//20\\

2.3K 191 46
                                    

Dotarliśmy na miejsce w mgnieniu oka. Byliśmy obok Domu Dziecka. Wciąż nie mogę uwierzyć, że się wydało. Nie mogę uwierzyć, że tak łatwo Czarny Kot rozgryzł mój sekret. Słabo się kryłam? Pobiegł za mną? Za dużo mu powiedziałam? Tak zdecydowanie to ostatnie. Za dużo z nim rozmawiałam o moich problemach. Przed nami znajdował się facet o zielonym zabarwieniu skóry. Miał czarne włosy irokeza, czarne okulary i ciemno zielony strój z.. dolarów? Takiego dziwactwa to jeszcze nie widziałam... A ratowałam Paryż przed gołębiem...

- Kim ty jesteś? - krzyknął Czarny Kot.

- Jestem Bizmenem! Wszystkie niepotrzebne budynki rujnujące wygląd Paryża zostaną zniszczone! A wy macie coś czego potrzebuje! Oddajcie mi swoje Miracula!

- Nigdy Ci ich nie oddamy! - odpowiedziałam mu.

Strasznie mi on przypomina Monnaie.. Super złoczyńca dotknął pierwszej lepszej ściany, po czym zburzył budynek.

- Chciałbym mieć taki Kotaklizm..

- Serio Kocie? Teraz?

- No pomyśl.. Nieskończony Kotaklizm i Szczęśliwy Traf!

Przekręciłam oczami. Bizmen rzucił w naszą stronę odłamkiem budynku. Odskoczyliśmy w tył. Czarny Kot wyciągnął swój Kici-Kij po czym rzucił się na niego. Jednak nie minęło kilka sekund, a wrócił do mnie. Znaczy.. Został rzucony we mnie. Razem przeturlaliśmy się po chodniku.

- Głupcy! Zniszczę każdy budynek! Łącznie z Domem Dziecka! - powiedział i pokazał palcem w stronę budynku. Widziałam w oknach przerażone twarze.

- Nie odważysz się! - warknęłam.

- Tak od razu? - zacmokał. - Może najpierw wypróbuje swoja moc na jakiejś osobie? - spytał i uśmiechnął się złowieszczo.

Rozejrzałam się dookoła. Do Domu Dziecka wracała Angeline. O nie.. Mężczyzna zaczął biec w stronę dziewczyny.

- Angel uciekaj! - krzyknęłam wyciągając swoje yo-yo. - Kocie łap ją!

- Robi się!

Czarny Kot wybił się od ściany swoim Kijem. Ja swoim yo-yo owinęłam złoczyńcę. Zatrzymał się. Wściekłym wzrokiem spojrzał na mnie po czym złapał za linkę i odrzucił mnie na drugą stronę ulicy. Zaczął uciekać. Zauważyłam jak mój partner odstawia Angel bezpiecznie do Domu. 

- Nikt tutaj nie jest bezpieczny.. - powiedziałam wstając.

- Śledźmy go! - zaproponował Kot. Pokiwałam zgodnie głową.

- Prowadź.

Wzbiliśmy się w powietrze. Zeskoczyliśmy na dach. Przeskakiwałam pomiędzy budynkami. Zatrzymaliśmy się dopiero na dachu mieszkania Adrien'a. Mam małą nadzieje, że nie ma go teraz w domu.

- Oddajcie mi swoje Miracula!

- Mówiliśmy chyba, że to wykluczone. Nie słyszałeś? - spytał blondyn.

- W takim razie mam dla Was małą niespodziankę.

Uśmiechnął się szyderczo. Nagle poczułam za sobą zimny oddech.

- Biedronka i Czarny Kot..

Odwróciliśmy się w stronę głosu. Momentalnie rozszerzyliśmy oczy.

- Władca Ciem... - szepnęliśmy na raz.

Postać w fioletowo srebrnym kostiumie przybliżyła się do nas. Władca Ciem otoczony był białymi motylami. 

- Czekałem na tą chwilę bardzo długo. Czekałem na Wasze Miracula od kiedy tylko pamiętam! A dzisiaj! ONE BĘDĄ MOJE! - krzyknął po czym zamachnął ręką. Chmura białych motyli poleciała w moją stronę. Poczułam jak dostaje czymś mocno w głowę. Ciemność.

-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-

- Biedronko! - krzyknąłem przerażony, gdy dostała odłamkiem z budynku w głowę. Dziewczyna upadła na ziemię i zaczęła krwawić z obojczyka. Władca Ciem zaczął podchodzić do jej ciała. Zagrodziłem mu drogę.

- Nawet nie waż się do niej zbliżać! Nie zabierzesz jej Miraculum! Nie pozwolę na to!

- Co ty sam mi możesz zrobić? Co możesz zrobić nam? - pokazał na siebie i Bizmen'a. - Bez swojej Pani u boku jesteś nikim. Jesteś bezsilny. Z nią może jeszcze coś znaczysz, ale teraz? Ona jest nieprzytomna i nie masz żadnych szans!

- Jesteś okropny! Dosłownie jak mój nadęty ojciec! Jesteście identyczni! - warknąłem. Zobaczyłem na szyi medalion. Taki sam jaki ma mój tata...

- Tak sądzisz? - zaśmiał się.

- Tak sądzę Gabriel! - warknąłem. Mężczyzna rozszerzył oczy.

- Adrien?

- Nie, sierotka Marysia! A co myślałeś?!

- Adrien pomyśl jak moglibyśmy razem zawładnąć Paryżem, Światem! - powiedział ignorując moje zdanie. - Ja i moja moc spełniania ludzkich marzeń oraz ty, i Twoja moc zniszczenia. Bylibyśmy niepokonani! Ojciec i syn!

- Nie jestem Twoim synem! - krzyknąłem na co odsunął się o krok do tyłu. Nade mną zebrała się taka sama chmura motyli.

- Wybierasz mnie czy ją? Zastanów się. Daj mi jej Miarculum. A odbudujemy nasze relacje i odnajdziemy mamę! Nie martw się oszczędzę ją dla Ciebie.

Spojrzałem na niego ze złami w oczach.. Widziałem jak obok niego staje jego podwładny. Spojrzałem teraz na dziewczynę. Leżała bezwładnie na Ziemi.. Mam to zrobić by odbudować relacje z ojcem? Przełknąłem ślinę i kucnąłem obok dziewczyny. Odgarnąłem jej włosy za ucho. Ucho, w którym był kolczyk. Jej Miraculum, Tikki.

- To dla Ciebie Mari i dla Twojego dobra.. Nie myśl o mnie źle za to co zrobię... - szepnąłem gładząc ją po policzku.


***

Hey

Coraz bliżej końcaaaa

Dwa rozdziały i epilog :D

Yeeey xD tsa jasne.

Dziękuję po raz setny chyba za gwiazdki <3 Jesteście wspaniali.

Zostawcie po sobie ślad :*

Sashy ;3

PS/ Jak myślicie co zrobi Adrien? :3

✖ Miraculous \ \Ladybug&ChatNoir/ /  I Need This FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz