Razem z sukienką podeszłam do komody. Wyciągnęłam z niej świeżą bieliznę i poszłam z powrotem do łazienki, aby się ubrać. Zrobiłam szybki makijaż i wróciłam do pokoju. Zabrałam buty i założyłam je. Szłam powoli, aby przyzwyczaić się do wysokości butów. Dwanaście centymetrów do szkoły to nie było fajne. I tak się spóźniliśmy na pierwszą lekcję. Nie było sensu jechać natychmiast. Zatrzymałam się przy schodach i rozebrałam buty. Zeszłam powoli, schodek po schodu. Zatrzymałam się na końcu, słysząc swoje imię.

bad girl → luke hemmings  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz