Wracałem dziarskim krokiem w samych bokserkach z gabinetu ojca. Nie wierze do tej pory co usłyszałem...
"Mężczyzna spojrzał na mnie jak stoję w samych bokserkach po czym przyłożył ręce do skroni.
- Synu.. Ja rozumiem, że jesteś w takim wieku, że hormony buzują. Ale zrozum to, że w weekendy masz czas wolny nie oznacza to, że możesz zacząć życie seksualne, które wkrótce może zaburzyć Twój harmonogram.
- Taki jeden szczegół. My tylko spaliśmy.
- No właśnie! I o to mi się rozchodzi! - przekręciłem oczami. - A co jak zostaniesz ojcem?! Zabezpieczaliście się? Wiesz jaki to byłby skandal?!
- Ale ty wiesz, że ona zasnęła na ławce, gdy byliśmy w parku to ją przenocowałem u siebie?
Gabriel rozszerzył oczy. Stał się czerwony jak burak. Zaśmiałem się.
- W takim razie...
- Zje z nami śniadanie. - dokończyłem i zamknąłem za sobą drzwi."
W moim pokoju nikogo nie zastałem. Zacząłem wołać Marinette po całym domu.
- Pewnie od Ciebie uciekła!
- Zamknij się, Plagg!
Wleciałem do łazienki. Po raz kolejny przełknąłem ślinę oraz zrobiłem się czerwony jak burak. Zza ściany wychyliła się głowa dziewczyny..
- Wzięłam prysznic... Nadal miałam brokat we włosach.. Nie przeszkadza Ci to? - pokiwałem przecząco głową.
- Dam Ci jakieś... ubrania. - powiedziałem i trzasnąłem drzwiami.
Otworzyłem swoją szafkę, w której miałem karton z ubraniami mojej mamy. Wziąłem go i postawiłem obok drzwi do łazienki. W tym samym czasie wyszła Marinette owinięta w ręczniku z turbanem na głowie. Z szafy wyciągnąłem ubrania dla siebie po czym wbiegłem do łazienki uprzedzając granatowowłosą o kartonie z ubraniami.
-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-/\-
Zaśmiałam się i zaglądnęłam do kartonu. To pewnie ubrania jego mamy. Z mojej torebki wyleciała Tikki.
- Widzę, że nocka była u Adrien'a.
- Tak... Ty spałaś w najlepsze. - zaśmiałam się i wyciągnęłam niebieską sukienkę. Założyłam ją na siebie.
- Wyglądasz ślicznie Marinette.
- Dziękuję Tikki. - uśmiechnęłam się. Wzięłam torebkę i wyjęłam z niej moje czerwone wstążki. - W wewnętrznej kieszonce są ciastka.
Biedroneczka wleciała do torebki, a ja upinałam swoje włosy w dwa luźne koczki. W końcu nie byłam uwalona brokatem. Usłyszałam jak otwierają się drzwi. Była w nich asystentka Agreste'ów.
- Śniadanie czeka na Was.
- Dziękujemy Nathalie. - obok mnie pojawił się blondyn.
Kobieta pokiwała ze zrozumieniem głową. Wyszła. Spojrzałam na chłopaka.
- Chyba mam coś co należy do Ciebie. - powiedziałam i ściągnęłam z palca pierścionek.
- Nie, nie, nie. Zatrzymaj go. Na pamiątkę. To pierścionek mojej matki.
- Ale..
- Bez żadnego "ale". Przyjmij to jako prezent. - powiedział z uśmiechem. Odwzajemniłam go i z powrotem założyłam na palec pierścień. - idziemy?
Pokiwałam twierdząco głową.
***
Już wiem o co chodziło Adrien'owi. Nie to, że jego ojciec jest straszny, ale.. W tym domu nie ma życia. Jest tak pusto, bez energii. Szkoda mi Adrien'a. Z uśmiechem weszliśmy do Domu Dziecka. Jednak to co tam zobaczyliśmy wprowadziło mnie w coś na styl amoku. Na samym środku "salonu" na podłodze płakała Nicol. Przed nią siedzieli Vanessa i Anthony, płakali razem z nią. Wokół nich stali Remi, Alan, Leon i Laure, a Angeline obejmowała rękami Nicole. Pierwszy raz w życiu są tutaj wszyscy.
- Co się dzieje?! - podbiegłam przytulając do siebie Van i Tony'ego.
- To koniec... - szepnęła Nicol.
- Po kolei. - dołączył do mnie Adrien. Wziął na ręce Vanesse. - Czy chodzi o Karine? I długi?
- Tak.. Skąd wiedziałeś? - spytała zdziwiona Angeline.
- Eh... Zdarzyło mi się raz podsłuchać.
- Kim on w ogóle jest? - spytał Leon.
- Gdybyście raz w życiu wyszli z tych brudnych pokoi! - krzyknęła różowowłosa.
- Uspokój się Angel. - szepnęła Laure.
- Likwidują Dom Dziecka.. - powiedział smutny Alan.
- Co? - zdziwiłam się.
- Mamy ogromne długi.. Karine opuściła nas.. I związała się z tym człowiekiem! - rozpłakała się Nicol.
- Jakim człowiekiem? - zapytał się Adrien.
- Biznesmenem.. - odpowiedział bez życia Remi.
Usłyszeliśmy klakson na dworze. Wybiegliśmy z Domu i zobaczyliśmy w nowoczesnym samochodzie ubranego w najdroższy garnitur faceta, obok niego siedziała Karine..
- Już wszyscy się dowiedzieli? - zaśmiał się złowrogo mężczyzna. Ten głos...
- Karine.. Jak możesz? - jęknęła żałośnie Nicol. - Pomyśl o dzieciach.
- Już mnie to nie obchodzi. Tutaj w ogóle nie żyłam. Teraz czuje wolność! - krzyknęła radosna niegdyś moja opiekunka oraz nauczycielka.
- Ty zdziro! - warknęłam i chciałam się rzucić na auto. Powstrzymał mnie Adrien łapiąc w tali.
- Wybacz Netko. - zrobiła smutną minkę.
- Pan Monnaie..
- Znasz go?! - krzyknęłam do Adrien'a. Popatrzyłam na mężczyznę. - To ty mnie zaczepiłeś tam w boksie?!
- Gratuluję! Ale i tak wszystko załatwione. Wraz z Gabriel'em Agreste'em przerabiamy ten budynek na coś lepszego. Jakiś drogi sklep by się przydał w tej dzielnicy. Macie tydzień na wyniesienie się stąd.
Spojrzałam na Adriena ze łzami w oczach. Patrzył przed siebie..
- Wiedziałeś... - szepnęłam. Pokiwałam głową i z płaczem uciekłam do JESZCZE swojego pokoju.
***
Hey!
No to mamy troszkę akcji xD
Dziękuję za wszystkoo :3 jesteście kochani :D
Zostawicie po sobie ślad? ;D
Sashy ;3
CZYTASZ
✖ Miraculous \ \Ladybug&ChatNoir/ / I Need This Feeling
FanfictionOna. Straciła rodziców, gdy była mała. Trafiła do domu dziecka, a wkrótce ma pójść do nowej szkoły. Czy poradzi sobie w trudnych dla niej chwilach? On. Bogaty chłopak o niesamowitej urodzie. Jednak czy jest bez serca tak jak reszta nadzianych biznes...