Rozdział 16 - Potrzebuję czyjejś bliskości.

Zacznij od początku
                                    

- Coś cię martwi? - usłyszałem tuż obok siebie.

Odwróciłem głowę ponownie ku chłopaku, który teraz w ciszy czekał na moją odpowiedź. Pytał z poczucia obowiązku, nie dlatego, że martwił się o mój stan. A przynajmniej tak sobie to tłumacząc, łatwiej byłoby mi to później znieść.

- Mógłbym cię spytać o to samo - mruknąłem cicho, świadomy tego że YoonGi i tak mnie usłyszał. - Nadal nie mogę wymyślić słów do piosenki.

- Mogę ci pomóc, jeśli chcesz - zaproponował, uśmiechając się delikatnie.

Pierwszy raz od tych cholernie ciężkich i dłużących się dni.

Odwróciłem się do niego plecami, bokiem przywierając do ogrzanej już powierzchni dachu. Ból w klatce piersiowej przez krótką chwilę sprawił, że nie mogłem złapać do płuc świeżego powietrza. Nie mogłem dać się ponieść emocjom. Doskonale wiedziałem, że...

- Robisz to tylko po to, by zapomnieć o Jiminie - prychnąłem, nieświadomy tego, że wypowiedziałem swoje myśli głos.

Zrozumiałem w momencie, gdy poczułem dosyć mocne szarpnięcie za krawędź bluzy. Odwróciłem lekko głowę, ale jedyną rzeczą, którą udało mi się zauważyć były jasne kosmyki włosów blondyna. Czułem jego czoło, oparte o moje ukryte pod ubraniami, plecy. Skóra paliła mnie, domagając się jego bezpośredniego dotyku.

- Czy to coś złego, że chcę cię wykorzystać? - spytał szeptem, mocniej zaciskając swoje palce na materiale mojego odzienia. - Czy to źle, że chce zapomnieć o tym pojebie?

- Nie mnie to oceniać - mruknąłem, kładąc z powrotem głowę na dachówkach. - Rób, co chcesz.

- Dziękuję - powiedział już głośniej, jeszcze bardziej przylegając swoim ciałem do mojego.

To miejsce miało działać na mnie kojąco. Miało sprawiać, bym zapominał o dręcząch mnie problemach. Dlaczego, więc teraz miałem ochotę stamtąd jak najszybciej uciec? Mój azyl zamieniał się w mroczną pieczarę, która pragnęła bym poddał się jej pod każdym tego słowa znaczeniu. Jednak ja nie zamierzałem tego robić, nie będę bił pokłonów ani jej, ani tym bardziej tej cholernej miłości.

Przecież wystarczyło by go tylko od siebie odsunąć, by te wszystkie niepotrzebne uczucia zniknęły. Dlaczego więc jeszcze tego nie zrobiłem? Czy powstrzymywał mnie przed tym cichy szloch, który słyszałem za sobą?

"Kochanie nie płacz tej nocy, po tym jak ciemność odejdzie
Kochanie nie płacz tej nocy, będzie tak jakby to nigdy się nie wydarzyło"

Czy jeśli dla niego zaśpiewam, to w końcu będziemy mogli wrócić do poprzedniej relacji?

***

"Lekko" już poirytowany zagryzłem między zębami końcówkę trzymanego przeze mnie długopisu, starając się na siłę wymyślić słowa do piosenki. Warknąłem sam do siebie, zupełnie tak, jakby to miałoby przełamać twórczą barierę, którą los nagle na mnie nałożył. Pozostało mi tylko kilka godzin do skończenia tej cholernej piosenki, a ja nie miałem zupełnie nic, prócz dwóch wersów, które nie wiedzieć czemu ciągle pojawiały się na moim zapiskach. Zdecydowałem, że jednak nie zaśpiewam dla YoonGi'ego. Dlaczego? Powód był zupełnie prosty. Jeśli bym to zrobił, to przyznałbym się, że żywię do niego jakiekolwiek uczucia. A na to za wszelką cenę nie mogłem pozwolić.

Po raz kolejny zgniotłem w dłoni zapisaną kartkę, na której o dziwo znalazło się jeszcze kilka kolejnych wersów, rzuciłem ją na podłogę, tuż obok siedzącego na ziemi blondyna.

"I hate to sing" VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz