13.

5.1K 280 389
                                    

- Czy mogłabyś przestać się na mnie gapić? - westchnął Shawn, beztrosko przeglądając moje książki.

Tak, Shawn. Czuj się jak u siebie.

- Czy mógłbyś dać mi czas na ogarnięcie tego, że w moim pokoju jest Shawn Mendes? - odpyskowałam.

Chłopak przewrócił oczami, nawet na mnie nie patrząc.

Jakim. Cholernym. Cudem. Ten. Chłopak. Znalazł. Się. W. Moim. Życiu.

JAK.

Nie potrafiłam tego pojąć. Miliony dziewczyn na całym świecie mogły mi teraz zazdrościć. Mogłam bezkarnie podziwiać ten cudowny profil, patrzeć w te czekoladowe oczy, dotknąć te lekko oklapłe, puszyste włosy... Właśnie, ciekawe jakby zareagował, jakbym poczochrała mu grzywkę. Zawsze chciałam przeczesać palcami te fale, sprawdzić, czy są takie miękkie, na jakie wyglądają...

Nawet nie zauważyłam, że zaczął mi się przypatrywać z lekkim przerażeniem. Pewnie musiałam wyglądać jak psychopatka.

- Serio, Laura. Skończ, bo zaczynam się ciebie bać.

- To co mam innego robić? - westchnęłam, podnosząc tyłek z ziemi. - Uwierz, przez te dwa tygodnie miałam dość dużo okazji, żeby naoglądać się tego pokoju.

- Czemu niektóre książki masz po angielsku, a inne po... - nie dokończył, przerzucając z przerażeniem kartki trzymanego przez siebie tomu.

- Po polsku, sherlocku - dokończyłam. - Moje ulubione czytałam drugi raz w oryginale, a nie widziałam sensu w braniu do Kanady po dwie sztuki tych samych książek, tylko w innych językach.

- Mhm... - kiwnął głową, ale pewnie nie zrozumiał ani słowa. Tak samo reagował Mickey, kiedy chciałam go wprowadzić w mój czytelniczy świat. Chłopcy... - Zbyt dużo kreseczek i kropek w tym polskim jak dla mnie.

Nie potrafiłam zrozumieć, jakim cudem czuł się u mnie tak swobodnie. Miałam wrażenie, że wysysa moją pewność siebie, bo wyglądał, jakby przebywał w tym pokoju od zawsze, kiedy ja sprawiałam wrażenie gołego kurczaka czekającego na kąpiel w zupie.

- Napisałaś wers z mojej piosenki na ścianie? - odwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy. Chodziło mu o "when you fall asleep tonight, just remember that we lay under the same stars".

- Niee - zaprzeczyłam, krzyżując ręce na ramionach. - Ja to wymyśliłam już dawno, a to ty mi to ukradłeś. Faceci nie wymyślają takich romantycznych rzeczy.

- Nie masz pojęcia, co jeszcze potrafię - odparł ponętnym tonem z idiotycznym uśmieszkiem na twarzy. Tekst sam w sobie był głupi, ale w idealnie wykrojonych, malinowych ustach Shawna zabrzmiał tak, że miałam ochotę rzucić się na niego.

Spokojnie, Laura. Opanuj szał macicy. Masz chłopaka i okres.

- Zobaczyłbym sobie jakiś film - stwierdził po pewnym czasie bezsensownego krążenia po pokoju, który dla mnie wcale nie był bezsensowny bo znowu mogłam mu się poprzyglądać.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz tutaj być, prawda? - zauważyłam. - Nikogo nie ma w domu, a teoretycznie ja nadal mam szlaban.

- Szlaban kończy ci się dzisiaj, a zawsze możemy iść do mnie - zaproponował, wzruszając ramionami.

Czy Shawn Mendes właśnie użył liczby mnogiej? Czy Shawn Mendes właśnie zaproponował mi pójście do domu Shawna Mendesa? Czy mogę już umierać?

- Właściwie, to czemu nie - odparłam z lekkim uśmiechem. Sama się sobie dziwiłam, że odpowiedziałam z takim spokojem, bo w tamtym momencie myślałam, że posikam się ze szczęścia. Boże, czym ja sobie zasłużyłam?

i was wrong || s.m ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz