//15\\

2.2K 207 45
                                    


NA WSTĘPIE CHCIAŁABYM WAS ZAPROSIĆ DO MOJEGO NOWEGO OPOWIADANIA NA WATTPADZIE, RÓWNIEŻ O TEMATYCE MIRACULUM:

Bye, bye Little Butterfly

ZAPRASZAM :D <3


Siedziałam w pokoju i powoli pakowałam swoje rzeczy. Trochę ich przybyło po tym prezencie od mojej klasy. Niestety pewnie już byłej klasy. Westchnęłam, gdy trzymałam telefon w ręce. Wiadomości od Alya'i...

"Dziewczyno żyjesz??"

"Słyszałam, że spędziłaś nockę u Adrien'a :DDD"

"Będę ciocią???"

"Dziewczyno daj znak życiaaa, coś się stało?"

"Bo w końcu Cię namierzę!"

"Mari?"

Uśmiechnęłam się i jej odpisałam..

"Nic mi nie jest. Zadzwonię do Ciebie później to pogadamy. Teraz mam mały problem."

Faktycznie.. Bo jeśli Twój Dom i Twoją rodzinę wywalają na zbity pysk przez jakieś wykupienie długów to jest to mały problem. Ehh.. Wytłumaczę jej to później. Odłożyłam telefon. Wyrzuciłam z mojej szafki wszystkie ciuchy. Na samym dnie były trzy walizki. W sumie miałam cztery walizki i dużą torbę na ramię. Da się żyć? Da się.

- Marinette! - usłyszałam krzyk z dworu. Wychyliłam głowę przez okno.

- Czego tu szukasz?! - wrzasnęłam widząc blondyna.

- Daj mi wytłumaczyć! Porozmawiać!

- Wyślij mi SMS'a! - rzuciłam od niechcenia i wróciłam do pakowania się.

- Ale Mari! Tak byłoby głupio! Z resztą i tak wiem, że mi nie odpiszesz! Marinette! Marinette! Ej! Wiem, że tam jesteś!

Rzuciłam z impetem jedną z moich koszulek na walizkę. Do mojego pokoju wleciała Angeline.

- Mogę? - spytała z nadzieją w jej fioletowych oczach. Kiwnęłam głową, a ona radosna wyleciała z pokoju.

- Czego?! - krzyknęłam przez okno.

- Proszę!

- Ty już swoje zrobiłeś! - powiedziałam biorąc telefon i włączając funkcję nagrywania.

- Marinette! MARI, NO!

- Na Twoim miejscu to ja bym wiała! - krzyknęłam.

Blondyn spojrzał na mnie niezrozumiale. Po chwili na zewnątrz wybiegła Angeline z długopisem w ręku. Za nią biegła Nicol, ale ją zatrzymałam mówiąc, że pozwoliłam na to różowowłosej.

- Angel? - chłopak rozszerzył oczy.

- Zadźgam Cię tym długopisem idioto!

- Ja bym nie lekceważyła jej słów. - powiedziała Nicol.

- Angeline uspokój się... - blondyn wyciągnął ręce do przodu w celu "obrony".

- Zacznę od Twojej krtani!

Dziewczyna rzuciła się na pogoń za nim. Blondyn zaczął uciekać. Kilka razy się wywrócił, a ja słyszałam przytłumione piski. Adrien uciekł, a ja z uśmiechem zakończyłam nagrywanie. 

- Angeline! - dziewczyna spojrzała na mnie. - Choć za to zrobię Ci tą czekoladę, którą tak lubisz.

Różowowłosa jak szybko wybiegła to jeszcze szybciej znalazła się obok mnie. Nicol spojrzała na mnie, a ja z uśmiechem wzruszyłam ramionami. Razem sobie damy radę

-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-

Wybiegłem z  domu jakby się palił. O ile to jeszcze mój dom. W mgnieniu oka znalazłem się pod Domem Dziecka. Po przekrzykiwaniu się przybiegła do mnie Angeline. Uciekłem. Nie porozmawiam z nią normalnie. Ona mnie nienawidzi. Wszedłem do domu. Nathalie spojrzała na mnie dziwnie. No tak.. byłem cały zmachany i spocony jakbym przebiegł maraton. Wiem co muszę zrobić.

- Chcę rozmawiać z ojcem. - powiedziałem do niej.

- Obawiam się, że nie będzie to możliwe. - odpowiedziała mi i chciała odejść. O nie... Teraz Ci się nie uda.

- CHCĘ. ROZMAWIAĆ. Z. OJCEM. TERAZ! - krzyknąłem na nią. Kobieta wystraszona spojrzała na mnie.

- Dobrze. Chodź Adrien. - zapukała w drzwi od gabinetu mojego ojca, otworzyła je i mnie wpuściła. - Pański syn do pana..

Wtargnąłem do środka. Siedzieli tam na fotelach Pan Monnaie, mój ojciec Gabriel Agreste i burmistrz Paryża, Pan Bourgeois. Spojrzałem na nich spod byka.

- Dom. Dziecka. - te dwa słowa powinny im wystarczyć.

- Tak to mój pomysł. - powiedział mój ojciec.

- Nie możesz!

- Adrien.. Ten Dom jest.. Stary i możliwe, że się zapadnie. - powiedział spokojnie burmistrz.

- To go odbudujcie! - powiedziałem z wyrzutem.

- Nie opłaca się. Lepiej zburzyć i zastąpić nowym budynkiem. - uśmiechnął się Monnaie.

- Ale na sklep odzieżowy?! A co z dziećmi? Co?! - spytałem.

- To już nie nasza sprawa. - zaśmiał się Monnaie z burmistrzem.

- Adrien nie rób scen.. - usłyszałem od ojca.

- NIE MACIE PRAWA! - krzyknąłem, a wszyscy w pomieszczeniu zamilkli. 

Czułem jak moja krew zaczyna szybciej krążyć, jak podskakuje mi ciśnienie i staje się czerwony na twarzy. W odbiciu na ścianie widziałem jak moje oczy przybrały ciemny kolor zieleni. Chętnie użyłbym kotaklizmu.


***

Hej!

Dziękuję :333

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :D

Zapraszam Was też do mojego nowego opowiadania Bye bye Little Butterfly.

Tematyka ta sama ;)

Zostawicie po sobie ślad?

Sashy ;3

✖ Miraculous \ \Ladybug&ChatNoir/ /  I Need This FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz