Rozdział 17 - "Obiecujesz, że mnie nie opuścisz?" "Obiecuję."

339 23 0
                                    

*JUNGKOOK*
   Mruknąłem cicho z podniecenia, czując jak mój ukochany zagryzł się na mojej dolnej wardze. Zanurzyłem palce w jego pomarańczowych włosach, delikatnie za nie pociągając, tym samym dając mu znak, by nie przestawał. Uwielbiałem takie pieszczoty, zwłaszcza gdy wychodziły z jego inicjatywy. Potrafił sprawić samym dotykiem, bym stracił nad sobą panowanie. Już w dzieciństwie stanowiło to jedną z jego ulubionych rozgrywek, których tak cholernie nie cierpiałem, a teraz wręcz prosiłem o więcej.

  Zaśmiał się, kiedy nieświadomie, kierowany instynktem wsunąłem swoją dłoń pod cienki materiał jego koszulki. Zadrżałem lekko na ten dźwięk.

- Wiesz, że przed gips nie możemy się kochać, prawda? - powiedział, odsuwając się trochę ode mnie.

  Mruknąłem cicho, lekko nadymając policzki, niezadowolony z jego słów, jednak potulnie się z nim zgodziłem. Dosyć niechętnie zszedłem z niego, by zająć miejsce tuż obok.

- Za tydzień sprawię, że nie będziesz mógł więcej usiąść na ten swój seksowny tyłek - burknąłem, przejeżdżając palcami po czekoladowych włosach, których pasma najpewniej odstawały we wszystkich możliwych kierunkach.

- Przecież gips ściągają ci już jutro - zdziwił się.

   Podparł się na łokciach, by spojrzeć na mnie swoimi ciemnobrązowymi oczami w kształcie migdałów. Światło z małej lampki, stojącej na szafce nocnej koło łóżka Jimina, nadawało mu lekko egzotycznego wyglądu.

- To prawda, ale zdecydowałem się dać ci spokój do końca koncertu.

   Spojrzałem na niego kątem oka, ciekaw jego reakcji na moje słowa. Zdziwiłem się, widząc jak chłopak nagle opadł na poduszkę, zupełnie tak, jakby ta krótka rozmowa wyssała z niego całą energię życiową. Ułożyłem się bokiem, kładąc się koło niego i złapałem go za dłoń, którą zasłonił swoje ciemne oczy.

- Tae, wszystko w porządku? - spytałem, nie widząc reakcji z jego strony na mój dotyk. - Nadal nie skończyłeś piosenki?

  Pokręcił głową przecząco, po czym wreszcie na mnie spojrzał. Odwrócił się do mnie przodem, jednocześnie odwzajemniając ucisk mojej zdrowej ręce. Opuszkami wolnej dłoni muskał mój policzek, który zapewne był lekko zaczerwieniony od naszych wcześniejszych pieszczot.

- Boję się po prostu występu - szepnął, przyciągając mnie do siebie.

   Zamknąłem oczy, wtulając twarz w materiał jego koszulki, jednocześnie zaciągając się jego zapachem. Wyczułem jego truskawkowy żel pod prysznic, który od niedawna zaczął używać, z powodu tego, że uwielbiałem te owoce.

  Palce chłopaka mocniej zacisnęły się wokół mojej talii, całkowicie odgradzając mnie od reszty świata i powodując u mnie natłok myśli. Doskonale znałem tą postawę. Nie zmieniła się nic od czasów, gdy on miał siedem, a ja sześć lat. Mówiła bardzo wyraźnie cztery słowa. "Bardzo cię przepraszam, Kookie". Za każdym razem nie znaczyła nic dobrego. Oznaczała plan, który nie chciał mi wyjawić. Tajemnicę skrywaną przede mną, której istnienie nieświadomie mi oznajmił.

   Zadarłem lekko głowę do góry, by na niego spojrzeć. Ciemne oczy skryły się za opuszczonymi powiekami, a trochę nieregularny, ciepły oddech muskał kosmyki moich czekoladowych włosów, wprawiając je w ruch. Czy pytając się o tą tajemnicę zniszczę naszą relację?

- Tae... - odważyłem się w końcu, jednak zagłuszyło mnie głośne walenie w drzwi.

- Kto dobija się do nas o tej porze? - jęknął pomarańczowowłosy, mocniej zaciskając powieki.

"I hate to sing" VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz