— Luke, ale to nie takie łatwe. Napisałam jej życzenia świąteczne. Nawet mi nie odpisała. Ona mnie nie chce, zrozum.
— Nie uważasz, że trzeba próbować? Pamiętasz co obiecaliśmy sobie w dniu, kiedy nie chciałaś iść na kolejkę, bo się bałaś?
— Zawsze trzeba próbować. Nie zależnie czy się już poddałaś czy się boisz. Trzeba pokazać innym, że nie mają racji i osiągniesz wszystko co chcesz.
— Dokładnie. A wtedy co powiedziałaś?
— Dobrze Luke, spróbuję, ale jak mi się coś stanie to ci nogi z dupy powyrywam. — Zaśmiałam się. — Jezu! Ale byłam agresywnym dzieckiem.
— Wtedy uciekałem, bo jak wychodziłaś z tej kolejki to się potknęłaś i upadłaś. Potem krzyknęłaś "Lucas! Twoja godzina wybiła!" — zaśmialiśmy się razem. — I tak nie uciekłem. Pamiętam, jak to ramie mnie wtedy bolało. Miałaś siłę!
— Uważasz, że teraz nie mam siły?! Nie pamiętasz już, jak w tym zaułku przywaliłam ci kolanem w...
— Wiem! Tydzień mnie bolało!
— Zasłużyłeś!
— Ja?! Ja zasłużyłem?!
— Luke, jesteś debilem!
— Ale twoim.
Zamruczał jak kot i po raz kolejny jego usta wylądowały na moich.
— Przepraszam! — Usłyszałam głośny krzyk Calum'a. — Za cztery godziny będzie północ, a my chcemy zagrać w butelkę i wy też macie grać.
Jęknęłam i odsunęłam się od Hemmings'a.
— Kurwa, serio, Hood?
— Przepraszam, takie życie, Closer.
— Zamknij jadaczkę!
Wyszliśmy z Luke'iem z pokoju i ruszyliśmy na dół. W domku panowało przyjemne ciepło. Miałam jakieś urojenia. Spojrzałam na Luke'a i zapytałam, czy czuł to samo. Przyznał mi rację. Było dziwnie ciepło. Wcześniej było zimno jak cholera! Zeszliśmy po schodach i zobaczyłam palący się kominek. Na stoliku w salonie był rozłożony alkohol i różne przekąski, kiedy oni zdążyli to przygotować? Usiedliśmy z Luke'em pomiędzy Calum'em, a Ashton'em. Ten Azjato podobny zakręcił butelką. Wypadło na Kim.
— Kochana Kim, kuzyneczko...
— Ej, halo! Calum, idioto! Nic nie mówiłeś, że jesteście kuzynostwem!
— Tak wyszło. Zapomniałem.
Kim wybrała wyzwanie. Gra potoczyła się w kierunku najbardziej zwariowanych wyzwań. Gra trwała praktycznie do samej północy. Ashton miał zielone włosy. Tak, Michael oddał swoją farbę. Nie mogłam w to uwierzy! Każdy śmiał się ile się dało!
— Ludzie! Za dziesięć minut północ!
— Calum, każdy o tym wie, nie musisz tak głośno krzyczeć. Powoli głowa mnie zaczyna boleć.
— Ok, ok — powiedział i podniósł ręce w geście obrony. — Michel skocz po piwo.
— Ha! Jasne. Magiczne słowo?
— Hokus pokus, czarny mary, zapierdalaj po browary!
Zaśmiałam się tak głośno. Najgłośniej z całej grupy. Otwarłam łzy i spojrzałam na Calum'a, który siedział naburmuszony.
— Może na miotle mam jeszcze lecieć?
— Sam sobie pójdę!
Wróciliśmy na chwilę do gry. Irwin nie był już taki chętny na zabawę. Calum usiadł obok Amber i położył swoją głową na jej ramieniu.
— Jeszcze pięć minut.
— Skoczę po kieliszki i szampana.
— Pomogę ci! — powiedział Luke i poderwał się z podłogi.
Weszliśmy do kuchni, która była oddzielona ścianą od pomieszczenia, w którym znajdowali się nasi przyjaciele.
— Weźmiesz tackę? Powinna być... Gdzieś tam.
— Po co nam tacka? Och! Rozumiem.
Przeszukał szafki i wyciągnął średniej wielkości zieloną tackę. Postawił ją koło mnie, a ja położyłam na niej specjalne kieliszki do takiej okazji. Hemmings wziął szampana, a ja chwyciłam tace i ruszyliśmy z powrotem do przyjaciół. Kiedy wybiły ostatnie dwie minuty starego roku, Lucas otworzył szampana i rozlał do kieliszków. Równo, gdy wybiła minuta do północy, chwyciliśmy je w dłoń. Przybliżyłam się do swojego chłopaka i chwyciłam go za rękę. Zaczęliśmy głośno odliczać. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na Hemmings'a.
— Dwa! Jeden! Szczęśliwego Nowego Roku! — Krzyknęliśmy wspólnie. Przechyliłam kieliszek z szampanem i wzięłam małego łyka.
— Wszystkiego dobrego w nowym roku, kochanie.
— Wzajemnie — powiedziałam i pocałowałam go.
**
🏀🏀🏀🏀
Słowa po korekcie: 1833
Słowa przed korektą: 2059
Data korekty: 02.03.2020
Data opublikowania: 13.01.2017
Wszelkie komentarze, dotyczące błędów są już nieaktualne. Niektóre sceny zmieniły się.
JE LEEST
bad girl → luke hemmings ✔
Fanfictie! TA KSIĄŻKA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB BARDZO ZWRACAJĄCYCH NA BŁĘDY! Kiedy w życiu zachodzą jakieś zmiany, nigdy nie można przewidzieć tego, co się stanie. Kiedyś myślałam, że możemy sami zaplanować sobie życie, własny los. A co z tego wyszł...
Rozdział 23.
Start bij het begin