48. Lubię wyświadczać przysługi.

524 53 8
                                    

Przyznam szczerze, że nie jestem zadowolona z tego rozdziału, bo jest taki nijaki, ale już nie miałam innego pomysłu na niego, a chcę żeby jakoś akcja ruszyła, bo mam wrażenie, że zrobiło się nieco nudno. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy. x

Kaledo - Way Down We Go

Dwa tygodnie temu skończyły się ferie świąteczne. Chcąc, nie chcąc musiałam wrócić do szarej rzeczywistości i do szkoły. W związku z tym miałam bardzo mało czasu na jakiekolwiek przyjemności, a przede wszystkim spotykanie się z Harry'm. Staraliśmy się spędzać każdą najmniejszą chwilę wspólnie, choćby nawet odrabiać wspólnie nasze prace domowe w bibliotece szkolnej. Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem tego jak chłopak szybko przyswaja nową wiedzę. Stara się także pomóc mi w zrozumieniu niektórych zagadnień z matematyki, a czasami nawet odrabia za mnie kilka zadań z tego nieszczęsnego przedmiotu.

Podczas tego wiru obowiązków i nauki, ciągle nie mogłam uwierzyć w to, że w końcu oficjalnie jesteśmy parą. Przez ten czas stał się całkowicie innym człowiekiem. Traktował mnie z należytym szacunkiem, a swoje uczucia okazywał mi na każdym kroku. Uwielbiałam sposób w jaki mnie całował, bądź zwyczajnie trzymał mnie za rękę i przedstawiał mnie swoim znajomym, mówiąc dumnie: to moja dziewczyna. Z każdą chwilą moje uczucia do niego stawały się coraz większe, jednak miałam w sobie jakąś blokadę, przez którą nie mogło mi przejść przez gardło, że także go kocham. Może to ze względu na pewne obawy, że pomimo tego jak nasze relacje się poprawiły i przeniosły na wyższy poziom, ja gdzieś tam z tyłu głowy mam myśli, że to tylko jego chwilowe zauroczenie, a po jakimś czasie, gdy mu się znudzę, zostawi mnie, raniąc głęboko w serce. A ja nie chcę cierpieć po raz kolejny.

- Cześć, Blondi - słyszę głos Harry'ego, który pojawia się tuż za drzwiczkami mojej szkolnej szafki. Zatrzaskuję ją, a chłopak całuje mnie przelotnie w policzek i opiera rękę na drzwiczkach.

- Harry, przystopuj z tymi czułościami. To szkoła, a nie bar - zanim chcę przywitać się z ukochanym, rozlega się głos dyrektora, pana Hunter'a.

- Przepraszam za to, panie profesorze - odzywam się w imieniu Styles'a.

- Nic na to nie poradzę, że moje hormony właśnie w taki sposób reagują na moją dziewczynę - tłumaczy lokowany i wzrusza ramionami, a ja czuję jak gorąc oblewa moje policzki. Czuję się okropnie zawstydzona. Nie miałabym nic przeciwko takim odzywkom, ale nie wtedy, gdy są one kierowane do głowy szkoły.

- Staraj się nad nimi zapanować, bo nie mam zamiaru takiego czegoś tolerować w mojej szkole - dyrektor ostrzega go, obrzucając złowrogim spojrzeniem, po czym swoją uwagę przenosi na mnie, a raczej na mój dekolt, który nieco uwydatnia moje piersi. - Panno Powell, zapraszam na następnej przerwie do mojego gabinetu. Chciałbym o czymś ważnym porozmawiać - przytakuję na jego słowa, a on oblizuje wargi i idzie w stronę gabinetu.

- Co za palant - podsumowuje go Harry, na co się śmieję.

Kiedy mężczyzna znika z zasięgu naszego wzroku, Styles kładzie ręce na moich biodrach i całuje mnie w usta. Pomrukuje, gdy przygryzam jego dolną wargę, a jedną dłonią bawię się jego lokami. Stęskniłam się za nim, mimo że widzieliśmy się wczoraj.

- Nie prowokuj go, bo oboje będziemy mieć kłopoty. A tego nie chcemy, prawda? - mówię, gdy odsuwam się delikatnie od niego. - Tylko to dziwne, że zwraca tobie uwagę, choć tylko dałeś mi zwykłego całusa. Nie chcę być podejrzliwa, ale dlaczego nie przyczepi się do tych, co niemalże zaraz zaczną uprawiać seks - dodaję zdezorientowana, patrząc na migdalącą się parę przy parapecie niedaleko nas.

The Victim || H. S.Where stories live. Discover now