Rozdział 7.

4K 180 38
                                    

L U K E
— Przecież... Przecież to ja! — Powiedziałem, patrząc na zdjęcie. Poczułem pieczenie w oczach. Zdziwiłem się jeszcze bardziej. Poczułem jak łzy spływają po moich policzkach. Usłyszałem szloch. Spojrzałem na Amy, która zakryła ręką usta. Rzuciłem album na ziemię. Podszedłem do niej i ją przytuliłam. Po krótkiej chwili odepchnęła mnie od siebie. 

— Tak ty! Zadzwonię. Napiszę. Będziemy w kontakcie! Ja głupia czekałam przez te wszystkie lata, wiesz?! Zostawiłeś mnie samą! Do cholery, samą! Wiesz jak ja się wtedy czułam!? — Krzyknęła mi to prosto w twarz. — Obiecałeś! Obiecałeś, że nic się nie zmieni! Rozmawialiśmy o tym! Ja naprawdę miałam nadzieję, że się wkrótce odezwiesz, że chociaż będziemy rozmawiać przez telefon! Byłam taka głupia! 

— Amy, ja...

— Nie! Nie odzywaj się! A teraz wyjdź! — Wskazałam palcem na drzwi. Ruszył w ich kierunku, ostatnia raz patrząc na mnie oczami, które miały nadmiar łez w sobie. Po policzkach spływały te, które nie miały miejsca w jego błękitnych oczach. Spojrzałam na jego przyjaciół. — Wy też! Spierdalać! 

Zbiegłem po schodach na dół, otworzyłem drzwi i zamknąłem je z mocnym trzaskiem. 

— Luke! Poczekaj! 

Spojrzałem jeszcze na okno Amy, w którym akurat stała. Widziałem jak pokręciła głową, a potem szybko je zasłoniła. Kopnąłem leżący kamień i ruszyłem szybko przed siebie. Nie miałem być silny. Tyle lat starałem się silnym. Wytarłem rękawem bluzy twarz. 

— Luke! Stary! Poczekaj! — Pogonił mnie Calum, który złapał mnie za ramię. Przystanąłem i spojrzałem na niego. 

— Ja i Amy byliśmy przyjaciółmi. — Zacząłem. — Wyprowadziłem się z Miami jak miałem dwanaście lat. Zostawiłem ją samą z nieodpowiedzialną matką. Byłem jej podporą we wszystkim, a ja tak po prostu zniknąłem. Pamiętacie nasze wtedy pierwsze spotkanie w lesie? — Zapytałem, a oni przytaknęli głowami. — Dwa dni wcześniej uciekłem z domu, bo do tego doprowadziło mnie moje poczucie winy. Nie umiałem normalnie funkcjonować, ona była moją podporą w szkole, broniła mnie przed innymi. Przez pieprzony rok nie umiałem się pozbierać. Jakoś udało się z waszą pomocą, co wam bardzo zawdzięczam. Potem było dobrze, aż nie chciałem odnowić kontaktu. Byłem na to gotowy. Ale to ona wtedy zniknęła. Nie było jej na żadnym portalu społecznościowym. Jej numer nie odpowiadał. Jej matki również. Nie miałem się jak z nią skontaktować. Bolało mnie to podwójnie. Znowu moje poczucie winy doprowadziło do próby samobójczej. Pamiętacie jak mnie wtedy w szkole nie było? Nie odpowiadałem na telefony? Na wiadomości? Nawet moi rodzice? Wtedy byłem w szpitalu. W wieku piętnastu lat rodzice pozwoli zrobić mi te tatuaże, aby zakryć to, co doprowadziło mnie na same dno. Pozbierałem się. Nie widziałem jej pięć lat. Zmieniła się. I to bardzo. Cholernie mnie boli to, że nie było mnie przy niej. Nie mogłem zobaczyć jej łez po pierwszym rozstaniu, nie mogłem obić twarzy temu śmieciowi, który ją skrzywdził. Beside You, Gotta Get Out, Where you are, Never be... Są... Są o niej. — Poczułem łzy na policzkach. Znowu. — Była, jest i będzie moją pierwszą miłością, którą nadal kocham. 

Zrzuciłem rękę Cal'a z mojego ramienia i ostatni raz spojrzałem na nich. Ruszyłem biegiem do domu. Jak ja mogłem ją zostawić? Znowu mam to cholerne poczucie winy! Przebiegłem drogę bez mniejszego wysiłku. Nie było to daleko, ale jako koszykarz, miałem dobrą kondycję. 

Pozwoliłem łzą wypływać z oczu. Gdy dobiegłem, próbowałem otworzyć drzwi w takim chaosie, że na pewno wszystkich pobudziłem. Wreszcie drzwi otwarły się, wleciałem na ojca.

— Co się stało, synu? 

— To wasza wina, bo zmusiliście mnie do wyjazdy z Miami! — Krzyknąłem i pobiegłem do góry. Zamknąłem się w swoim pokoju. Ostatni raz to zrobiłem kiedy miałem czternaście lat. Nigdy nie bałem się tego. Podszedłem do komody, wyciągnąłem jedno opakowanie tabletek nasennych. Miałem ich więcej. Okręciłem je w palcach, chwilę się przyglądnęłam i rzuciłem ja na łóżko. Z innej szuflady wziąłem bokserki i udałem się do łazienki. Wziąłem naprawdę szybki prysznic i wróciłem do pokoju, usiadłem na łóżku i chwyciłem do ręki z powrotem pudełko. Siedziałem otoczony ciszą i ciemnością. Po pierwszej w nocy, poszedłem z pokoju do barku ojca, aby wziąć jakąś butelkę alkoholu. Wróciłem i zakluczyłem się. Usiadłem znowu na łóżko. Z szafki obok wziąłem album z naszymi wspólnymi zdjęciami. 

bad girl → luke hemmings  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz