Rozdział 24.

2.1K 102 20
                                    

Piątek, 1.01.2017, Nowy Rok.

Siedzieliśmy na kanapie. Przyjemne ciepło biło od kominka. Ułożyłam się wygodnie.

— Amy, zaśpiewaj coś. A ja zgadnę to co jest. Bardzo mi się nudzi — powiedział Michael, siedzący obok mnie.

— To daj mi słuchawki — powiedziałam i wyciągnęłam do niego rękę, na której po chwili wylądowały słuchawki. — Daj mi chwilę.

Podłączyłam kabel do telefonu i przeglądnęłam cała playlistę. Wreszcie trafiłam na odpowiednią dla siebie piosenkę. Zanuciłam, trochę pośpiewałam i spojrzałam na Michael'a z wyczekiwaniem.

— Hm, daj pomyśleć — powiedział i podrapał się po głowie. — The... The Fray - Never say never!

— Skąd wiedziałeś?!

— Słucham tego zespołu. Uwielbiam tą piosenkę. Daj jeszcze jedną.

Zastanowiłam się chwilę, jaką by mu tą piosenkę dać. Nie dam mu zbyt łatwej, na przykład Nickelback - How You Remind Me, bo wiem, że ją za na pamięć. Natrafiłam na piosenkę, którą, nikt nie będzie znać. Fakt, została ona wydana w 2011 roku, jest dość stara, patrząc na to, że już mamy 2017, a poza tym chłopcy nie słuchają takich piosenek. Nie tego gatunku.

— Ok, mam. Gotowy? — Zapytałam, a Michael przytaknął. Poczekała trochę aż piosenka się rozkręci, a potem zaczęłam śpiewać. Nie było to w sumie trudne. Była to moja ulubiona piosenka, więc bardzo wkręciłam się w jej śpiewanie. Uśmiechałam się pod nosem. Spojrzałam na Mike'a. — Wiesz co to jest?

— Co? Za nic w świecie! Nie wiem co to jest!

— Na serio? Nigdy nie oglądałeś "Zemsty"? To śpiewa kobieta, utwór z dwa tysiące jedenastego roku.

— Nie, nie oglądam takich gówien. Powiedź mi, co to jest!

— Kelly Clarkson - Stronger (What doesn't kill you). Jak możesz tego nie znać?!

— Nie słucham takiego czegoś — powiedział i podniósł ręce w geście obronnym. — Jeszcze jedna.

— Ostatnia. Gotowy?

— Jak nigdy! Teraz zgadnę.

Spojrzałam na niego z podniesionymi brwiami. Ta jasne, Michael. Zaczęłam śpiewać i nawet gdybym go słyszała to powiedziałby "Nie zna tego, niech ją cholera weźmie". Zdjęłam słuchawki.

— I co, znasz?

— Boże, czego ty słuchasz?!

— One Direction - Kiss You.

Obróciłam się i spojrzałam zaskoczona na osobę z tyłu. Luke patrzył na mnie z uśmiechem.

— Skąd ty to znasz?

— Ja? Czasami leci w radiu. A ty czemu tego słuchasz?

— Jestem fanką — powiedziałam i wyszczerzyłam się. Chłopcy spojrzeli na siebie. — Co?

— A nie, nic — powiedział Michael i skinął głową na Luke'a. — Musimy pogadać, teraz, Luke.

Odprowadziłam ich wzrokiem i położyłam się na plecach. Spojrzałam na sufit. Gdyby ktokolwiek powiedziałby mi rok temu, że moje życie wyglądałby tak jak wyglądało, najnormalniej w świecie, wyśmiałabym tą osobę i nie uwierzyła. Poderwałam się na równe nogi, przypominając sobie o tym tajemniczym liście. Skierowałam się do góry, bo tam w spokoju mogłam go przeczytać. Weszłam do pokoju, który dzieliłam z Luke'iem i z szuflady wyciągnęłam zgiętą kartkę. Spojrzałam na nią i ciężko westchnęłam. Z jednej strony bardzo chciałam się dowiedzieć co tam było, ale z drugiej strony... Nie panikuj, Amy. Rozłożyłam kartkę i zaczęłam czytać.

bad girl → luke hemmings  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz