Rozdział 37.

3.9K 160 10
                                    

Elena

Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię oraz ciepły pocałunek na szyi. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam Dawida uśmiechniętego od ucha do ucha. Odwzajemniłam uśmiech i przyciągnęłam go do siebie. Odwrócił nas tak, że to ja leżałam na jego torsie.

- Dzień dobry – pocałował mnie w czółko.

- Dzień dobry – uśmiechnęłam się na jego czuły gest.

- Jak się spało? - zapytał i zaczął bawić się moimi włosami.

- Dobrze, ale dalej martwi mnie kłótnia naszych blondasków – westchnęłam i zaczęłam wsłuchiwać się w bicie serca chłopaka. Kiedyś wyznał mi, że bije tylko dla mnie.

- Będzie dobrze, po południu do nich zadzwonimy i dowiemy się szczegółowych informacji – uśmiechnął się pocieszająco.

- Dobrze – odwzajemniłam uśmiech. - Za ile wyjeżdżamy?

Chłopak spojrzał na zegarek, który wisiał na ścianie. Wcześniej go nie zauważyłam.

- Za godzinkę – odpowiedział i pogładził mnie po łopatce.

Szybko wzięliśmy prysznic oraz przebraliśmy się w przygotowane wcześniej ubrania. Postanowiłam dziś, że będziemy ubrani tak samo. Jedząc śniadanie ubrani byliśmy w czarne spodenki, bordową bluzkę oraz tego samego koloru trampki. Sebastian stwierdził, że wyglądamy słodko.

Kostka nadal mnie bolała, więc Dawid stwierdził, że nie mogę się męczyć. Takim właśnie sposobem do pokoju i z powrotem chłopak niósł mnie na rękach. Podobało mi się to.

Podróż do następnego miasta minęła mi bardzo szybko. Podczas dwugodzinnej drogi rozmawiałam z całą ekipą Dawida. Są to naprawdę bardzo pozytywni ludzie.

Do pokoju wniósł mnie chłopak. No bo, jak inaczej? Położył mnie na dużym łóżku, na którym leżało mnóstwo białych, szarych oraz bordowych poduszek. Pościel natomiast była cała biała.

Gdy chłopak wyszedł po walizki zauważyłam, że ściany są koloru szarego oraz bordowego, a naprzeciwko łóżka wisiał duży, czarny telewizor.

Już miałam wyciągać telefon i troszkę w nim poszperać, ale do pokoju tanecznym krokiem wszedł Dawid. W obu rękach trzymał walizki, a smycze naszych maluchów trzymał w zębach. Wyglądał naprawdę zabawnie.

Po jakimś czasie poczułam wibrację w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.

- Kto dzwoni? - zapytał Dawid dalej patrząc w stronę telewizora.

- Julia – odpowiedziałam zdziwiona. Chłopak wyłączył dźwięk filmu.

- Odbieraj – rozkazał.

Moim oczom ukazała się dziewczyna z rozmazanym makijażem, która jadła duże pudełko waniliowych lodów.
Blondynka rzuciła się na łóżko.
-Miśka? Wszystko w porządku? - zapytałam zdziwiona jej stanem.
-Postawiłam mu ultimatum- odwróciła się do mnie; teraz leżała na plecach i opierała się na łokciach.
-Ultimatum? Ale jakie? - zapytał zdzwiony Dawid.
- Wiecie co się aktualnie dzieje, prawda? - zapytała, a my pokiwaliśmy głowami. - Za cztery dni wrócę do ojca jeśli mi nie udowodni, że mu na mnie zależy.
-No, nie źle- uśmiechnął się Dawid.- Ciekawe co wykombinuje?
-Ta- posmutniała
-Kochanie, jemu naprawdę na Tobie zależy – uśmiechnęłam się lekko.
-Wiem...- westchnęła i zaczęła wpatrywać się w sufit. - No ale słuchaj, co byś zrobiła gdyby jakaś blond dziunia całowała twojego chłopaka?
-Nie wiem- westchnęłam, a Dawid dziwnie się na nas spojrzał.
-Tak czy siak, ma cztery dni i koniec- wstała i zaczęła chodzić po pokoju
-Czekaj. Tak po prostu z nim zerwiesz? Stracisz kontakt? Julia Ty go kochasz! - zaczęłam wymachiwać rękoma na wszystkie strony.

