*JUNGKOOK*
Boże... Gdzie YoonGi mógł schować te cholerne chipsy? W ciągu tych kilku minut, które tu spędziłem zdążyłem już dwa razy przekopać do góry nogami zawartość jego torby. Momencie kiedy zacząłem już tracić jakąkolwiek nadzieję na odnalezienie ich, znalazłem je w przedniej kieszeni. Uśmiechnąłem się sam do siebie, w pośpiechu wybiegając z pokoju. Zrobiłem to jednak zbyt szybko, ponieważ już przy pierwszym zakręcie z dużym impetem wpadłem na kogoś. Tuż przed sobą usłyszałem lekko stłumiony syk. Otrząsnąłem się i nawet nie patrząc na osobę, którą potrąciłem, zacząłem zbierać z podłogi porozrzucane przez niego przedmioty.- Przepraszam! Za bardzo się śpieszyłem i cię nie zauważyłem! Nic ci nie jest?! - przepraszałem gorączkowo, bojąc się, że przez przypadek mogłem zrobić komuś krzywdę.
Wyraźnie czułem panikę w swoim głosie, która zazwyczaj pojawiała się u mnie przy takich sytuacjach. A wszystko dlatego, że kiedyś w ten sposób złamałem rękę swojemu przyjacielowi.
Uniosłem zeszyt bliżej twarzy, widząc na górze okładki jakieś literki. Bez problemu udało mi się je odczytać, a kiedy to zrobiłem, poczułem jak moje serce nagle przyśpiesza swój rytm.
- Kim... Taehyung? - spytałem niepewnie, nie do końca mogąc uwierzyć własnym oczom.
Czy to naprawdę był on? Jakim cudem pojawił się tu tak nagle? I gdzie on zniknął na całe dziesięć lat?
Wstrzymując oddech podniosłem głowę, prawie że w tym samym momencie co on. Jak urzeczony przypatrywałem się jego twarzy. Dobrze znane mi ciemnobrązowe tęczówki zdawały się wciągać mnie w otchłań bez dna, zupełnie tak, jak kiedyś. Niegdyś brązowe włosy, teraz były jaskrawo - pomarańczowe, co zdawało się idealnie współgrać z podkreślonymi czarnym eyeliner'em oczami.
Płuca zaczęły mnie powoli piec, zmuszając do wzięcia głębokiego wdechu. Mało brakowało, a udusiłbym się z powodu braku tlenu. A na to twraz przecież nie mogłem sobie pozwolić.
Uśmiechnąłem się do niego, a on odpowiedział mi tym samym. Przez krótką chwilę wydawało mi się, że mnie rozpoznał, jednak przestałem się łudzić, kiedy nagle wyrwał mi z dłoni zeszyt wraz z długopisem, który chwilę wcześniej podniosłem z drewnianej posadzki.
- To ja powinienem przeprosić - powiedział cicho, nawet na chwilę nie przestając się delikatnie uśmiechać.
Szybko podniósł się na proste nogi i mijając mnie, pośpiesznie ruszył w kierunku schodów. Tuż za sobą usłyszałem odgłos butów, uderzanych o stopnie.
Wzdychając, podniosłem się z klęczek i stawiając wolne kroki, ruszyłem w kierunku pokoju Jimina. Nie miałem daleko. Dzieliło nas od siebie zaledwie pięć kroków.
Jak to miałem w zwyczaju wszedłem do środka bez pukania i zaskoczony podniosłem głowę, słysząc jak rozmowy nagle ucichły.
- Tym razem to tylko nasz Golden Maknae! - zawołał Namjoon, który jako pierwszy mnie zauważył.
- Tylko dlatego, że jest młodszy od nas jest nazywany złotym... - prychnął Hoseok do siebie, jednak i tak wszyscy to usłyszeli.
Nie wiedzieć czemu podniósł się z zajmowanego przez siebie kawałka parapetu i nawet na mnie nie patrząc, wyszedł z pomieszczenia. Nikt nie skomentował jego zachowania, wiedząc że często urządzał takie szopki. Wszyscy zdążyli przywyknąć do tego w ciągu tego roku, bądź dwóch.
- O co wam chodziło? - spytałem, zajmując wcześniejsze miejsce hyunga.
Od niechcenia rzuciłem paczkę chipsów na kolana YoonGi'ego, który jako jedyny siedział na ziemi.
YOU ARE READING
"I hate to sing" Vkook
RandomKim Taehyung jest chłopakiem, którego życie od najmłodszych lat nie rozpieszczało. Jedyną radość w jego życiu stanowiły w dzieciństwie chwile z przyjacielem, którego musiał porzucić, by wyjechać wraz z rodzicami do Stanów. Po dziesięciu latach jego...