Dziewczyna zabrała pudełko i walnęła nim chłopaka nadymając policzki. - A jakieś dziękuję może?

- No weź oddaj jestem głodny... Dziękuję, a teraz oddawaj jedzenie!

Takie sytuacje były na porządku dziennym. To znaczy aż do pewnego incydentu.

~*~

Tego dnia Aomine był inny. Od rana siedział zamyślony, a była to miła odmiana dla nauczycieli. Zazwyczaj spał na ich lekcjach, a ci mieli nadzieję, że to nad zadaniami chłopak tak kontempluje. Nie wiedzieli jednak, że wszystko było spowodowane pewnym pakunkiem upchanym w torbie granatowo-włosego.

Daiki nigdy się nikim ani niczym nie przejmował, ale ostatnimi czasy jego głowę zalewały dziwne jak dla niego myśli. Nie mógł przez nie grać w spokoju i o zgrozo spać. On Daiki Aomine nie mógł spać! Do pewnego czasu chłopak myślał, że jest chory albo starsi koledzy z drużyny dosypali mu czegoś do picia, ale nawet gdy zmusił Sakuraia do gadania niczego się nie dowiedział.

Nieźle już wpieniony i zmęczony poszedł po pomoc do osoby, której wolał unikać. Jednak tym razem jego przyjaciółka, wielka różowa wiedźma była jedyną deską ratunku.

To, czego się dowiedział zjeżyło jego wszystkie włosy na głowie. Na początku wyśmiał Satsuki i kazał z takimi formułkami lecieć do Tetsu, ale po głębszym zastanowieniu przyznał jej rację i uciekł od razu do domu. Zabarykadowany już w swoim łóżeczku myślał nad teorią Momoi i z każdą chwilą przerażał się coraz bardziej. Że niby on zakochał się w swojej koleżance od drzemek? To przez nią nie mógł się oddawać swojemu ulubionemu zajęciu?

Waśnie z tego powodu biegł teraz na dach. Tak on biegł! Czemu? Miał nadzieję przybyć na miejsce szybciej niż Chiyo. Niestety przez tego dupka Wakamatsu spóźnił się i zastał dziewczynę jeżdżąca swoje drugie śniadanie. Podszedł do niej z rozleniwioną miną i podał pogniecione pudełko.

- Co to? - Dziewczyna z nie małym zaskoczeniem przyjęła pudełko i obejrzała je dokładnie.

- Czekoladki... Dzisiaj biały dzień pamiętasz? - Chłopak mówił to głosem bez emocji, ale w duszy, tak bardzo głęboko czekał na reakcję jego wybranki.

- Ymm dziękuję? -Niebieskooka otworzyła prezent szukając swoich ulubionych przysmaków i wydęła usta i policzki obrażona. - Czemu tu są puste dziurki i gdzie są orzechowe czekoladki?!

- Wiesz tak jakoś byłem głodny, a one wyglądały tak zachęcająco. - Cholera zapomniał o tym, że orzechowe to jej ulubione. Chłopak potarł dłonią kark zakłopotany i spojrzał na dziewczynę.

- Głupi Ahomine! - Blondynka wzięła swoje rzeczy, walnęła Aho czekoladkami i zeszła drabinka na dół. Nie wiedzieć tylko czemu, gdy była już na chodniku, przycisnęła pudełko do siebie i z uśmiechem ruszyła do klasy na następną lekcję.

Aomine natomiast zwiesił głowę zawiedziony i mruczał pod nosem, jaki był głupi. Czuł się jak skończony idiota, przecież miał jej sprawić przyjemność i powiedzieć co do niej czuje. Zamiast tego dostał po łbie i nawet głupiego buziaka w policzek w podzięce nie otrzymał.

Wzdychając położył się na ziemi i zrobił to co od ostatnich tygodni tylko mógł. Wrócił do maglowania tematu swoich uczuć w głowie.

~*~

Minął prawie rok, a chłopak nadal nie wyznał Chiyo co do niej czuje. Nie, że nie próbował co to to nie, on wręcz sobie żyły wypruwał.

Niestety poddał się, kiedy dziewczyna zaczęła spotkać się z jakimś typkiem ze swojej klasy. Nigdy nie czuł takiego bólu, niż ten, kiedy pierwszy raz zobaczył ich trzymających się za ręce.

One Shoty Z NudówWhere stories live. Discover now