-Ale nie toleruje zdrady! - krzyknęła i zobaczyłam, że zaszkliły jej się oczy.

- Dziewczyny, spokojnie. Jestem pewien, że słychać Was na parterze, a chciałbym zauważyć, że jesteśmy na trzecim piętrze – zaśmiał się cicho Dawid.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z blondynką i troszkę ją uspokoiliśmy. Michał nieźle spierdzielił. Bardzo mi go szkoda.

Po zakończonej rozmowie rzuciłam się na łóżko, a Dawid patrzył tępo w ścianę naprzeciwko nas.

- No to ma chłopak przejebane – stwierdził i położył się obok mnie.

- Zdecydowanie tak – westchnęłam i przymknęłam oczy.

- Dzwonimy do niego, dajemy opieprz i pocieszamy? - zapytał i cicho się zaśmiał.

Przytaknęłam ochoczo i usiadłam na łóżku. Szybko wybrałam numer do przyjaciela. Odebrał po trzech sygnałach. Na ekranie zobaczyłam blondyna z rozczochranymi włosami i podkrążonymi oczami.

- Stary, ta kłótnia Wam nie służy – stwierdził Dawid.

- Oboje wyglądacie jak trupy – potwierdziłam słowa chłopaka.

Blondyn głośno westchnął.

- Ja już nie wiem co mam robić – jego głos się załamał i spojrzał na nas zaszklonymi oczami.

Wymieniliśmy z Dawidem współczujące spojrzenia.

- My też nie – powiedział brunet i przeczesał dłonią włosy.

- Pomóżcie mi, błagam – powiedział rozpaczliwym głosem Michał i zobaczyłam jak pojedyncza łza kapnęła na jego biurko.

- Ej, miś, tylko mi tu nie płacz! - powiedziałam. Bardzo wzruszył mnie jego widok.

- Pomożemy Ci. Tylko weź się w garść – powiedział ostro Dawid i objął mnie ramieniem. Szturchnęłam go łokciem w żebro.

- Nie tak ostro – szepnęłam tak, że słyszał mnie teraz tylko brunet. Przytaknął i spojrzał ponownie na załamanego blondyna.

- Dobra, koniec mazania się – stwierdził blondyn. - Mam pewien pomysł.

Jeszcze przez pół godziny obmawialiśmy wspaniały plan. Po tym czasie blondyn, który był bardzo zadowolony z siebie, rozłączył się. Cieszyłam się, że wreszcie poprawił mu się humor.

Dziesięć minut później poszłam z Dawidem w stronę parkingu. Wsiedliśmy do busa i po chwili staliśmy w garderobie chłopaka, który nie miał pojęcia jak się ubrać.

Zaśmiałam się cicho i podeszłam do bruneta.

- Pomogę Ci – postanowiłam i pocałowałam go w czubek noska.

Po chwili chłopak skakał po scenie, ubrany był w zwykłe białe spodnie, białą bluzkę oraz czerwone buty.

Patrzyłam w niego jak w obrazek, a po chwili usłyszałam, że ktoś mnie woła. Były to fanki Dawida z pierwszego rzędu. Podeszłam do nich i uśmiechnęłam się ciepło.

- Hej – przywitałam się, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.

- Hej – odpowiedziały mi i odwzajemniły uśmiech.

- Jak tam z Michałem i Julią? - zapytała szatynka, o niebieskich oczach. Otworzyłam usta ze zdziwienia.

- A, a co ma być? - zapytałam oszołomiona.

- Cały internet o tym piszę – stwierdziła załamana blondynka, o zielonych oczach.

- Och – nie ukrywałam zaskoczenia. - Myślę, że nie jest najlepiej, ale mamy idealny plan we trójkę – pokazałam na Dawida i mnie – z Michałem. Ta akcja nie ma prawa się nie udać.

Dziewczyny odetchnęły z ulgą.

- Tak bardzo się cieszę – prawie piszczała szatynka.

- Wyglądają razem naprawdę słodko – uśmiechnęła się zielonooka.

Po krótkiej rozmowie, wróciłam na schody pod sceną. Chłopak po pięciu minutach skończył ostatnią piosenkę i ciepło się do mnie uśmiechnął.

W hotelu, wyczerpani rzuciliśmy się na łóżko i nawet nie wiedząc kiedy – usnęliśmy wtuleni w siebie.

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz