Rozdział 19.

2.1K 113 11
                                    

Piątek, 19 grudnia, 5 dni do Świąt. Dzień balu 

— Amy! 

Do moich uszów dobiegł krzyk. Stałam przy szafce, bo chciałam odłożyć swoje książki przed przerwą obiadową i wziąć te, które potrzebowałam. Nie zamierzałam dźwigać dużego ciężaru na ramieniu. Obróciłam się w stronę głosu. Amber biegła na swoich szpilkach w moją stronę. Dziewczyno, tylko się nie zabij! 

— Zwiewamy i idziemy do fryzjera!

Spojrzałam na nią z szokiem. Ona pilna i zawsze grzeczna oraz uczynna uczennica. Kogo ja chciałam oszukać? Ona pilna, grzeczna i uczynna? Chyba tylko w snach nauczycieli! 

— No możemy, a co z dziewczynami? Co one na to? 

— One na to jak na lato! Alice ogarnęła Rose, więc możemy już iść. 

— W takim razie będę wam towarzyszyć. Nie skorzystam w usług fryzjera. 

— Jak to? — Jej usta zrobiły literkę "o" i spojrzała na mnie. 

— Dobrze wiesz, że Ann prędzej by mnie zabiła i zakopała w ogródku niż pozwoliła iść do fryzjera. Ona nigdy nie odpuści, aby mnie uczesać na jakieś beznadziejne gówno w szkole — powiedziałam, a ona spiorunowała mnie wzrokiem. Wzruszyłam ramionami. — No co?! 

— Idziesz sama czy jednak jakiś przystojniak cię zaprosił? — zapytała, a ja momentalnie strzeliłam sobie mentalnego liścia. Jeszcze im nie powiedziałam! 

— Idę z... Hemmings'em — powiedziałam cicho, bo nie chciałam, aby dostała jakiegoś napadu drgawek przez tą wiadomość. 

— Serio?! Jezu! Wreszcie cię zaprosił! Myślałam, że mu będę musiała coś zrobić! 

Spojrzałam na nią. Zmarszczyłam brwi przez jej pisk. 

— Co? 

— Ugh! Założyliśmy się z chłopami, że on cię jednak zaprosi. I wyszło na to, że my wygrałyśmy! Wiedziałam, że jest pomiędzy wami jakaś chemia! 

— Po pierwsze, jest coś. I to nazywa się ściana. A po drugie, jak mogliście się o takie coś założyć?! Jak mogliście! Złamaliście mi serce! Tak samo Luke'owi! 

W odpowiedzi tylko się zaśmiała. Doszłyśmy do samochodu, oczywiście mojego samochodu, bo jak zwykle ta trzy panie przyjechały zgarnięte po drodze przez albo Michael'a albo Ashton'a. Czasami bywało tak, że Ash zabierał wszystkich. Pomieścili się wszyscy. Czwórka chłopców i trójka dziewczyn. Jego samochód to była istna ciężarówka! Srebrny Freelander. Serio - to była niesamowita ciężarówka! 

— Dziewczyny! — Amber ponownie pisnęła. Kilka osób obróciło się w naszym kierunku. — Nie uwierzycie! Hemmings zaprosił Amy na bal! 

Teraz wszystkie dziewczyny dostały jakiś drgawek, a uczniowie - głownie dziewczyny - wyglądały na zazdrosne, a chłopcy na zawiedzionych. Wsiadłam do auta, aby nie być na widoku i poczekałam pięć minut, aż się uspokoiły. Zatrąbiłam, a one podskoczyły ze strachu. Spiorunowały mnie wszystkie wzrokiem, a ja jedynie się uśmiechnęłam. 

— Musiałaś?! — Oburzyła się Rose, która usiadła z przodu. — Nie masz pojęcia, jak bardzo się wystraszyłam! A teraz żądam, abyś opowiedziała jak to wyglądało i kiedy cię zaprosił! 

— Nie musisz krzyczeć mi do ucha! Byłam u niego dwa dni temu na te korki z matmy. Kiedy miałam już wychodzić, to mnie na chwilę zatrzymał. Chwilę się jąkał i motał, nie wiedział jak powiedzieć. A potem zapytał w prost, czy pójdę z nim na bal. To tyle. 

bad girl → luke hemmings  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz