//13\\

2.4K 206 44
                                    

Wracałem dziarskim krokiem w samych bokserkach z gabinetu ojca. Nie wierze do tej pory co usłyszałem...

"Mężczyzna spojrzał na mnie jak stoję w samych bokserkach po czym przyłożył ręce do skroni.

- Synu.. Ja rozumiem, że jesteś w takim wieku, że hormony buzują. Ale zrozum to, że w weekendy masz czas wolny nie oznacza to, że możesz zacząć życie seksualne, które wkrótce może zaburzyć Twój harmonogram. 

- Taki jeden szczegół. My tylko spaliśmy.

- No właśnie! I o to mi się rozchodzi! - przekręciłem oczami. - A co jak zostaniesz ojcem?! Zabezpieczaliście się? Wiesz jaki to byłby skandal?!

- Ale ty wiesz, że ona zasnęła na ławce, gdy byliśmy w parku to ją przenocowałem u siebie?

Gabriel rozszerzył oczy. Stał się czerwony jak burak. Zaśmiałem się.

- W takim razie...

- Zje z nami śniadanie. - dokończyłem i zamknąłem za sobą drzwi."

W moim pokoju nikogo nie zastałem. Zacząłem wołać Marinette po całym domu.

- Pewnie od Ciebie uciekła!

- Zamknij się, Plagg! 

Wleciałem do łazienki. Po raz kolejny przełknąłem ślinę oraz zrobiłem się czerwony jak burak. Zza ściany wychyliła się głowa dziewczyny..

- Wzięłam prysznic... Nadal miałam brokat we włosach.. Nie przeszkadza Ci to? - pokiwałem przecząco głową.

- Dam Ci jakieś... ubrania. - powiedziałem i trzasnąłem drzwiami. 

Otworzyłem swoją szafkę, w której miałem karton z ubraniami mojej mamy. Wziąłem go i postawiłem obok drzwi do łazienki. W tym samym czasie wyszła Marinette owinięta w ręczniku z turbanem na głowie. Z szafy wyciągnąłem ubrania dla siebie po czym wbiegłem do łazienki uprzedzając granatowowłosą o kartonie z ubraniami.

-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-

Zaśmiałam się i zaglądnęłam do kartonu. To pewnie ubrania jego mamy. Z mojej torebki wyleciała Tikki.

- Widzę, że nocka była u Adrien'a.

- Tak... Ty spałaś w najlepsze. - zaśmiałam się i wyciągnęłam niebieską sukienkę. Założyłam ją na siebie.

- Wyglądasz ślicznie Marinette.

- Dziękuję Tikki. - uśmiechnęłam się. Wzięłam torebkę i wyjęłam z niej moje czerwone wstążki. - W wewnętrznej kieszonce są ciastka.

Biedroneczka wleciała do torebki, a ja upinałam swoje włosy w dwa luźne koczki. W końcu nie byłam uwalona brokatem. Usłyszałam jak otwierają się drzwi. Była w nich asystentka Agreste'ów.

- Śniadanie czeka na Was.

- Dziękujemy Nathalie. - obok mnie pojawił się blondyn.

Kobieta pokiwała ze zrozumieniem głową. Wyszła. Spojrzałam na chłopaka.

- Chyba mam coś co należy do Ciebie. - powiedziałam i ściągnęłam z palca pierścionek.

- Nie, nie, nie. Zatrzymaj go. Na pamiątkę. To pierścionek mojej matki.

- Ale..

- Bez żadnego "ale". Przyjmij to jako prezent. - powiedział z uśmiechem. Odwzajemniłam go i z powrotem założyłam na palec pierścień. - idziemy?

Pokiwałam twierdząco głową.

***

Już wiem o co chodziło Adrien'owi. Nie to, że jego ojciec jest straszny, ale.. W tym domu nie ma życia. Jest tak pusto, bez energii. Szkoda mi Adrien'a. Z uśmiechem weszliśmy do Domu Dziecka. Jednak to co tam zobaczyliśmy wprowadziło mnie w coś na styl amoku. Na samym środku "salonu" na podłodze płakała Nicol. Przed nią siedzieli Vanessa i Anthony, płakali razem z nią. Wokół nich stali Remi, Alan, Leon i Laure, a Angeline obejmowała rękami Nicole. Pierwszy raz w życiu są tutaj wszyscy.

- Co się dzieje?! - podbiegłam przytulając do siebie Van i Tony'ego.

- To koniec... - szepnęła Nicol.

- Po kolei. - dołączył do mnie Adrien. Wziął na ręce Vanesse. - Czy chodzi o Karine? I długi?

- Tak.. Skąd wiedziałeś? - spytała zdziwiona Angeline.

- Eh... Zdarzyło mi się raz podsłuchać.

- Kim on w ogóle jest? - spytał Leon.

- Gdybyście raz w życiu wyszli z tych brudnych pokoi! - krzyknęła różowowłosa.

- Uspokój się Angel. - szepnęła Laure.

- Likwidują Dom Dziecka.. - powiedział smutny Alan.

- Co? - zdziwiłam się.

- Mamy ogromne długi.. Karine opuściła nas.. I związała się z tym człowiekiem! - rozpłakała się Nicol.

- Jakim człowiekiem? - zapytał się Adrien.

- Biznesmenem.. - odpowiedział bez życia Remi.

Usłyszeliśmy klakson na dworze. Wybiegliśmy z Domu i zobaczyliśmy w nowoczesnym samochodzie ubranego w najdroższy garnitur faceta, obok niego siedziała Karine..

- Już wszyscy się dowiedzieli? - zaśmiał się złowrogo mężczyzna. Ten głos...

- Karine.. Jak możesz? - jęknęła żałośnie Nicol. - Pomyśl o dzieciach.

- Już mnie to nie obchodzi. Tutaj w ogóle nie żyłam. Teraz czuje wolność! - krzyknęła radosna niegdyś moja opiekunka oraz nauczycielka.

- Ty zdziro! - warknęłam i chciałam się rzucić na auto. Powstrzymał mnie Adrien łapiąc w tali.

- Wybacz Netko. - zrobiła smutną minkę.

- Pan Monnaie..

- Znasz go?! - krzyknęłam do Adrien'a. Popatrzyłam na mężczyznę. - To ty mnie zaczepiłeś tam w boksie?!

- Gratuluję! Ale i tak wszystko załatwione. Wraz z Gabriel'em Agreste'em przerabiamy ten budynek na coś lepszego. Jakiś drogi sklep by się przydał w tej dzielnicy. Macie tydzień na wyniesienie się stąd.

Spojrzałam na Adriena ze łzami w oczach. Patrzył przed siebie..

- Wiedziałeś... - szepnęłam. Pokiwałam głową i z płaczem uciekłam do JESZCZE swojego pokoju.


***

Hey!

No to mamy troszkę akcji xD

Dziękuję za wszystkoo :3 jesteście kochani :D

Zostawicie po sobie ślad? ;D

Sashy ;3

✖ Miraculous \ \Ladybug&ChatNoir/ /  I Need This FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz