Rozdział 6.

8.7K 302 220
                                    

Elena

Już dzisiaj dzień wyjazdu. Wstałam bardzo wcześnie, nie chciałam się spóźnić, a wcześniej musiałam załatwić kilka spraw. Założyłam zapasowe kapcie na stopy (moje ukochane kapcie-kotki musiałam wczoraj schować do walizki) i ruszyłam pod prysznic. Po 10 minutach wyszłam spod prysznica, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, szybko wytarłam się ręcznikiem zostawiając na brzuchu, nogach i rękach czerwone ślady. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć swoje włosy, które kocham. Związałam je w szybkiego koka i zaczęłam robić szybki makijaż. Nałożyłam bazę, podkład i inne "kremy", cień na powieki, czarny tusz do rzęs, zrobiłam czarną kreskę na powiekach a całość zakończyłam bordowo-fioletową szminką. Swoją drogą mam bardzo ciemne brwi, więc nie musiałam ich malować. Po wykonaniu makijażu przyszedł czas na dalszą pracę na włosach. Bardzo dokładnie je rozczesałam i zakręciłam końcówki, przy czym poparzyłam się w palec. Boli. Całość spryskałam lakierem utrwalającym. Pomalowałam swoje długie paznokcie na czarno, spakowałam ostatnie rzeczy do kosmetyczki i udałam się do pokoju.

Lokówkę, misia, płytę Dawida i MP3 upchnęłam jeszcze do walizki. Kosmetyczkę położyłam na łóżku. Stanęłam przed szafą i już po 5 minutach wyciągnęłam z niej czarną bluzkę na ramiączkach z ładnym wycięciem na dekolcie, czarną, skórzaną kurtkę oraz tego samego rurki i flux'y. Odłączyłam od prądu telefon oraz powerbanka i wraz z kosmetyczką schowałam je do torebki. Wyciągnęłam telefon z torebki i schowałam do tylnej kieszeni spodki, mógł mi się jeszcze przydać.

Sprawdziłam czy wszystko mam i zeszłam na dół, w kuchni czekało na mnie śniadanie.

Szybko zjadłam posiłek i oznajmiłam, że wychodzę. Poszłam do kwiaciarni, gdzie kupiłam białą różę. Następnie weszłam na cmentarz i po chwili znalazłam grób Tomka. Usiadłam na ławeczce i zaczęłam rozmawiać z bratem. Wiem, że mnie słucha, ale niestety nie może odpowiedzieć.

- Hej Tomek. Już dzisiaj jest dzień wyjazdu na obóz z Dawidem, szybko minęło. Chłopak jest naprawdę fajny. Myślę, że polubiłbyś go. Mam nadzieję, że jego fanki nie będą próbowały ze mną rozmawiać, wiesz przecież, że nie lubię z nikim rozmawiać. Wyjątkiem jest Dawid, przy nim czuję się inaczej. Chciałabym, żeby Dawid podczas całego obozu znalazł czas na to, żeby ze mną zaśpiewać, chociażby w moje urodziny. Wczoraj, jak wracałam ze sklepu, zaczepił mnie NASZ nowy sąsiad. Ma na imię Michał. W sumie to mnie nieźle wkurza, ale mimo tego wydaje się w porządku, gdyby nie tylko ta jego ciekawość... Muszę już iść, wrócę za dwa tygodnie. Kocham Cię, papa – zakończyłam "rozmowę" z bratem, a w moich oczach zgromadziły się łzy. Szybko je wytarłam.

Po wyjściu z cmentarza spojrzałam na telefon, miałam dwa nieodczytane sms'y.

Mama : Bądź przed 9:30 w domu, nie możemy się spóźnić.

Ja : Ok.

Mam jeszcze pół godziny, co ja będę w tym czasie robić? Postanowiłam odczytać drugą wiadomość.

Nieznajomy : Hej, tu Michał. Wyjechałaś już?

Ugh, znowu on.

Czy chcesz zmienić nazwę z „Nieznajomy" na „Michał" ?

Tak.

Ja : Hej. Zaraz będę wyjeżdżać spod domu.

Michał : Spotkamy się?

Ja : Masz 5min, żeby pojawić się pod moimi drzwiami z cukierkiem w dłoni xDD

Nie mam co robić, a jeżeli chodzi o cukierka to po prostu miałam ochotę na coś słodkiego...

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz