Rozdział 4.

8.4K 350 85
                                    

Elena

Minęło dopiero kilka godzin od spotkania z Dawidem, co prawda jest to już następny dzień, ale cii. Bardzo na nim tęsknię, nie wiem czy mogę to tak nazwać.

Wykonałam poranną toaletę, dziś zrobiłam lekki makijaż i podeszłam do szafy, przed którą stałam około 20 minut. Ostatecznie założyłam crop top bez nadruku, spodenki i kardigan oczywiście koloru czarnego. Czarny to nie kolor, czarny to potęga, tego się trzymajmy. Zeszłam na dół gdzie na stole czekało na mnie to co zawsze – kilka banknotów. Schowałam je do czarnego portfela z białym napisem „BITCHOLOGY" i schowałam go do torebki. Założyłam czarne superstar'y, wzięłam do ręki telefon i ruszyłam do galerii.

Gdy dotarłam na miejsce postanowiłam pójść wywołać wczorajsze selfie z Dawidem, było idealne. Po drodze kupiłam białą ramkę, która będzie idealnie pasować do mojego pokoju. Gdy zadowolona z siebie, uśmiechając się jak psychopatka do ramki szłam przed siebie, nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. Przestraszyłam się i to bardzo. Zapach i dotyk tego "kogoś" skądś znałam, ale nie umiałam przypomnieć sobie skąd.

- Hej Elena – szepnął mi do ucha.

Boże! To przecież Dawid!

- O, hej – uśmiechnęłam się nieśmiało.

Chłopak puścił mnie z niedźwiedziego uścisku dzięki czemu mogłam na niego spojrzeć. Ubrany był w czarno-białą bluzkę w paski, czarne rurki oraz czarne nike. Wyglądał idealnie.

- Przestraszyłem Cię? - zapytał nieśmiało.

- Nawet nie wiesz jak bardzo – zaśmiałam się.

- Przepraszam – zrobił minę zbitego psa. Słodko.

- Nic się nie stało – uśmiechnęłam co odwzajemnił.

- To dobrze, co tam masz? - wskazał na ramkę, którą cały czas trzymałam w dłoni.

- Nasze wczorajsze selfie.

Dawid

Wstałem z łóżka przypominając zombie. Dalej byłem w tym samym mieście, w którym poznałem Elenę. Myślałem o niej całą noc, ale nie mogę się zakochać w swojej fance... Szybko się ogarnąłem i postanowiłem skorzystać z wolnego czasu w mieście, w którym bywam bardzo rzadko. Ruszyłem do galerii.

Wchodząc do budynku zatkało mnie, zobaczyłem te piękne, długie, kruczoczarne włosy, byłem pewny, że to Elena. Podbiegłem do niej, przytuliłem od tyłu i szepnąłem do ucha:

- Hej Elena – ale ona cudnie pachnie. Yyy, chyba tego nie powiedziałem na głos?

- O, hej – uff, nie powiedziałem.

- Przestraszyłem Cię? - jestem idiotą, oczywiście, że tak.

- Nawet nie wiesz jak bardzo – dźwięcznie się zaśmiała.

- Przepraszam – wydąłem dolną wargę. Z każdą chwilą robię z siebie coraz większego idiotę, co ona ze mną robi..

- Nic się nie stało – uśmiechnęła się lekko.

- To dobrze, co tam masz? - zapytałem wskazując przedmiot, który cały czas trzymała w dłoni.

- Nasze wczorajsze selfie – szczerze się uśmiechnęła.

Cieszę się, że będzie miała nasze zdjęcie, najprawdopodobniej, na szafeczce obok biurka. Ej, ja też chcę.

Po krótkiej wymianie zdań zaproponowałem wypad do kina. Zgodziła się pod warunkiem, że może wybrać film.

Na moje szczęście ciemnowłosa wybrała horror, dzięki czemu przez cały seans przytulała się do mnie nie patrząc na ekran.

Bardzo ucieszyłem się, że chciała spędzić czas z takim palantem jak ja, jest bardzo skryta w sobie. Mam nadzieję, że obóz ją zmieni, że ja ją zmienię. Chciałbym, żeby łączyło nas coś więcej niż relacja idol-fan, naprawdę. Nie żałuję czasu z nią spędzonego, mam nadzieję, że spędzimy go razem jeszcze więcej.

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Where stories live. Discover now