Epilog.

3.1K 151 21
                                    

I tak mijały sekundy...

Sekundy zamieniały się w minuty...

Minuty w godziny...

Godziny w dni...

Dni w tygodnie...

Tygodnie w miesiące.

I nim się obejrzeli, nastał koniec stycznia.

Ona.

Siedziała całymi dniami w łóżku i słuchała Jego piosenek. Z jej niegdyś radosnych, niemal czarnych tęczówek zniknęło życie; straciły blask. Rzadko wychodziła z domu, czasem chodziła do szkoły, przyjaciół lub na grób brata, który zawsze ją słuchał i otulał swoimi silnymi ramionami. Popadła w depresję, coraz częściej okaleczała swoje piękne, kościste ciało, a uśmiech nie często gościł na jej bladej twarzy. Siedziała cichutko, patrząc jak jej życia rozpada się na kawałki. Jak traci przyjaciół i wszystko co było dla niej ważne. Była marionetką w rękach Mateusza. Stała się cieniem samej siebie...

On.

Walczył i wierzył, że kiedyś do niego wróci. Był pewny, że ona go kocha. Pisał, dzwonił, a nawet śpiewał pod oknem. Ale On nie jest z kamienia. Jego wiara opuszczała go drobnymi kawałkami. Mimo wszystko nie odpuszczał, choć była to syzyfowa praca. Jego blond przyjaciele pomagali mu jak tylko potrafili. Powtarzali: „Uśmiechnij się, bądź silny, wierz w siebie, a ona wróci. Zobaczysz.". Lecz w głębi duszy bał się, że już na zawsze stracił powód swojej radość, swoją księżniczkę, już na zawsze... Czasami myślał, że może znajdzie się lepsza, aby po chwili dodać, że potrzebuje właśnie jej bardziej od powietrza.

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Where stories live. Discover now