Rozdział 32

4.7K 172 39
                                    

Elena

Gdy weszliśmy do hotelu szybko skierowaliśmy się z bagażami oraz pupilami do pokoju, który znajdował się na drugim piętrze. Był naprawdę cudownie urządzony. Gdy weszłam do środka moim oczom ukazało się duże dwuosobowe łóżko pokryte białą pościelą oraz biało-czarne ściany. Po obu stronach łóżka stały małe stoliki. Na przeciwko wymienionych mebli był duży telewizor, a pod nim komoda w czarnych kolorze. W oczy rzucały się również długie firany, które jak się okazało, zakrywały wejście na duży balkon, na którym znajdowały się dwa czarne krzesełka oraz tego samego koloru stolik, który przyozdobiony był kaktusikiem w białej doniczce. Z balkonu mięliśmy widok na równie śliczny ogród. Po lewej stronie wejścia do pokoju znajdowały się drzwi prowadzone do łazienki, która cała urządzona była na biało.

Zmęczeni podróżą położyliśmy się na łóżkach patrząc jak nasze pieski słodko się bawią.

Nagle chłopak przewrócił się na bok, aby popatrzeć prosto w moje oczy. Jego spojrzenie jakby próbowało odczytać coś z mojego. Jego brązowe, hipnotyzujące oczka bacznie się mi przyglądały.

Nawet nie wiem kiedy chłopak wisiał już nade mną. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem. Jakie to cudowne, że możemy porozumiewać się bez słów.

Dawid pocałował mnie w czubek noska, a w jego oczkach pojawiła się nieznana mi iskierka, jego usta wykrzywiły się w chytry uśmieszek.

Nagle chłopak zaczął mnie łaskotać. Mam straszne łaskotki.

- Dawid , proszę, przestań – śmialiśmy się jak opętani. - Zrobię co zechcesz.

- Co zechcę? - przestał mnie łaskotać i pomógł mi wstać dalej się śmiejąc. Od tej czynności strasznie bolał mnie brzuch.

- Już skończyliście? - usłyszałam głos menadżera Dawida i odwróciłam głowę w stronę, z której dochodził. Chłopak stał w drzwiach naszego pokoju.

- Sebastian, jak długo tam stoisz? - zapytał chłopak uśmiechając się jak psychopata.

- Wystarczająco długo – odpowiedział, a ja spaliłam buraka.

- Stary, zawstydziłeś mi dziewczynę – za wypowiedzenia tego zdania dostał kuksańca w ramię.

Oboje zaczęli się śmiać, a ja załamana ich zachowaniem patrzyłam w ich stronę.

- Dobra, Dawid, musimy iść. Musimy załatwić kilka rzeczy z Igorem oraz przeprowadzić wywiad – Dawid jęknął zrezygnowany, a uśmiech zniknął z jego twarzy. - Wiem, że jesteś zmęczony, ale cóż taka praca.

Wrzosek uśmiechnął się i ponaglił mojego chłopaka gestem. Dawid wstał z łóżka i popatrzył mi przepraszającym wzrokiem prosto w oczy, a następnie nachylił się w moją stronę i pocałował szybko w usta. Następnie wyszedł wraz z menadżerem z pokoju.

Korzystając z tego, że mam chwilę wolności oraz ciszę, zadzwoniłam do przyjaciela. Michał odebrał już po trzech sygnałach. Nie czekając na to, aż któreś z nas się przywita, przełączyłam na rozmowę video.

- Hej – uśmiechnęłam się w stronę niebieskookiego.

- Hej mała – wyszczerzył się blondyn.

- Michał? Czy Ty rozmawiasz sam do siebie? - usłyszałam przyjemny kobiecy głos.

- Nie, rozmawiam z El. Chodź tu do nas – odpowiedział chłopak, a moim oczom ukazała się Julia.

- Hej – powitałam ją.

- Hejka – uśmiechnęła się.

Przez chwilę rozmawialiśmy o tym jak minęła mi podróż oraz o innych całkowitych pierdołach.

Gdy opowiedziałam im o tym co stało się przed wyjściem Dawida, oboje wybuchnęli głośnym śmiechem.

- No co? - zapytałam próbując się nie roześmiać i jednocześnie podeszłam do walizki, na której spała moja mała, biała kruszynka.

Wyciągnęłam z walizki białą ładowarkę i podłączyłam do telefonu, a następnie zaczęłam szukać kontaktu. Po chwili śmiech tej dwójki ucichł.

- No wiesz... ciekawe ile Wrzosek tam stał – zaśmiała się blondynka.

- Nie obchodzi mnie to, przecież nic nie zrobiliśmy. To były tylko niewinne tortury – uśmiechnęłam się i popatrzyłam na ich roześmiane buzie.

- Te Twoje „zrobię co chcesz" - powiedział Michał i cała nasza trójka wybuchła głośnym śmiechem.

- Cicho, gnomie – zaśmiałam się i pokazałam mu język.

Pogadaliśmy jeszcze chwilkę i stwierdziłam, że nie wiem gdzie jest kontakt, a mój telefon jest na skraju wytrzymałości. Pożegnaliśmy się, a mój telefon w ostatniej chwili się wyłączył.

Gdy już po raz piąty okrążyłam cały pokój pomyślałam, że przecież telewizor musi być do czegoś podłączony. Podeszłam w tamtą stronę i znalazłam to czego szukałam.

- Elena, jesteś głupia – powiedziałam sama do siebie i cicho się zaśmiałam.

Następnie podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej różową piżamkę z misiem. W łazience znalazłam kulki do kąpieli z mojego ulubionego sklepu. Szybko napełniłam dużą, białą wannę ciepłą wodą. Wrzuciłam do niej różową kulkę i szybko weszłam do wanny.

Po długiej, odprężającej oraz ciepłej kąpieli owinęłam ciało przyjemnym w dotyku ręcznikiem. Zmyłam z twarzy lekki makijaż i ubrałam piżamkę.

Wychodząc z łazienki zobaczyłam na łóżku dwa śpiące pieski.

- Przynajmniej nie będę sama – uśmiechnęłam się smutno. Już tęskniłam za brunetem.

Odłączyłam naładowany telefon, a zamiast niego do gniazdka podłączyłam telewizor. Wzięłam do ręki telefon oraz pitol i położyłam się na miękkim łóżku, a następnie przykryłam kołdrą.

Włączyłam telewizor i znalazłam program, na którym akurat leciała komedia romantyczna.

Wpatrując się w ekran poczułam wibracje telefonu. Wzięłam go do ręki, a moim oczom ukazały się dwie nieodebrane wiadomości.

Tata : Cześć córuś! Pojutrze będziesz w mieście swojej matki chrzestnej, mogłabyś ją odwiedzić :)

Ja : Zadzwonię do niej

Na mojej twarzy ukazał się grymas. Matka chrzestna zawsze kojarzy się z kimś kto daje cukierki oraz pieniądze. W moim przypadku jest jednak inaczej. Ciotka nigdy mnie nie lubiła i wmawiała mi, że jestem gruba i powinnam schudnąć lub jestem brzydka i urody na pewno nie miałam odziedziczyłam po matce. Przez nią jak i rodzicielkę w nastoletnim wieku strasznie upadła moja samoocena. Ale co prawda, to prawda. Obie kobiety są naprawdę śliczne. Długie zgrabne nogi, blond włosy do pasa i szare, duże oczy. Jednak ich charakter jest okropny. Urody nie odziedziczyłam od tej części rodziny, lecz od części rodziny ojca.

Znalazłam numer telefonu ciotki i mimo długiego zastanawiania się czy zadzwonić, postanowiłam to zrobić. Bardzo długo postanowiłam się dodzwonić lecz na próżno.

Odłożyłam telefon na stolik i zauważyłam, że Dawid wszedł już do pokoju i bacznie mi się przygląda.

- Do kogo chciałaś się dodzwonić? - zapytał siadając obok mnie na łóżku i gładząc mój policzek.

- Do matki chrzestnej – odpowiedziałam i skrzywiłam się na myśl o niej.

- Widzę, że nie przepadasz za nią – powiedział cicho się śmiejąc.

Zaprzeczyłam poruszając głową w prawo i lewo.

Po krótkiej rozmowie oraz wypytywaniu o ciotkę Dawid udał się do łazienki. Wyszedł z niej po dziesięciu minutach i położył się obok mnie.

Wyłączyliśmy telewizor. Przytuliliśmy się do siebie,a chłopak pocałował mnie w nosek. Uśmiechnęłam się i bardziej wtuliłam się w jego tors. Po krótkiej ciszy, oboje zmęczeni podróżą zawitaliśmy świat snów.


// Najlepszego z okazji Dnia Dziecka! xx

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Where stories live. Discover now