//3\\

3.3K 257 94
                                    

Zajęłam swoje miejsce w ławce i czekałam na zajęcia. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich z klasy. Z opuszczoną głową chciałam zapaść się pod Ziemię.

- Ooo nasza Marinette! Jeszcze nie zrezygnowałaś? Próbujesz grać twardą? - odezwał się głos, którego nienawidzę.

- Zamknij się. Chcesz zabłyszczeć to wysyp sobie brokat na ryj.

Syknęłam, a klasa zaczęła gwizdać. Blondynka spojrzała na mnie w szoku i usiadła na swoje miejsce. Niewzruszona siedziałam do czasu aż nie poczułam na sobie czyjejś dłoni. Podniosłam głowę, a tam  był on. "Najprzystojniejszy, normalny chłopak jakiego mogłam spotkać w Paryżu".

- Siema Mari! - przywitał się Nino.

- Emm cześć...

- Hej Mari! - krzyknęła Alya i usiadła obok mnie. Przed nami usiadł Nino.

- Wy jeszcze się chcecie ze mną zadawać? - spytałam nieśmiało.

- Jasne! Nie ważne skąd jesteś i jaką miałaś przeszłość. Zaczynasz nowy dział w swoim życiu wraz z nami!

Powiedziała radośnie Alya. Zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym. Nawet Nino się przyłączył. Nigdy bym nie przypuszczała, że są w tej szkole jednak osoby, które potrafią zaakceptować... większość wad? Wszystko było w porządku dopóki nie pojawił się blondyn i nie usiadł obok Nino.

- Cześć wszystkim! - przywitał się i spojrzał na mnie. - Hej Marine...

- Nie odzywaj się do mnie. - przerwałam mu szybko.

- Ale...

- To przez Ciebie to wszystko wczoraj się wydarzyło!

Blondyn spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i się odwrócił. Nie zamierzam z nim rozmawiać. Przez niego mam na głowie takiego plastika jak Chloe. Zadzwonił dzwonek. Rozmowy ucichły i zaczęła się lekcja chemii.

***

- Zamierzasz być taka oschła? - spytała Tikki, gdy wracałyśmy ze szkoły.

- Tak. Nie chce mieć większych kłopotów niż to możliwe. I tak to szok, że ktoś chciał w ogóle się ze mną przyjaźnić.

- Teraz Czarny Kot nie jest Twoim jedynym przyjacielem.

Biedroneczka zaśmiała się. Zrobiłam to samo. Prawda.. Teraz mam jeszcze rozrywkowego Nino i cudowną dziewczynę o imieniu Alya. Dowiedziałam się, że Nino to typ gościa, który uwielbia się bawić. Chce się wyszaleć póki jest jeszcze młodu i jak to on powiedział "korzysta z życia". Alya za to uwielbia super bohaterów w tym.. Biedronkę i Czarnego Kota. Brunetka też jest rozrywkową dziewczyną, uwielbia filmy akcji i przemoc. Kto by pomyślał?

- Ale Kot jest mi bliższy.

Mrugnęłam do niej i pokazałam na torebkę. Kwami od razu do niej wleciało. Zamknęłam ją i otworzyłam drzwi do Domu Dziecka.

- Czeeeeeeść Marinette! Jak było w szkole? - spytała mnie z radosnym uśmiechem Nicol odrywając się od układania klocków z bliźniakami Vanessą i Anthonym.

Vanessa to brunetka o niebieskich tęczówkach, a Anthony to brunet o zielonych oczach. Są do siebie strasznie podobni, a gdyby nie oczy można by było ich pomylić. Oboje mają po 7 lat. Zostali podrzuceni już jako małe dzieci. Ktoś ich zostawił przed Domem Dziecka w kartonie z kartką. Były tam dane bliźniaków. Trafiła na nich Nicol. Smutne.. Jak można porzucić tak własne dzieci?

- O wiele lepiej niż wczoraj - odwzajemniłam jej uśmiech. Rudowłosa pokiwała ze zrozumieniem. - Idź do Pani Sabine. Da Ci obiad.

Odwróciła się. Mogłabym sobie przysiąc, że widziałam na jej twarzy cień smutku. Może mi się wydawało? Udałam się do pani Sabine, wzięłam od niej obiad i od razu go zjadłam. Chwilę z nią porozmawiałam, a potem udałam się do swojego pokoju na samą górę. Byłam tutaj najstarsza, więc dostałam całe poddasze dla siebie. Wyciągnęłam książki i zaczęłam odrabiać pracę domową. Gdy skończyłam ktoś zapukał w moje drzwi. Tikki schowała się za półki

- Proszę. - powiedziałam i odwróciłam się w odpowiednią stronę.

- Masz gościa. - powiedziała Nicol. Zdziwiłam się. Nikt mnie nigdy nie odwiedzał.. - wpuścić ją?

- Jasne! - uśmiechnęłam się, a w moich drzwiach stanęła Alya z wielką torbą.

- Marinette! - krzyknęła i mnie przytuliła. - Mam dla Ciebie prezent!

- Prezent? Nie mam urodzin... - speszyłam się.

- To od całej klasy. Wiemy ile musiałaś przejść. Każdy się złożył. Chloe oczywiście nie chciała, ale zadzwoniłam do jej tatusia burmistrza i on się dołożył za nią.

Byłam w szoku. Usiadłyśmy na moim skrzypiącym łóżku. Brunetka zaczęła wyciągać wszystko z wielkiej torby.

- To nowy telefon. Już Ci powpisywaliśmy wszystkie kontakty i ustawiliśmy zdjęcia, te z Twojego Domu też. O! A tutaj masz tablet. Będzie on Ci potrzebny na kilku lekcjach w naszej szkole, więc go lepiej zabieraj ze sobą. Wiem, że lubisz muzykę i modę, więc kupiliśmy Ci słuchawki. Na telefonie masz już kilka piosenek, Nino wpisał najwięcej. A to coś od dziewczyn... nowe ubrania!

- Alya... Ja nie mogę tego przyjąć... - powiedziałam nadal w szoku.

- Bierzesz to bez gadania. Nie po to się składaliśmy. - uśmiechnęła się do mnie. - I nie mów mi, że nie chcesz przymierzyć swoich nowych balerinek...

W moich oczach pojawiły się łzy. Mocno przytuliłam brunetkę. Czym ja sobie zasłużyłam na taką przyjaciółkę?

******

Hey!

Jak sie podobają prezenty? xD

Zostawcie po sobie jakiś ślad ;)

Pozdrawiam,

Sashy ;3

✖ Miraculous \ \Ladybug&ChatNoir/ /  I Need This FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz