//19\\

2.2K 189 13
                                    

Byłem z Marinette na dachu, na tym samym gdzie spędziłem wieczór z Biedronką. Właśnie.. Jest jeszcze dzień, więc nie wyjmę pieniędzy na szczycie dachu. Zrobię niepotrzebną sensację.. Muszę jej powiedzieć o tym, że ja wiem. Że znam jej tożsamość. 

- Po co mnie tu zabrałeś Kocie? - spytała.

- Mam sprawę. Dokładnie dwie sprawy. - przełknąłem ślinę.

Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie i z małym strachem. Może ona się domyśla... 

- Spokojnie nie użyję na Tobie Kotaklizmu. - zaśmiałem się by rozładować sytuację.

- Wierzę Ci.

Jak zacząć? "Słuchaj znam Twoją tajemnicę.", "Ej słuchaj, wydało się.", "Wiem, że jesteś Biedronką.", "Chcę wspomóc Twój Dom Dziecka, bo dowiedziałem się o tym.", "Mój przyjaciel mi powiedział..", "Doszły mnie słuchy.".. Nie. Jak ja mam to powiedzieć? Nie mam żadnego pomysłu ani koncepcji. Po prostu ją zobaczyłem to się przemieniłem. Nie pomyślałem o niczym. Jestem debilem..

- Marinette, bo ja dowiedziałem się o... Biedronce. Wiem, że nią jesteś.

Dziewczyna zaśmiała się. Spojrzałem na nią pytająco.

- Skąd ten pomysł? - uśmiechnęła się szeroko.

Nie powiem jej, bo jestem Adrien'em i wiedziałem o Twoich problemach. A Twoje i Biedronki są bardzo podobne.

- Wiem wiele o ludziach w Paryżu. Możliwe,  że znam Cię w normalnym życiu.. Twoje problemy i Biedronki są identyczne. Po prostu wiem, że ty to ona.

Granatowowłosa spojrzała przerażona na mnie. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.

- Czyli się wydało.. - zapłakała w moje ramię. - Jestem do niczego, nawet tajemnicy nie potrafię utrzymać..

- Ej nie jesteś do niczego. - pocieszyłem ją głaskając po głowie.

- Jestem. Jestem porażką...

- Nie mów tak. Jesteś niesamowitą dziewczyną, utalentowaną, słodką, uroczą i cieszę się, że spotkałem w życiu kogoś takiego jak ty. Nie jesteś porażką, jesteś najlepsza.

- Dziękuję, że tak mówisz.

Marinette wtuliła się mocniej we mnie. Moje serce zaczęło bić szybciej, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Czułem miliony motyli w brzuchu. Nic się już dla mnie nie liczy. Liczy się ona. Moja Pani. Jej szczęście. 

- Druga sprawa...

- Tak?

- Dom Dziecka..

Dziewczyna wyraźnie posmutniała..

 - To naprawdę nic...

- Marinette - przerwałem jej. - Wiem, że to dla Ciebie dużo znaczy. Chce Ci tylko pomóc.

Wyjąłem z kieszeni plik banknotów. Wyciągnąłem rękę z pieniędzmi w stronę dziewczyny. Spojrzała na mnie w szoku swoimi pięknymi, fiołkowymi oczami. Po raz kolejny tego dnia przełknąłem ślinę..

- Kocie, ja nie mogę.. - szepnęła.

- Weź to..

- Kocie naprawdę docenia to co dla mnie zrobiłeś, ale ja nie mogę tego wziąć.

- Potraktuj to jako pożyczkę. Jestem Ci to winny. - powiedziałem poważnie, na co się jeszcze bardziej zdziwiła 

- Winny? Dlaczego winny? - spytała patrząc się na mnie podejrzliwie.

- Marinette dla Ciebie mógłbym zrobić wszystko. Po prostu weź pieniądze i uratuj Dom Dziecka, swoją rodzinę. Proszę.

- Czarny Kocie! - krzyknęła. - Choćbym chciała, a chce.. To nie mogę tego przyjąć. Dziękuję Ci za to i w ogóle to jest niesamowite, ale.. Nie mogę. Nie potrafiłabym Ci tyle później oddać. Dziękuję, jesteś kochany.

Zapłakała na moim ramieniu. Przytuliłem ją. Trafiłem na największy skarb w swoim życiu.

- Jeśli ty tego nie zrobisz. To ja to zrobię.

- Co zrobisz? - spytała.

- Odkupię Dom Dziecka. - powiedziałem.

- Ale Kocie mów... - dziewczynie przerwał krzyk.

- Zburzę wszystkie niepotrzebne budynki!

Usłyszeliśmy donośny krzyk. Akuma. Atak Akumy. Pierwszy raz od dawna..

- Tikki, kropkuj! - krzyknęła Marinette i przemieniła się w Biedronkę.

- Musimy uratować Paryż. - powiedziałem otwierając swój Kici-Kij.

Biedronka przytaknęła i zahaczyła swoim yo-yo o najbliższy budynek. Podążyłem za nią, czyli w stronę hałasu.

***

Hey!

Wybaczcie za brak rozdziału wczoraj, ale wiecie wakacje i mam małe problemy rodzinne :P

Jak Wam się podoba?

Zostało nam do końca 3 rozdziały i epilog. :C

Dziękuję Wam za wszystko.

Zostawcie po sobie ślad

Sashy ;3

✖ Miraculous \ \Ladybug&ChatNoir/ /  I Need This FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz