Rozdział 7 - Czy tak trudno ci to zrozumieć?

509 41 4
                                    

*JUNGKOOK*
Uważnie obserwowałem jak Tae wlewał w siebie kolejne szklanki, wypełnione procentami. I skłamałbym, gdybym powiedział, że nie zaczynałem się o niego martwić.

- Nie uważasz, że już wystarczy, Tae? - spytałem nagle, zwracając na siebie uwagę mocno zalanego już chłopaka.

Pomarańczowołosy spojrzał na mnie, zupełnie tak jakby widział mnie po raz pierwszy w życiu. Coś jednak w jego spojrzeniu nagle uległo zmianie. I nie wiedzieć czemu sprawiło, że całe me ciało ogarnął dziwnego rodzaju żar. Zrobiło mi się gorąco, a powietrze stało stało się tak gęste, że coraz trudniej było mi oddychać.

- Kookie... - mruknął zmysłowo, opuszkami palców dotykając mojego policzka. - Dlaczego musisz być taki pociągający?

Zaksztusiłem się głośno śliną, słysząc wypowiedziane przez niego słowa. Nigdy nie podejrzewałem, że usłyszę je z tych miękko wyglądających ust. A tym bardziej nie myślałem o tym, że to on pierwszy wyjdzie z inicjatywą. Gdybym wiedział o tym, to możliwe, że już przy naszym pierwszym spotkaniu po dziesięciu latach bym go upił.

Jednak widząc go w takim stanie, nie miałem serca, by mu coś zrobić. Możliwe, że nadal widziałem w nim tamtego wiecznie roześmianego i uwielbiającego kawały chłopca. Moją pierwszą miłość. Dlatego zamiast wtulić się w jego palce, z żalem odtrąciłem je wierzchem dłoni.

- Chodź, położę cię do łóżka - powiedziałem, z łatwością dźwignąłem jego niemalże bezwładną cielesną powłokę.

Jakie było moje zaskoczenie, kiedy więc chłopak przywarł do mnie całym swym ciałem i oplótł swoje nogi wokół moich, sprawiając, że straciłem równowagę. Zdawało się, że chłopak tylko czekał na taką okazję.

Wykorzystując moją dezorientację, usiąść na moim kroczu, prowokująco się o nie ocierając. Jęk wyrwał się z moich ust, zanim zdążyłem go w jakikolwiek sposób powstrzymać. Chłodne dłonie chłopaka powoli wkradały się pod moją koszulkę. Oddychając głęboko chwyciłem za nie.

- Będziesz później tego żałować, Tae - powstrzymałem go, jednocześnie mentalnie strzelając sobie pięścią w twarz.

Wszystko to było jak spełnienie moich długo skrywanych marzeń. Niejednokrotnie wyobrażałem nas sobie w podobnych sytuacjach, lecz jak dotąd było to tylko zaskokajającą potrzeby fantazją. A teraz kiedy wreszcie zdawały się one stać prawdą, wiedziałem, że nie mogłem na to pozwolić. Choćbym nie wiem jak tego pragnął, nie mogłem zrobić tego wbrew jego trzeźwej woli.

Spróbowałem się podnieść, jednak ponownie zostałem pchnięty na łóżko Jimina. Kto by pomyślał, że jak chłopak się upije, to nagle stanie się taki silny? To był pierwszy raz, kiedy widziałem go tak poważnego i podnieconego. I nie wiedzieć czemu ten widok strasznie mi się spodobał.

- Nie wiesz o czym myślę, więc siedź cicho i jęcz - powiedział stanowczo, zaciskając dłoń na wybrzuszeniu w moich spodenkach.

Z moich ust ponownie wyrwało się jęknięcie, które widocznie spodobało się pomarańczowowłosemu, ponieważ na jego zaczerwienionej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Sprawnie rozwiązał sznurek, podtrzymujący spodenki i pozbył się ich razem z bokserkami, które miałem pod nimi. Przejechał zimną dłonią po moim coraz to bardziej rosnącym wzwodzie, a następnie zajął miejsce pomiędzy moimi nogami.

"I hate to sing" VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz