Rozdział 14

1.6K 136 28
                                    

Dzisiaj mam jakąś dużą wenę i napisałam dwa rozdziały :D Jeden do tej historii, jeden do historii o Jaredzie. Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu! Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru oraz miłej lektury. :* <3 (w mediach piosenka, która mi się z nimi kojarzy i ich najnowsze zdjęcie, które znajduję się w gazecie Rolling Stone)

_______________________________________________________________

Ze snu wybudził mnie trzask drzwi i mocne szarpnięcie moim ciałem. Jęknęłam głośno i otworzyłam oczy. Joker stał nade mną, ściskał moje ramiona i wyglądał na niesamowicie podekscytowanego. 
- Wstawaj mała! Batsy nadchodzi! - zapiszczał radośnie i zaczął krążyć po pokoju. Po czym uklęknął przy mojej torbie i zaczął szukać ubrań. 
- Co Ty robisz? - spytałam cicho powoli wstając z łóżka. Nie rozumiałam jego podekscytowania przyjściem Batmana. Za każdym razem gdy Gacek się pojawiał, Joker wracał do Arkham lub był niemiłosiernie pobity. Nie chciałam, żeby coś mu się stało. 
- Harley, Harley, Harley. - zaczął jak do dziecka i stanął naprzeciw mnie. - Ty. - tknął mnie palcem w klatkę piersiową. - Ubierzesz się bardzo zwyczajnie, zepniesz włosy by nie było widać kolorków i pójdziesz w miejsce w które Ci wskażemy. Tam "zaatakują" - mówiąc to zrobił cudzysłów. - Cię nasi ludzie, Ty zaczniesz się drzeć. Przyjdzie Batman, pobije chłopców i podejdzie do Ciebie by sprawdzić czy wszystko z Tobą dobrze. Ah naiwniaczek. - mruknął radośnie i przymknął oczy, ale zaraz kontynuował. - A gdy Gacek podejdzie "rzucisz" - znowu cudzysłów. - się mu w ramiona w geście podziękowania i ukłujesz go strzykawką, którą wcześniej Ci damy. 
Starałam się wpoić każde jego słowo w moją głowę. Plan nie był trudny, był banalny ale Batman jest mądry i boję się, że może się skapnąć. Jedyne co zrobiłam to pokiwałam głową i zaczęłam szukać w swojej torbie ubrań. Joker oparł się o parapet, odpalił papierosa i zaciągając się nim zaczął mnie poganiać. Przewróciłam oczami, gdy ten się odwrócił by przypadkiem nie oberwać i wybrałam dla siebie strój. Nałożyłam krótkie dżinsowe spodenki, czarną koszulkę z odkrytym brzuchem, do tego czarne trampki. Włosy spięłam w niedbałego koka i nie malowałam się. 
- Gotowa. - stanęłam przed nim i uśmiechnęłam się. Joker zamruczał i obejrzał mnie całą. 
- Te tatuaże są widoczne, ale teraz nic nie poradzimy. - szarpnął mnie za dłoń i wyprowadził zdezorientowaną z pokoju. Zeszliśmy, albo raczej zbiegliśmy po schodach, Joker wepchnął mnie do ciężarówki, w której siedzieli już Riddler, Catwoman, Ivy i Pingwin. Na przodzie uradowany Joker, a obok niego na miejscu kierowcy duży, mężczyzna. 
- To jest Bane. - wyszeptała na moje ucho Ivy, a ja obróciłam się do niej i uśmiechnęłam delikatnie. 
- Chętnie któraś z nas zrobiłaby to za Ciebie, no ale nas już Gacek kojarzy. - powiedziała Selina i poprawiła swoje skórzane rękawiczki z pazurami. Pokiwałam głową i zaczęłam oglądać wnętrze ciężarówki. Wszędzie leżały jakieś sznury, w kącie wisiały dwa łomy oraz pejcz. Wyglądało to trochę jak miejsce tortur. Przełknęłam głośno ślinę i oparłam głowę o pojazd. Tak bardzo się denerwowałam, że nawet nie wiedziałam w którym momencie furgonetka się zatrzymała, a Joker kazał mi wysiąść. Staliśmy na odludziu, podeszło do nas dwóch uśmiechniętych zbirów a Joker klasnął w dłonie.
- Harley to oni będą Cię "atakować". - wskazał na nich dłonią. - Nie wiem nawet jak mają na imię, ale to nie ważne. Ważna jest idea planu. - usłyszałam jego maniakalny śmiech i już wiedziałam, że jest w swoim żywiole. Pokiwałam głową i schowałam ręce do kieszeni. Pingwin wręczył mi w dłoń strzykawkę z dziwnie wyglądającym, zielonym płynem w środku, którą zaraz schowałam do kieszeni szortów. Złoczyńcy ustawili się na pozycjach, a mi kazali ruszyć w stronę ciemnego zaułku. Tak więc też zrobiłam. Szłam powoli oglądając się za siebie, obejmowałam się ramionami i zagryzałam dolną wargę. Musiałam przyznać, że naprawdę się bałam, ale nie spotkania ze zbirami, ale spotkania z Batmanem. Po chwili poczułam mocne szarpnięcie, ktoś złapał mnie za ramię, za moim plecami, a ja zaczęłam bardzo realistycznie się drzeć i wić. Pewnie dlatego realistycznie, bo nikt nie powiedział mi jak oni mnie zaatakują i naprawdę porządnie się wystraszyłam. Wyrywałam się, ale na próżno. Krzyczałam niemal tak mocno, że czułam jak moje gardło się zdziera. Jednak po chwili poczułam jak ktoś mnie puszcza. Usłyszałam w uszach dźwięk łamanej szczęki, ktoś mocno odepchnął mnie na bok i kątem oka zobaczyłam Gacka. Gacka we własnej osobie. Upadłam na kolana i obserwowałam jego walkę ze zbirami z kąta ulicy. Musiałam przyznać, że bił się naprawdę dobrze. Widać było, że trenuję i zna wiele sztuk walki. Zastanawiało mnie tylko kto ukrywa się za maską. Pewnie nie tylko mnie to zastanawiało. Każdy obywatel Gotham zadawał sobie to pytanie i nieudolnie próbowali zgadnąć jego tożsamość. Z zamyśleń wyrwała mnie wielka dłoń, odziana w skórzaną rękawiczkę która gestem zachęcała mnie do złapania jej. Tak więc też zrobiłam, a Człowiek-Nietoperz pomógł mi wstać. Otrzepałam się i spojrzałam na jego twarz, w miejsce w którym powinny być oczy. 
- Wszystko w porządku? - jego głos był mocny, silny i bardzo męski. Zupełnie inny od głosu Jokera. Chociaż brzmiał odrobinę nienaturalnie, jakby komputerowo. 
- Tak... Dziękuję za ratunek. - mruknęłam i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Nie powinno się chodzić po takich rejonach szczególnie o tej porze. - już miałam mu odpyskować, że to nie jego interes ale przypomniałam sobie o planie. Pomyślałam o czymś przykrym, czymś co mnie straszliwie dotknęło jak byłam młodsza i automatycznie poczułam jak po moich policzkach spływają słone łzy. Mroczny Rycerz to zauważył i oblizał swoje usta, a ja rzuciłam się mu w ramiona i jedną dłonią wbiłam mu strzykawkę w szyję. Nie zdążył mnie nawet objąć. Wydał z siebie jęk bólu i zaskoczenia, a potem osunął się na ziemię. Stałam ze strzykawką w dłoni, z Batmanem u stóp i patrzyłam się przed siebie. Byłam zszokowana tą sytuacją. Ocknęłam się widząc jak Bane podnosi Gacka, podbiega do mnie uradowany Joker i ciągnie do swojego auta. Usiadłam po stronie pasażera i czekałam na zielonowłosego. Zauważyłam, że w jego aucie na tyłach siedziała Selina i Ivy. 
- Świetnie się spisałaś. - pogratulowała mi rudowłosa i pogłaskała mnie po policzku na co ja uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na pewno byłaś lekarką? Bardziej pasujesz mi na aktorkę. - Catwoman prychnęła śmiechem i wróciła do piłowania swoich pazurków. Spojrzałam na drzwi i wsiadającego do środka Jokera, który emanował taką radością i szaleństwem, że aż sama zaczęłam chichotać słysząc jego chichot. 
- Fenomenalnie! Fenomenalnie Harley! Tatuś jest dumny! - pisnął i złapał mnie za dłoń, którą zaraz przyłożył sobie do ust i ucałował ją. Zarumieniłam się przez ten subtelny gest i spytałam. 
- A co z Gackiem?

- Spokojnie moja Droga. Jest w furgonetce razem z Bane'm, Riddlerem i Pingwinem. Chłopaki jadą już w stronę naszej kryjówki i... - nie zdążył dokończyć bo wcięła się mu Ivy.
- I jadą troszkę dalej. Mamy tam fajny magazyn. Zamkniemy go na jakiś czas, a Twój kochaś będzie mógł w spokoju wysyłać te falę radiowe. Nie myśl sobie, że pomogliśmy mu pojmać Gacka nie mając w tym żadnych korzyści. - zaśmiała się perliście Pamela, a Joker zacisnął szczękę i odpalił wóz.
- Każdy z nas zrobi podczas zamknięcia Batmana to co zaplanował. - dopowiedziała Selina, która jak wywnioskowałam z jej cichego stylu bycia, była samotniczką i mało się odzywała. Od razu przechodziła do konkretów. Pokiwałam głową i obróciłam głowę w stronę okna. Rozglądałam się po ciemnych, słabo oświetlonych ulicach Gotham i starałam się wymazać z głowy jęk Gacka, który utwierdził mnie w przekonaniu, że jestem zła, że jestem z diabłem. Jednak pomimo wszystko podobało mi się to. Do moich uszu dobiegł odgłos śmiechu Pana J'a i kątem oka zobaczyłam jego dłoń na moim udzie. Uśmiechnęłam się do niego, przegryzając dolną wargę i wtedy poczułam, że naprawdę żyję, że moje życie w końcu nie będzie takie smętne i nudne. 

Sweet Misery | The JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz